Mój mąż poświęca czas i uwagę tylko dziecku - mnie już nie dostrzega. Jak sobie z tym poradzić?

List do redakcji
Kryzysy w związku czy małżeństwie mogą zdarzać się w czasie różnych wydarzeń życiowych. Często problemy zaczynają dotykać parę, której właśnie urodziło się dziecko - nie mogą sobie poradzić z nową rolą, w jakiej się znaleźli, nie rozumieją siebie nawzajem, a czasem zmęczenie powoduje konflikty. Oto historia Magdy, której kryzys w związku ciągnie się już 3 lata, bo tyle lat ma ich córeczka.
Kryzysy w małżeństwie po pojawieniu się w rodzinie dziecka zdarzają się dosyć często. Jak ze sobą rozmawiać i co robić, by naprawić relację? Unsplash
Napisała do nas Magda, która jest naszą czytelniczką. Kobieta ma 3-letnią córeczkę i pierwszy poważny kryzys w związku – jest mąż poświęca całą uwagę ich dziecku i nie ma czasu dla własnej żony. Cała historia miała swój początek, gdy Magdzie i jej mężowi urodziło się dziecko, kobieta więc uważa, że to dziecko jest przyczyną kryzysu w małżeństwie.

Przyjaciele, którzy wiodą wspólne życie

"Jestem mamą cudownej 3-letniej dziewczynki o imieniu Maja. No właśnie – przede wszystkim jestem jej mamą i oczywiście kocham tę rolę, spełniam się w niej, ale przez posiadanie dziecka przestałam się czuć żoną i kobietą. Oto jak to wszystko się zaczęło…" – rozpoczyna swój list Magda.


Kobieta opowiada, że byli z mężem, oprócz zakochaną w sobie parą, również najlepszymi przyjaciółmi, którzy mieli wspólne plany i marzenia: "Byliśmy z mężem (wtedy narzeczonym) jedną z tych par, która zaczęła spotykać się jeszcze w liceum i zaraz po studiach zaręczyła się i rozpoczęła planowanie ślubu. Nasz związek opierał się na zgodzie i zrozumieniu – oprócz zakochania byliśmy też naprawdę dobrymi przyjaciółmi.

Zawsze chcieliśmy mieć dzieci, więc zaraz po ślubie zaczęliśmy starać się o dziecko i nawet szybko się to udało, bo w 1. rocznicę ślubu byłam już w ciąży, z dosyć widocznym brzuchem. Byliśmy pewni, że urodzenie i posiadanie dziecka jest dla małżeństwa czymś w pewnym stopniu oczywistym i upragnionym i tak też się czuliśmy przez całą moją ciążę.

Okazało się, że nawet narodziny wyczekanego i upragnionego dziecka potrafią zniszczyć związek, a płaczący noworodek może być trudniejszym wyzwaniem niż wredna teściowa albo brak pieniędzy. Już pierwszego dnia, gdy wróciłam z córeczką ze szpitala, coś się zmieniło – wiadomo, teraz to dziecko grało w domu główną rolę, wokół niego kręciło się nasze życie, plany i decyzje.

Ale już od dnia narodzin dziecka mąż mnie zaczął inaczej traktować – wiem, że stałam się dla niego trochę kimś innym – urodziłam mu dziecko, był ze mną przy porodzie, widział mnie w zupełnie innej roli" – skarży się na zachowanie swojego męża Magda. Nasza czytelniczka poczuła się, jakby nagle przestała być kimś ważnym w życiu męża i swojego przyjaciela. Z dnia na dzień całą uwagę poświęcił dziecku, co ją bolało, bo również potrzebowała czułości i opieki po porodzie.

Córka najważniejszą osobą na świecie

Później relacja Magdy i jej męża poluźniła się jeszcze bardziej i trwa to już 3 lata – tyle, ile lat ma ich córeczka: "Ale od narodzin córki minęły już 3 lata, a ja nadal jestem dla niego tylko mamą Mai. Całkowicie przestałam być kobietą, żoną, przyjaciółką – stałam się opiekunką jego dziecka, pomocą domową, która wykonuje pranie, sprzątanie, gotowanie. Od czasu, kiedy staliśmy się rodzicami, mąż całkowicie stracił dla dziecka głowę – to wydawałoby się fajne, patrząc z boku, że poświęca córce czas, zabiera ją na spacery, mają wspólne pasje i tematy do rozmów.

Ale w tym wszystkim zaginęłam ja: jako część rodziny, ale przede wszystkim jego partnerka. Nie chcę mówić, że jestem zazdrosna o córkę, bo każda z nas ma nieco inną rolę w życiu mojego męża, ale brakuje mi poświęcania mi czasu, uwagi, wieczornej rozmowy w spokoju" – opisuje w swoim liście kobieta. Magda czuje żal wobec męża, że nie widzi w niej już kobiety i żony, a tylko opiekunkę ich wspólnego dziecka i pomoc sprzątającą we własnym domu.

"Kiedyś mąż mnie kochał i rozpieszczał czułymi słowami i gestami, wieczorami wypijaliśmy butelkę wina i oglądaliśmy razem filmy. Teraz kładzie się razem z córką, czyta jej książkę i najczęściej razem usypiają. Czasem się przebudzi i przeniesie do na razie jeszcze naszej wspólnej sypialni, ale często zostaje z Mają aż do rana. Zdrada zawsze była dla mnie niedopuszczalna, kocham mojego męża i zawsze byłam krytycznie nastawiona do tych, którzy zdradzają w małżeństwie.

Ale ostatnio zaczęłam znajdować dla niektórych zrozumienie – sama widzę po sobie, że potrzebuję czułości, zrozumienia, intymności i bliskości z kimś, a mąż mi tego nie zapewnia, bo woli spędzać czas z naszym dzieckiem niż ze mną" – żali się w dalszej części listu Magda.

Czy to moment na zdradę, rozwód czy terapię?

Kobieta nie wie, co dalej zrobić ze swoim życiem. To trudna decyzja, gdyż musi ją w pewnym stopniu podejmować samodzielnie, bo jej mąż nie widzi w niczym problemu: "Zaczęłam się zastanawiać, co dalej. Nie chcę się z nim rozstawać, bo jednak kocham zarówno córkę, jak i męża, ale moje argumenty nie przemawiają do niego podczas rozmowy.

Ponadto czuje się jak pomoc domowa we własnym domu – nie tylko mąż nie widzi we mnie własnej żony czy po prostu kobiety, która potrzebuje uwagi i poświęcenia czasu. On do tego ma pretensje, gdy nie jest posprzątane, uprasowane, a na stole po jego powrocie z pracy nie stoi ciepły obiad. Już zaczęłam się zastanawiać, jak zmienić tę sytuację i zupełnie nie mam pojęcia.

Czuję się jak zamknięta w jakieś głupiej grze, w której doszłam do sytuacji patowej, która nie ma rozwiązania. Czy to moment na jakąś terapię małżeńską? Jeśli rozmowa z nim nie przynosi skutków, to czy w ogóle będzie chciał ze mną iść do psychoterapeuty?
Wiem, że mogłabym skupić się na sobie, swoim rozwoju czy pielęgnowaniu pasji. Ale strasznie brakuje mi towarzystwa mojego najlepszego przyjaciela, który kiedyś przecież był także moim mężem.

Teraz mam wrażenie, że nie jest już żadnym z tych ludzi, a tylko i wyłącznie tatą mojego dziecka" – kończy swój list Magda. A czy wy spotkałyście się z sytuacją, że w waszym życiu albo u kogoś z waszych bliskich relacje z mężem/partnerem lub żoną/partnerką uległy diametralnej zmianie z powodu narodzin dziecka?

Wiadomo, że relacja partnerów ulega zmianie, kiedy na świecie pojawia się ich dziecko. Ale większość ludzi sobie jakoś z tym radzi – rozmawia ze sobą, udaje im się to przepracować. Jest jednak spore grono ludzi, dla których nagle okazuje się, że to nie to, o czym marzyli i pragną zmian. Czy znacie takie przypadki w swoim otoczeniu?