Kiedy dziecku dzieje się krzywda, rodzic zdolny jest do wszystkiego. Nagle zyskuje super moce, potrafi błyskawicznie reagować. Tak zrobił ojciec, który wiózł synka w ciężkim stanie do szpitala.
Pani Sylwia zgłosiła się z chorą córką na nocny dyżur w szpitalu w województwie śląskim. Dziewczynka kaszlała, wymiotowała i nie mogła oddychać. Lekarka, która przyjęła dziewczynkę, stwierdziła, że "dzieci czasem kaszlą" i to nie powód, żeby przyjeżdżać w nocy do lekarza. Oburzona mama dziewczynki opisała całą historią na Facebooku. Zapowiedziała też, ze złoży oficjalną skargę.
W nocy z piątku na sobotę pani Anna poczuła skurcze i postanowiła razem z mężem pojechać do szpitala. Zaczął się poród. Niestety kobiecie nie było dane dotrzeć na salę porodową. Córeczkę urodziła na chodniku tuż przed szpitalem.
Oddział Ginekologiczno-Położniczy w Szpitalu Bielańskim w Warszawie został uznany za najlepszą klinikę ginekologiczną w Polsce. Byłoby co świętować, gdyby nie fakt, że tej wysokiej pozycji nie potwierdzają opinie pacjentek, które rodziły właśnie w tej placówce.
Sara pod koniec lipca urodziła synka. Chłopiec przyszedł na świat we włocławskim szpitalu. Teraz świeżo upieczona mama napisała na Facebooku, jak wyglądał jej poród oraz cały pobyt w szpitalu. Trudno uwierzyć, że tak traktuje się rodzące w XXI wieku.
Pani Kamila, która dwa tygodnie temu opisała, w jak skandaliczny sposób została potraktowana w bytowskim szpitalu, teraz przeprosiła lekarza i cały personel. Twierdzi, że zrobiła to dla dobra własnego i dziecka.
Pani Kamila trafiła do szpitala w Bytowie, skarżąc się na silne bóle brzucha. Lekarz, który przyjmował ją na izbie przyjęć, w trakcie badania stwierdził, że "płód jest martwy". Widząc reakcję pacjentki, mężczyzna miał wybuchnąć śmiechem i stwierdzić, ze "żartował".
Dziecko zmarło przy porodzie, jego matka dwa dni później. Do tej tragedii doszło w rzeszowskim szpitalu, ponieważ lekarze zwlekali z przeprowadzeniem cesarskiego cięcia. Monika osierociła troje dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Za tę tragedię nadal nikt nie odpowiedział. Rodzina zmarłej wystąpiła o 1,8 mln zł zadośćuczynienia.
Hania ma 4 lata i cierpi na bardzo rzadki zespół Schinzela-Giediona, opóźnienie psychoruchowe i padaczkę lekooporną. Za wszystkie te wady genetyczne rodzice obwiniają fatalny błąd przy in vitro. Rodzice dziewczynki, których budżet pochłania kosztowne leczenie, chcą od szpitala zadośćuczynienia. Domagają się 3 mln złotych.
Ciężarne w szpitalu są wyśmiewane i krytykowane, nawet wtedy, gdy są tam po to, by farmakologicznie wywołać poronienie. Historia opisana przez Barbarę jest dowodem na to, że w Polsce poronienie traktowane jest jak drobna rana, na której skupiać się nie trzeba. Należy iść dalej. Nikt jednak nie mówi, jak to zrobić.
Lekarze coraz częściej apelują do rodziców, by nie przywozili dzieci z kleszczami na szpitalne oddziały ratunkowe. Szkoda czasu i zszarganych nerwów – w większości przypadków dzieci są odsyłane z kwitkiem, bo ugryzienie kleszcza nie jest bezpośrednim zagrożeniem życia. Niektórzy pozostają głusi na apele i prawdę mówiąc, trudno im się dziwić.
Nie milkną echa zamieszania wokół RODO w szpitalach. Wszystko po weekendowym wypadku autokaru, którym jechały dzieci. Ekspert ds. RODO z Ministerstwa Cyfryzacji oraz Rzecznik Praw Pacjenta zabrali w tej sprawie głos. Są zgodni – problemy z komunikacją to nie wina RODO. Władze szpitali mówią jednak co innego i podkreślają, że za złamanie nowych przepisów grożą wysokie kary.
Mój syn ma poparzoną twarz i nogi. Bawił się na terenach otwartych nad brzegiem rzeki – alarmuje mama 5-latka. Podczas zabawy nad Sanem, chłopiec został poparzony przez barszcz Sosnowskiego. Te niebezpieczne dla ludzi i zwierząt rośliny co roku doprowadzają nawet do kilkudziesięciu takich przypadków.
Choć ruchy antyszczepionkowe rosną w siłę, a z każdym rokiem przybywa rodziców, którzy decydują się nie szczepić dzieci, to ich wysiłki – na szczęście – nie przynoszą skutków. Ministerstwo Zdrowia zamiast zrezygnować z kalendarza szczepień obowiązkowych, jak chcą tego antyszczepionkowcy, rozważa wprowadzenie do niego kolejnego szczepienia.
Polska jest jednym z kilku krajów w Europie, w którym prawo aborcyjne jest zaostrzone. Znakomita większość naszych sąsiadów praktykuje legalną aborcję na życzenie. Mniej liberalni Irlandczycy wycofują się właśnie ze swoich zakazów. Walce o prawa kobiet w ich kraju przygląda się cały świat. Tymczasem u nas dzieje się odwrotnie.
Narodowy Fundusz Zdrowia szykuje zmiany w zasadach leczenia i hospitalizacji dzieci. NFZ chce m.in. ukrócić proceder sztucznego wydłużania pobytu dziecka w szpitalu. Na zmianach mają zyskać też dziecięcy specjaliści. Wszystko po to, aby poprawić sytuację dzieci w polskiej służbie zdrowia.
Choć niektórym wydaje się to mało prawdopodobne, to żmije zygzakowate są w Polsce realnym niebezpieczeństwem. Każdego roku media donoszą o kilku przypadkach, gdzie dochodzi do ukąszenia. Tym razem taki wypadek miał miejsce w słowackim Popradzie – wąż ugryzł dziewczynkę bawiącą się na placu zabaw.
Najwyższa Izba Kontroli publikuje raport i alarmuje – trzykrotnie wzrosła liczba pacjentów zarażonych lekooporną superbakterią. Dane są tym bardziej niepokojące, że mówimy tylko o zarejestrowanych przypadkach. Tych, które nie zostały zewidencjonowane, może być znacznie więcej.
W niektóre doniesienia aż trudno uwierzyć. Ta sprawa również do takich należy, bo jakim człowiekiem trzeba być, by podjąć próbę zabicia malutkich dzieci?
Sprawa opłat pobieranych przez szpitale za pobyt rodziców przy chorych dzieciach to problem, który wraca jak bumerang. Tym razem głos w sprawie zabrał minister zdrowia. – Odpłatność za sam pobyt nie może być pobierana – zapowiedział Łukasz Szumowski.
Najtrudniejszy pierwszy raz, co szczególnie dobrze znane jest świeżo upieczonym rodzicom. Mają oni nie lada kłopot, jak zająć się malcem i nie zrobić mu przez nieuwagę czy brak pewności siebie krzywdy. Pierwsza kąpiel, jeszcze w szpitalu sprawia, że rodzice pilnie przyglądają się ruchom położnej, która sprawnie wykonuje wszelkie czynności przy malcu.
Ciąża upływa przyjemnie, choć trochę za szybko. - uśmiecha się Ania - Kilka miesięcy wstecz, nasz mały Adaś był jedynie dwiema kreskami na teście, a teraz lada chwila wyskoczy z mojego brzucha. Czas najwyższy dobrze się spakować, bo są rzeczy, których do po prostu nie mogę...
Dziękuję Wam za podjęcie tego tematu. Zdecydowałam się opisać Wam historię mojego karmienia piersią, bo myślę, że w Polsce aktualnie mamy do czynienia z terrorem laktacyjnym. Gdy mamy do czynienia z silną promocją karmienia piersią i z bardzo słabą edukacją (położnych, lekarzy,...
Mam syna 13 miesięcy i nadal karmię go piersią, już tylko w nocy. Moja historia pewnie będzie banalna - od zawsze bardzo chciałam karmić piersią. W szpitalu potraktowano mnie przedmiotowo - urodziłaś, masz swoje dziecko i daj nam spokój. Nic nie pokazano,później powiedziano, że pewnie...
Dziś wiem jakie mieliśmy szczęście, że Krzyś leżał na OIOMie tylko kilka dni. Nie wiem jak dają sobie radę rodzice, których dziecko leży tam kilka tygodni, albo co wydaje mi się jeszcze gorsze, kiedy wraca na OIOM z dalszych sal. Choć ten czas trwał krótko, odcisnął na nas swoje piętno.
„Dlaczego zostałem sam? Dlaczego przyjaciele zniknęli" spytał mnie tata 6-letniego chłopca chorującego na białaczkę. „Ciągle się boję, że ludziom nie starczy sił, żeby być ze mną do końca" mówi moja przyjaciółka. Osiem tygodni temu jej córeczka trafiła do szpitala. Diagnoza: guz mózgu. Czy my tak naprawdę potrafimy wspierać innych?
Jestem mamą Kacperka z 28 tc. 1100g, 39 cm naszego ogromnego szczęścia.
Kiedy dziecku dzieje się krzywda, rodzic zdolny jest do wszystkiego. Nagle zyskuje super moce, potrafi błyskawicznie reagować. Tak zrobił ojciec, który wiózł synka w ciężkim stanie do szpitala.
Pani Sylwia zgłosiła się z chorą córką na nocny dyżur w szpitalu w województwie śląskim. Dziewczynka kaszlała, wymiotowała i nie mogła oddychać. Lekarka, która przyjęła dziewczynkę, stwierdziła, że "dzieci czasem kaszlą" i to nie powód, żeby przyjeżdżać w nocy do lekarza. Oburzona mama dziewczynki opisała całą historią na Facebooku. Zapowiedziała też, ze złoży oficjalną skargę.
W nocy z piątku na sobotę pani Anna poczuła skurcze i postanowiła razem z mężem pojechać do szpitala. Zaczął się poród. Niestety kobiecie nie było dane dotrzeć na salę porodową. Córeczkę urodziła na chodniku tuż przed szpitalem.
Oddział Ginekologiczno-Położniczy w Szpitalu Bielańskim w Warszawie został uznany za najlepszą klinikę ginekologiczną w Polsce. Byłoby co świętować, gdyby nie fakt, że tej wysokiej pozycji nie potwierdzają opinie pacjentek, które rodziły właśnie w tej placówce.
Sara pod koniec lipca urodziła synka. Chłopiec przyszedł na świat we włocławskim szpitalu. Teraz świeżo upieczona mama napisała na Facebooku, jak wyglądał jej poród oraz cały pobyt w szpitalu. Trudno uwierzyć, że tak traktuje się rodzące w XXI wieku.