Niedługo zakończy się gigantyczna przerwa świąteczna i zanim moje dziecko na dobre zdąży zaadaptować się do trybu szkolnego, będzie szykowało się na... ferie. Wiele osób, tak jak ja, już łapie się za głowę, zastanawiając się, jak przeżyć kolejne dwa tygodnie wolnego? Co robić, kiedy nie każdy może pozwolić sobie na wyjazd, a babcie mieszkają daleko lub po prostu ich nie ma? Jak połączyć codzienną pracę z opieką nad dziećmi, które znów będą miały długą przerwę?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mimo iż święta dawno już się skończyły, u mojego dziecka nadal trwa przerwa świąteczna. Ogromna, ponad dwutygodniowa przerwa, która sprawiła, że mój świat, zamiast zwolnić, nabrał szalonego tempa...
Tak, te święta były piękne i spędziliśmy razem naprawdę cenne chwile. Całe dnie z dzieckiem, choinka, prezenty, wspólne wieczory przy świątecznych filmach, były super. Ale był to też czas pełen wyzwań, bo, jak to zwykle bywa, rodzice nie dostają dwóch tygodni przerwy. Musiałam pracować, zajmować się domem, gotować obiady, a dziecko, które jest przyzwyczajone do szkolnych posiłków, nagle miało jeść w domu. Nie było – i nadal nie jest łatwo. Codziennie zastanawiam się, co zrobić na śniadanie, obiad i kolację, tak, żeby było nie tylko zdrowo, ale i smacznie.
Najtrudniejsze jednak jest to, jak zorganizować ten czas, żeby dziecko nie spędzało go
przed telewizorem czy z nosem w telefonie. Chcę, żeby ten czas był wartościowy, ale to wcale nie jest takie proste. Kiedy z jednej strony masz obowiązki w pracy, a z drugiej starasz się, żeby maluch miał coś wartościowego do robienia, żeby nie nudził się i nie zamknął w bańce cyfrowego świata, to główkowanie nad tym wszystkim staje się nie lada wyzwaniem.
To trudny czas. I choć cieszę się z tych chwil spędzonych razem, nie mogę zaprzeczyć,
że czuję się zmęczona. Bo rodzice nie mają dwóch tygodni wolnego, mimo że naprawdę bym im się to przydało.
Ale zaraz, zaraz. Przecież idą ferie…
I oto za chwilę – ferie. Kiedy wciąż zastanawiam się, jak ogarnąć długą przerwę świąteczną (mój maluch wraca do szkoły dopiero 7 stycznia!), w mojej głowie znowu zaczyna się pojawiać pytanie, co ja z nim zrobię przez kolejne dwa tygodnie wolnego? Moje przyjaciółki już na samą myśl łapią się za głowę. I ja sama również się zastanawiam, jak mądrze zorganizować dziecku ten czas. Chciałabym, żeby było zadowolone, najedzone, wypoczęte, ale nie przebodźcowane. Żeby spędzało czas na świeżym powietrzu i dobrze się bawiło z dala od ekranów. A co z nami, rodzicami? Kto pomyśli o nas, którzy musimy przecież jakoś to wszystko pogodzić, a do tego pracujemy?
Nie każdego stać na drogie (lub jakiekolwiek) wyjazdy, na ferie w górach czy nad morzem. I nie każdy może sobie pozwolić na oddanie dzieci do dziadków, którzy nie zawsze mieszkają blisko. Co z tymi, którzy po prostu nie mają żadnej innej opcji, jak tylko zostawić dziecko w domu?
Dylemat co roku ten sam, a ja już mam ciary na samą myśl o tym, jak to wszystko ogarnąć. Ferie to czas radości dla dzieci, ale dla mnie to raczej czas niepewności i mnóstwa pytań. Jak to zrobić, by wszyscy byli zadowoleni, a ja nie czuła się jak wyczerpany kierowca na pełnym gazie?
To praca na kilka etatów
To wszystko to praca na kilka etatów, której nikt nie widzi. Muszę być kucharką, gosposią, zabawiaczką, nauczycielką, edukatorką – kimś, kto nie tylko pilnuje, ale i prowadzi, kto gotuje, sprząta, organizuje, zauważa, gdy coś się dzieje. Kiedy dziecko jest w domu, to nie jest tylko odpoczynek, to pełna mobilizacja, żeby wszystko działało. A przecież cały czas muszę też pracować, bo ktoś musi zarabiać na dom.
To balansowanie na cienkiej linie, ciągłe szukanie czasu, który wydaje się nie istnieć, a mimo to zawsze staję na wysokości zadania. I chociaż czasami czuję się wyczerpana, to robię to wszystko, bo wiem, że to dla niego – żeby miał ciepło w domu, czuł się kochany i zauważany.
Ale… czy ktoś pamięta o rodzicach? Ja też potrzebuję kiedyś odpocząć. Na szczęście, uśmiech i przytulas od dziecka, wynagradza wszystko...
Masz przemyślenie, którym chcesz się podzielić? Napisz do mnie na maila:
anna.borkowska@mamadu.pl