Drogi 2022, nie będziemy za tobą tęsknić. Subiektywne podsumowanie całego zła

Marta Lewandowska
30 grudnia 2022, 12:21 • 1 minuta czytania
"2022 rok powinien przejść na śmietnik historii" - napisała dziś wydawczyni. Zgadzam się z nią często, ale to zdanie mogę zapisać w moim serduszku, ewentualnie na czole. Sylwester to tylko zmiana daty jak co dzień. Ale dziś trzymam kciuki, żeby ten symboliczny koniec nastąpił już bez kolejnych trzęsień ziemi. Zapraszam na subiektywne podsumowanie roku, za którym tęsknić nie będziemy.
Rok 2022 przeczołgał wszystkich. Nie będziemy za nim tęsknić. Fot. Storiès z Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zaraza nie tylko z Chin

Wciąż mierzyliśmy się z pandemią, właśnie modna zaczynała być delta, która moją własną rodzinę zmiotła z planszy. Trzech dni nie pamiętam zupełnie, bo walczyliśmy z koszmarną gorączką. W sumie w domu spędziliśmy 19 dni. Ci, którzy wysłali dzieci na zimowiska, nie mogli się z nimi nawet normalnie pożegnać.


Cały rok szkoły drżały, drżeli rodzice, nauczyciele i uczniowie, bo oto Czarnek zrobił zamach i rzucił nam projekt ustawy Lex Czarnek, najbardziej barbarzyńskiego dzieła w historii. Od teraz nadzór nad uczniami mieli sprawować komisarze jak odklejona od rzeczywistości Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty. 

Na szczęście prezydent wszystkich zaskoczył i odrzucił ustawę. A potem znowu. Prof. Czarnek doświadczył szoku i tak, patrzyliśmy na jego minę z niemałą satysfakcją. Jak skwitował to mój osobisty syn: "Zaorane!". No ale w szkołach mamy jeszcze HiT...

Wojna tuż za płotem

24 lutego pierwsza wiadomość, jaką słyszeliśmy po włączeniu radia, brzmiała: "Rosja zaatakowała Ukrainę". To było przerażające, bliskie, niepokojące, niepojęte... Do dziś pamiętam, jak Facebooka zalała fala pytań. Co dalej, czy jesteśmy bezpieczni, jak możemy pomóc. Kolejne dni pokazały, że mamy wielkie serca, umiemy się dzielić i chcemy pomagać. 

Znów robiliśmy zapasy makaronu, paliwa, papieru toaletowego, jak na początku pandemii, choć nikt nie wiedział po co. Ceny w sklepach szalały już wcześniej. W styczniu kajzerka w dyskoncie była  droższa o 4 grosze niż w Sylwestra 2021 roku. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ta bułka to nic. Dziś zakupy kosztują nas nawet 100 proc. więcej niż przed rokiem.

Ceny z kosmosu

Zdrożało wszystko. Kredyt, zakupy, prąd, paliwo. Nie będzie lepiej. Twarz Glapińskiego wywołuje u wielu lęki i mocniejsze trzymanie portfela. Na nic się to nie zda. Nasze portfele będą świecić jeszcze większymi pustkami. Tym bardziej przeraża, że są na tym świecie ludzie, którzy uważają, że darmowych obiadów dla najuboższych dzieci w szkołach być nie powinno.

Dziećmi zresztą niewielu się przejmowało. Wciąż nie mamy dostępu do psychologów, brakuje nauczycieli i choć szef MEiN twierdzi, że będzie zwalniał ich 100 tys., to za chwilę może nie mieć kogo zwalniać, bo nauczyciele masowo odchodzą ze szkół. M.in. z powodu niskich zarobków, co przy obecnych kosztach życia nikogo dziwić nie powinno.

Ach, no i nie zapominajmy o Polskim (nie)Ładzie, który najpierw wszedł w życie, a potem zaczęto nad nim pracować. A właściwie pracować nad wycofywaniem jego kolejnych założeń, bo okazało się, że nie tylko księgowi, ale nawet urzędnicy z Ministerstwa Finansów go nie rozumieją. Ale co krwi napsuł, to jego.

Zaraza bis

Ostatnie miesiące, kiedy najboleśniej odczuwamy brak lekarzy pediatrów, dają wszystkim w kość. Numerek do przychodni to święty Graal, luksus, który niewielu jest dany. Biorąc pod uwagę fakt, że zaczyna nam też brakować leków w aptekach, to ten numerek za chwilę będzie naszym najmniejszym problemem.

Z niepokojem obserwujemy to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii i liczymy, że jakoś się uda, że paciorkowce nie przepłyną przez morze.

Moje ciało

Rejestr ciąż, który posłużył głównie za straszak, na szczęście niewiele zmienia. Jednak wciąż mamy Kaję Godek, która, jak pisała Martyna Pstrąg-Jaworska nienawidzi kobiet tak bardzo, że za samo wypowiadanie słowa "aborcja" najchętniej zamknęłaby nas wszystkie w więzieniu. Na szczęście nawet w PiS na jej widok kręcą z niedowierzaniem głową. Bo pani Godek stała się chodzącym obciachem. 

Koniec epoki

W tym roku zmarła brytyjska królowa. Choć Elżbieta II miała 96 lat, jakoś wszyscy wydawali się zaskoczeni. Doświadczyliśmy przy okazji spektaklu z Meghan ocierającą łzę spływającą po lewym policzku. Wszystkie portale plotkarskie zastanawiały się, czy prawdziwie płacze, czy daje popis aktorskich umiejętności. Po dwóch odcinkach miniserialu, który zaserwowali nam z Harrym na platformie streamingowej, uważam, że łza była prawdziwa, bo aktorka z niej marna.

Katastrofa, której nie było

Dramat przyrodniczy w Odrze, gdzie przez wiele dni wyciągano setki ton śniętych ryb, był oczywistą katastrofą przyrodniczą, szukaliśmy winnych, szukali ich Niemcy i trwały rozważania, kto i czym zatruł rzekę, doprowadzając do niespotykanego dramatu. Jednak kiedy zachodni sąsiedzi zaczęli mówić o odszkodowaniu, którego będą się od nas domagać, szybko okazało się, że to algi i nie ma o czym mówić.

Ten depresyjny rok zaskakiwał nas wielokrotnie i na każdej płaszczyźnie życia. Była susza, afery, dramaty, nonsensy. Nie wiem, czy 2023 będzie lepszy. Liczę na to, jak my wszyscy, choć wcale nie trzeba być jasnowidzem, żeby powiedzieć, że przed nami jeszcze wiele ciężkich miesięcy. 

Życzę wam jednak (i sobie przy okazji też), żeby nasze lodówki nie były puste, żeby w domu było ciepło, żebyście nie potrzebowali lekarza, a jeśli okaże się, że jednak musicie z pomocy medycznej skorzystać, żeby były numerki i leki, i jeszcze, żeby was było stać, żeby je wykupić.

Jak śpiewała Kasia Nosowska: "Myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć. Zazieleni się, urośnie kilka drzew. (...) Jeszcze wszystko będzie możliwe".

Czytaj także: https://mamadu.pl/169498,nie-nazywaj-mnie-nudziara-bo-nie-chce-imprezowac-w-sylwestra