Najtrudniejszy pierwszy raz, co szczególnie dobrze znane jest świeżo upieczonym rodzicom. Mają oni nie lada kłopot, jak zająć się malcem i nie zrobić mu przez nieuwagę czy brak pewności siebie krzywdy. Pierwsza kąpiel, jeszcze w szpitalu sprawia, że rodzice pilnie przyglądają się ruchom położnej, która sprawnie wykonuje wszelkie czynności przy malcu.
Miałam oczy jak pięć złotych! - wspomina z uśmiechem Anna, mama Adasia - Synek był taki kruchy i maleńki, a położna sprawnie wręcz przerzucała go z ręki do ręki. Nie do pomyślenia, że ja różnie sprawnie mogłabym go kąpać, a co dopiero mąż. Ze strachem braliśmy go w ramiona, dopiero w domu zaprawiliśmy się w bojach i opieka nad Adaśkiem przestała przyprawiać nas o palpitacje serca i trzęsące się dłonie - mówi Ania.
Podobne odczucia wśród niewprawionych rodziców wywołuje karmienie z butelki, przewijanie malucha czy ubieranie. Obaw jest mnóstwo, czy noworodek się nie zachłyśnie, czy nie stanie się krzywda jego, kiedy rodzice niepewnie będą przekładali maleńkie ramionka przez rękawy kaftanika. Jeszcze większy strach budzi ciemiączko, którego z obawy przed uszkodzeniem, mama czy tato nawet nie chcą dotykać. A jak umyć główkę, założyć bodziaka czy czapkę? Owszem, maleńkie dziecko wyjątkowo potrzebuje spokojnych, delikatnych i jednocześnie pewnych ruchów, a nic się nie stanie podczas codziennej pielęgnacji. Ciemiączko jest delikatniejsze od kości czaszki, ale nie można go uszkodzić troskliwym dotykiem.
Największym pragnieniem rodziców jest to, aby mały człowiek rósł zdrowo i szczęśliwie
Nie da się przewidzieć co życie przyniesie, ale trzeba być o krok przed wszelkimi zagrożeniami, które mogą pojawić się w Waszym życiu. To niełatwe zadanie, tym bardziej że im starszy malec, tym więcej potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów czy sytuacji pojawi się na horyzoncie rodzicielstwa.
Jasne, że nie można dać się zwariować, ale mądre przysłowie głosi, że przezorny zawsze ubezpieczony, więc o bezpieczeństwo malca zadbajcie od razu. To nie takie trudne - Po karmieniu nigdy nie odkładam małego do łóżeczka, czekam aż mu się odbije, bo często ulewa - wylicza Ania, mama Adasia - Oczywiście jak jazda, to tylko w foteliku, gdy umieszczam go w chuście, pilnuję, by główka nie była przyciśnięta do klatki piersiowej. Nie kładę go spać w łóżeczku na brzuszku, nie okrywam go całego kołdrą, pilnuję by nie było przeciągów, nie przegrzewam. Wreszcie dbam o własną dietę, bo karmię Adaśka piersią i chcę oszczędzić mu kolek i alergii - dodaje Ania.
Krew daje życie
To hasło zapewne dobrze jest Wam znane. A czy wiecie że krew pępowinowa daje Waszemu dziecku, dodatkową możliwość na podjęcie skutecznego leczenia i powrót do zdrowia w razie choroby? Zapewnienie fizycznego bezpieczeństwa to priorytet rodzicielski. Ale to przecież nie wszystko, co można zrobić, abyście w poczuciu psychicznego komfortu cieszyli się wspólnymi chwilami Waszej rodziny. - No tak, zaplanowaliśmy powrót do domu Adasia w najmniejszym szczególe - mówi Ania - wszystko mieliśmy pod kontrolą, organizacja w domu również zasłużyła na szóstkę z plusem. W dodatku jeszcze w czasie trwania ciąży, jakoś tak pod koniec drugiego trymestru, zadbaliśmy o bezpieczeństwo Adama. I nie mam tu na myśli obowiązkowych badań w ciąży czy ruchu i mojej zdrowej diety, ale o krew pępowinową. Może i brzmi nietypowo, ale to ważne żeby wiedzieć o możliwościach jej wykorzystania jak najwięcej i zabezpieczyć dziecko od pierwszych chwil po narodzinach - przekonuje Anna.
Poza uwagą świeżo upieczonych rodziców
Rzeczywiście warto zatroszczyć się o to, by pobrać i zdeponować krew pępowinową noworodka. Wystarczy jedynie po załatwieniu formalności z wybranym przez Was bankiem krwi pępowinowej, zabrać na salę porodową zestaw do pobrania i krwi. Na tym etapie kończy się rola rodziców, a zaczynają działania personelu szpitala, który sprawnie dokona pobrania krwi tuż po porodzie. Czynność trwa na tyle krótko i jest absolutnie bezbolesna dla mamy jak i maleństwa, że najczęściej szczęśliwi rodzice, chłonąć pierwsze chwile z dzieckiem, nie zauważą, co się właściwie wokół krwi dzieje.
Pobranie przeprowadzone szybko i profesjonalnie, nie zajmuje uwagi rodziców, natomiast zestaw z bezcenną zawartością jedzie wprost do laboratorium, następnie bezpiecznie jest lokowany w banku krwi pępowinowej. - Sam poród może specjalnie przyjemny nie był, ale jak widać przeżyłam - śmieje się Anna - Najważniejsze było że wszystko przebiegło sprawnie, a personel szpitala mi w tym bardzo pomógł. Pierwszy krzyk małego i łzy wzruszenia w oczach męża, to jest to, co pamiętam najmocniej z czasu porodu. Oczywiście pobrano z marszu krew pępowinową od małego, ale to już poza moją uwagą, wolałam tulić małego i czuć jego zapach. To była jedna z najszczęśliwszych chwil w moim życiu. Oby było dane przeżyć nam to jeszcze raz, bo nie chcemy by nasz synek był jedynakiem.
Przy kolejnym porodzie też wybiorę mój szpital, i zdecyduję się na ponownie na zdeponowanie krwi pępowinowej. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś nie będziemy musieli z niej skorzystać. Ale póki co, Adam rośnie zdrowo i jak na drożdżach, byle tak dalej!- uśmiecha się szczęśliwa mama.