"Dziecko to nie dodatek do życia". Ta okładka wywołała dyskusję o współczesnym macierzyństwie

Agnieszka Miastowska
Kwietniowy numer polskiego Vogue'a wywołał gorącą dyskusję i wyraźnie podzielił czytelniczki oraz czytelników. Nie jest to jednak kłótnia o najnowsze modowe trendy. Nawet internauci, którzy na co dzień nie interesują się światem fashion, poczuli potrzebę skomentowania niecodziennej okładki kwietniowego numeru czasopisma. Jej głównym tematem jest macierzyństwo... jednak nawet nasza Redakcja ma wątpliwości, jaki jego obraz naprawdę wypływa z tej niezwykłej sesji. Czy to obraz kobiety na miarę naszych czasów, a może wyidealizowany wzór, który kładzie na matki jeszcze większą presję?
Czy to obraz kobiety naszych czasów, a może wyidealizowany wzór, który kładzie na matki jeszcze większą presję? Vogue

Dziecko dodatkiem do wystylizowanej modelki


Na zdjęciu okładkowym widzimy modelkę Monikę Jagaciak, która w różowym tweedowym kostiumie, idealnym makijażu i gładkiej fryzurze wpatruje się w dal z surową i piękną miną. Klasycznej urody kobieta, w eleganckiej pozie nie byłaby zaskoczeniem w tak prestiżowym magazynie, jak Vogue. Jednak jednocześnie modelka ... karmi piersią dziecko, (co ciekawe, własną córeczkę, Milę).

O ile należy normalizować widok matek, wykonujących tak naturalną i konieczną dla ich pociech czynność jak karmienie piersią, o tyle kontrast pomiędzy wystylizowaną modelką o wyniosłym spojrzeniu a jedzącym maluchem okazał się dla niektórych zbyt duży.
Pod zdjęciami pojawiły się głosy, że dziecko wygląda jak zbędny dodatek, podany eleganckiej modelce tylko do potrzymania: "Zdjęcie nie może być piękne, jeśli matka nie patrzy na swoje dziecko"."Modelka patrzy w dal, jakby czekała aż będzie mogła to dziecko odłożyć".


Inni docenili estetyczne walory sesji, lecz zwrócili uwagę, na to, że zdjęcia zaprezentowane przez Vogue idealizują macierzyństwo i wkładają je w instagramowe ramy "idealnego życia". Od którego tak bardzo staramy się uciec.

Jeśli skłonimy się co do tej interpretacji, to osobiście przyznaję, że Vogue wykonał słaby ruch. W momencie, gdy nawet instagramowe influencerki jak Mamalama czy Omatkodepresja starają się odczarować obraz różowego, przesłodzonego macierzyństwa, który od najmłodszych lat wciskają nam wszelkie reklamy, filmy i seriale Vogue pokazuje kobietę jak z wybiegu. Modelkę, która wygląda jakby codzienna opieka nad dzieckiem, była czynnością, wymagającą pełnej elegancji i szyku.

Koniec z umęczoną Matką Polką


Z drugiej strony w komentarzach pojawiają się przeciwne głosy, które również w pewnym stopniu mnie przekonują.

— Niestety Polska dalej żyje obrazem matki, która się poświęca, ma zatroskaną twarz
i nie ma czasu zadbać o siebie. Przykra jest nie okładka, a schematy, które dalej przerzucane są na młode Polki — podsumowuje jedna z internautek.

Może więc sytuacja z okładki wywołuje tak skrajne emocje, bo sami uznaliśmy ją za zbyt kontrastową, myśląc stereotypem zmęczonej i zaniedbanej mamy? Przecież matka może być elegancka, pewna siebie. Nieprzejęta tym, co dzieje się wokół może nonszalancko karmić dziecko piersią, patrząc w dal.

Kobieta na miarę naszych czasów


— A mnie zaintrygowaliście... Czy elegancka tzw. "zrobiona" kobieta ma prawo być matką i czy matka ma prawo być elegancką, "zrobioną" kobietą... Trochę ta "nienaturalność" tego zdjęcia, która uwiera niektórych, pokazuje też naszą hipokryzję i wiarę w stereotypy. Tak czy inaczej, jak zwykle daliście do myślenia — czytam pod zdjęciem.

— Takie są właśnie kobiety i mamy naszych czasów. Najlepsza okładka, jaką widziałam — komentuje inna z kobiet.

Jednak jej wizja nowoczesnego macierzyństwa zostaje momentalnie podważona przez kolejny komentarz — Matki naszych czasów? Chyba te z instagrama...

Wracamy więc do wyidealizowanego obrazu kobiety. Matki komentujące zdjęcie są podwójnie zirytowane, bo wiedzą, że ich dni, nawet te lepsze, wcale tak nie wyglądają. Nie potrzebują kolejnego powodu do wywierania na sobie presji bycia perfekcyjną mamą. — Kto ma czas, tak wyglądać na co dzień? Zakładam się, że ta modelka tak nie błyszczy każdego dnia. A dziecko to nie dodatek do życia, zabrakło więzi — pisze inna komentująca. Oczywiście musimy pamiętać, że Vogue jest pismem modowym, a nie na przykład parentingowym, co jednak nie zmienia faktu, że czytelniczki oczekują mody, piękna, zaskoczenia, ale także odbicia rzeczywistości.

Pod zimną maską kochana mama


Wśród kobiet, z którymi rozmawiam, pojawia się bardzo ciekawa opinia. — Na tych zdjęciach jest czułość i miłość, pod surową miną modelki, uchwyconą akurat przez aparat, kryje się ciepła i kochająca mama — mówi jedna znajoma.

Też jestem w stanie to zobaczyć: elegancki strój nie przeszkodzi jej w tuleniu dziecka, przykładaniu go do piersi, by mogło napić się mleka.To kobieta, która mierzy dalej, jej wzrok i nonszalancka postawa mówią same za siebie. Snując odważne plany, czuje przy sobie ciepło swojego dziecka.

Na jednym ze zdjęć dziecko ma na sobie zwykłą, białą pieluszkę. — Fantastyczne i naturalne — taka jest używana przez większość z nas — dodaje jedna z internautek, podsumowując obraz ciepłego macierzyństwa.

— Jednak za chwile pojawia się odpowiedź: taka zwykła pieluszka? Można, by pokazać coś nieprzeciętnego. Ale matka całą kasę wydała na kostium! — pisze ktoś w odpowiedzi. Ale czym byłby internet bez drobnych złośliwości w dyskusji?

Sam Vogue twierdzi, że w obecnej sytuacji pandemii szczególnie potrzebujemy ukazywania miłości i bliskości, a jej najlepsze wydanie to właśnie miłość matki do dziecka. Miłość, Bliskość, Czułość, Dotyk, Troska, Wytrwałość — to hasła, którymi opatrzony jest kwietniowo-majowy numer miesięcznika.

Przyznam, że początkowo zdjęcie wydawało mi się zbyt wystylizowane, jak na przedstawienie prawdziwego obrazu macierzyństwa. Ale mama przecież także może być zadbana, elegancka i twardo stąpająca po ziemi.

Z drugiej strony nie chodzi o to, by narzucać kobietom niedoścignione instagramowe wzorce, ale ze stereotypem Matki Polki także czas się pożegnać.

Ważnym głosem jest także ten, że pod tą otoczką mody i elegancji możemy dostrzec ciepłe matczyne uczucia i nie trzeba do tego ukazania zmęczonej twarzy i potarganych włosów.
A co wy myślicie o tej sesji?