Związek oparty na przyjaźni
Przyjaźń czasem przeradza się w miłość. Czy ma szansę przetrwać? Fot. Elina Fairytale/Pexels
REKLAMA

Czy związek z najlepszym przyjacielem to dobry pomysł? 

Jola i Kuba są małżeństwem z 25-letnim stażem. Poznali się w pierwszej klasie liceum. Chodzili do jednej klasy i na początku należeli po prostu do jednej paczki. Razem z kilkoma innymi przyjaciółmi, wspólnie spędzali czas po lekcjach, chodzili na imprezy, potem zaczęli wyjeżdżać na wakacje. 

Pod koniec szkoły coś w ich relacjach się zmieniło. Na domówce z okazji osiemnastki któregoś kolegi tak dobrze się bawili, że nawet nie zauważyli kiedy, zaczęli się całować. Przed maturą byli już parą i tak im zostało. Na studiach się pobrali, później na świat przyszedł ich syn. Małżeństwo idealne? Nie. Miewali wzloty i upadki jak wszyscy. Ale zawsze trzymali się razem. 

Jak kumpel staje się ukochanym

Paweł i Klara znali się od dzieciństwa, ich rodziny co roku razem spędzały wakacje. Gdy podrośli, w dalszym ciągu utrzymywali kontakt. Chodzili razem na imprezy, nierozłączni, ale jak brat z siostrą. Ich przyjaźń trwała całe lata. 

Po szkole Paweł się zakochał i chciał założyć rodzinę. Klara uważała, że jest staroświecki, że to za wcześnie. Sama jeszcze używała studenckiego życia. On wysłuchiwał jej zwierzeń na temat kolejnych partnerów, ona pocieszała go, gdy narzeczona złamała mu w końcu serce. Pewnego dnia Klara odkryła, że jest w ciąży. Jej chłopak nie stanął jednak na wysokości zadania...

Przez kilka lat zmagała się z samotnym macierzyństwem. Miała jednak wsparcie ze strony Pawła. On był samotny, ona porzucona, z dzieckiem. Jakoś tak coraz bardziej zbliżali się do siebie i nagle okazało się, że czują coś więcej i czegoś więcej chcą. Przez kilka lat tworzyli udany związek, ale w pewnym momencie wylądowali na terapii dla par. Kochali się, szanowali, ale... coś nie grało. A konkretnie seks. Nie wychodziło, bo nawet w łóżku czuli się jak brat i siostra. 

Związek z przyjacielem – dlaczego ma to sens?

Związek z najlepszym przyjacielem może być strzałem w dziesiątkę, jednak jest to szczególna relacja i trochę inaczej trzeba o nią dbać. Skupmy się jednak najpierw na plusach:

  • Przyjaciele dobrze się znają – a przede wszystkim, mają świadomość nie tylko swoich zalet, ale i wad. Nie ma więc tu takiego zagrożenia, jakie często dopada związki oparte na nagłej fascynacji. "Najczęściej tworzymy parę z nowo poznaną osobą, z którą łączy nas jedynie kilka randek. Dopiero proza życia weryfikuje ten zachwyt, dlatego zdarza się, że nawet najbardziej zakochani w sobie ludzie się rozstają", mówi psycholog i socjolog Anna Chotecka dla papilot.pl. "A związek z przyjacielem ma solidne fundamenty, bo partnerzy świetnie się znają. Wiedzą o sekretach partnera, być może nawet o niechlubnych momentach w jego przeszłości. Z taką wiedzą i z akceptacją dla niej o wiele łatwiej jest myśleć o przyszłości i wspólnie ją budować na solidnych podstawach", dodaje. 
  • Gdy wiążemy się z przyjacielem, mamy właściwie gwarancję, że nie będziemy razem się nudzić, że rutyna raczej nam nie grozi. Skoro się przyjaźnimy, to znaczy, że wiele rzeczy lubimy robić razem i że mamy o czym rozmawiać.
  • Zwykle także nie będziemy mieć kłopotu z tym, żeby zaakceptowała nas rodzina partnera. Przeważnie rodzice lubią i cenią przyjaciół swoich dzieci, tę kwestię mamy więc już odfajkowaną.
  • Związek miłosny z najlepszym przyjacielem ma zatem duże szanse rozwinąć się w trwałą i wartościową relację. Nie oznacza to jednak, że nie ma tu zagrożeń. Przeciwnie:

  • Zdarza się, że gdy zaczyna się miłość, przyjaźń już się kończy. Pojawiają się nowe uczucia, np. takie jak zazdrość, a ta może zniszczyć nawet to zaufanie, którym wcześniej przyjaciele  się darzyli. Wiele par nie decyduje się na związek, bo zbyt mocno ceni sobie łączącą ich przyjaźń i nie chcą jej stracić.
  • Miłość między dwojgiem ludzi, czasem się wypala, niezależnie od tego, czy wcześniej byli przyjaciółmi, czy poznali się w "standardowy" sposób. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli tak się stanie, para nie będzie umiała wrócić do poprzedniej relacji. I znowu – związek może zabić przyjaźń.
  • Seks. Skoro dwoje ludzi tak długo platonicznie się przyjaźniło, najwyraźniej nie pociągali się nawzajem zbyt mocno. I kiedy, po wielu latach, coś się w tej sferze zmienia, wynika często z jakiegoś osamotnienia, może desperacji. Na początku może to nawet się układa, na zasadzie pewnej nowości, ale z czasem namiętność stygnie.
  • Za wszelką cenę unikaj "friend zone"

    W relacji partnerskiej czułość i seks są bardzo ważne. Przyjaźń oczywiście także, ale jednak gdy małżonkowie zachowują się jak brat z siostrą, to nie może się udać. Żeby się udało, trzeba naprawdę dbać o tę sferę. Czyli:

  • okazywać sobie na co dzień i przy byle okazjach czułość – nie klepać się siarczyście po łopatce
  • robić sobie drobne przyjemności – kupować kwiatki, parzyć herbatki
  • kochać się systematycznie, nawet jeśli czasem komuś się trochę nie chce, żeby nie wyjść z wprawy
  • nie chodzić w weekendy w dziurawych gaciach po mieszkaniu
  • nie bekać i nie puszczać bąków w swojej obecności
  • za wszelką cenę nie przejść w "friend zone"
  • Jeśli zatroszczymy się o ten intymny wymiar, związek z przyjacielem może mieć spore szanse pięknie się rozwinąć. Z badań opublikowanych w czasopiśmie "Social Psychological and Personality" wynika, że jeżeli związek miłosny poprzedzony jest ugruntowaną przyjaźnią, ma wszelkie przesłanki do tego, by być satysfakcjonującym. 

    Jak podaje kobeta.onet.pl, grupa naukowców z Danu Stinson, profesor psychologii z University of Victoria w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie, na czele, przeprowadziła analizę z udziałem 1900 dorosłych Kanadyjczyków i Amerykanów. Wyniki były zaskakujące. Okazało się, że aż 66 proc. par zaczęło swój związek jako "przyjaźń" – i to w tym upatrują jego sekret. Warte rozważenia?

    Czytaj także: