350 plus - tak dziś ekonomiści nazywają świadczenie "Rodzina 500+", bo tyle jest warte w przybliżeniu. Dziś nie ma chyba osoby, która nie poczuła w portfelu inflacji. "Nie wykluczamy rewaloryzacji" - mówił w czasie tournée po Polsce Jarosław Kaczyński. "Na wiosnę będzie 800+" - mówił anonimowo w rozmowie z "Super Expressem" jeden z polityków PiS. A ja wam powiem, wsadźcie sobie te podwyżki.
Reklama.
Reklama.
Pieniądze - hot temat tej jesieni
Nie ma się co oszukiwać, inflację i stopy procentowe mamy wszyscy na bieżąco. Nawet jeśli nie śledzisz tego rządowego bełkotu, to bywasz pewnie w sklepie, płacisz rachunki. Dziś przed pracą zapłaciłam swoje. Kredyt zdrożał mi prawie o 100 proc. Rachunek za wodę dostałam o 600 proc. wyższy niż pół roku temu. Zapłaciłam koszty stałe, zostały jeszcze zajęcia dodatkowe, fryzjer dzieci, przedszkole...
Wizyta u alergologa, bo mały znów nie reaguje na leki, jak należy. Pójdziemy prywatnie, bo ze skierowaniem na cito zaproponowano nam termin za 278 dni, 120 km od domu, bliżej terminy są jeszcze bardziej dramatyczne. Cóż wam powiem, dziś, jak wiele rodzin, nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez 500+, ale jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, kiedy tych pieniędzy mogłabym nie potrzebować.
Nie chcę ich potrzebować
Nie powiem niczego odkrywczego, niczego, co wam nie przeszłoby przez myśl, jeśli napiszę tu zdanie: Nie chcę potrzebować 500+. Chciałabym, żeby standardy, które obowiązują w publicznej szkole moich dzieci, były dostępne dla każdego dziecka w Polsce. Niech każde dziecko z orzeczeniem ma pomoc specjalistów wysokiej klasy na miejscu w placówce, niech będą one dopasowane do planu zajęć, żeby dziecko nie musiało czekać.
Niech w każdej szkole zespół wielospecjalistyczny wie, co się dzieje. Niech nasze dzieci mają pomoc pedagogów, którzy dostrzegają i pomagają walczyć z wszelkimi przejawami agresji. Niech każdy nauczyciel w polskiej szkole dostaje godne i adekwatne do zaangażowania wynagrodzenie, tak, żeby tym najlepszym chciało się toczyć ten kamyk i żeby mogli rozwijać i ubogacać młodzież.
Niech zdrowie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne, moich i waszych dzieci nie będzie uzależnione od "może się zwolni". Dajcie nam dostęp do lekarza psychiatry, kiedy dziecko przeżywa kryzys, zapewnijcie nam dostęp do darmowej porady psychologicznej, kiedy ona jest potrzebna w trybie pilnym. Nie każcie naszym dzieciom czekać 9 miesięcy na wizytę u alergologa, jeśli maluch dusi się i drapie dziś.
Zapłacę, bo muszę. Ty też
Nie zjesz, jak będzie trzeba, ale zapłacisz za lekarza w nocy. Bo twoje dziecko obudzi cię w nocy i powie, żebyś mu pomogła. Te 500+ czy 800+ nie rozwiąże problemu braku nauczycieli, pediatrów, specjalistów, nie rozwiąże problemu braku dostępu do internetu dla dzieci na polskich wsiach.
Nie rozwiąże problemów samotnych matek, które każdego dnia walczą o przetrwanie i nie zapłaci za specjalistyczne leczenie za granicą, jeśli takowe w Polsce jest niedostępne.
Niech ten anonimowy polityk PiS, który jest zapewne kontrolowanym przeciekiem, mającym wpłynąć na wyniki przedwyborczych sondaży, powie takim matkom jak Agnieszka, że za te 300 zł więcej ma sobie ogarnąć opiekunkę dla niepełnosprawnych dzieci. Rodzice mają swoją godność. Nie chcemy potrzebować tych podwyżek świadczeń. Chcemy, żeby nasze dzieci przestały być polityczną kartą przetargową.
Nasze dzieci jak tarcza i oręż
Spójrzmy na kilkanaście ostatnich miesięcy. Od dwóch kresek na teście pozostajemy nieomal pod rządową kuratelą, nie wolno nam decydować o sobie, bo w katolickim państwie nie przystoi, żeby kobieta nie chciała być matką. Jak ją zgwałcą, to ma urodzić, bo jej psychika jest mniej ważna niż kolejna duszyczka, która wesprzeć ma Kościół.
Nieważne, że nie zapiszesz dziecka na religię, w pliku karteczek ze szkoły dostaniesz i taką o zgłoszeniu dziecka na lekcje katechezy. Może nie zauważysz i z rozpędu podpiszesz. Potem odbierzesz telefon ze szkoły, czemu dziecko na religię nie chodzi i dowiesz się, że konkurs matematyczny w szkole nie jest dla niego, bo jest religijno-matematyczny.
Dlaczego? Ano po to, żeby zadowolić wyborców. Lewactwo wszelkiej maści trzeba tępić, a dzieciątka bronić, wtedy te dzieci są ważne. A jeśli okaże się, że twoje dziecko potrzebuje środków na leczenie, terapię czy cokolwiek, to rączki czyste. Dostałaś 500+ to, zamiast przehulać, trzeba było dziecko zabezpieczyć.
Zaczyna ci korek odskakiwać, bo już nie masz na czym oszczędzać, brakuje ci opału, butów na zimę dla dziecka, pieniędzy na kredyt i życie? Rzucą ci dodatkowe 300 zł. Na dziecko, a jakże. Tyle że dziś po tyłku dostajemy wszyscy dzietni i bezdzietni. Ilu młodych nie zdecyduje się na dziecko, bo nie stać ich nawet na wynajęcie mieszkania, a co dopiero mówić o kupnie?
Jesteśmy darmozjadami
A na koniec jeszcze od bezdzietnych sąsiadów usłyszymy, że nasza "szarańcza" to darmozjady, gówniaki, które dostają ich pieniądze, za ich kasę żyją. Bo po tyłku dostajemy wszyscy, ale tylko dzieciatym rząd pomaga. Może jak już cała reszta społeczeństwa nas znienawidzi, to ramię w ramię, niosąc z emerytami dar w postaci srebrników na plecach, pójdziemy na nich głosować, bo nikt inny nam nie zostanie?
"Żeby wygrać z PO, musimy zaproponować 800 +. To jest naszym ratunkiem. Nie ma innego wyjścia. Chcemy to wprowadzić na wiosnę" - mówił ów polityk partii rządzącej w rozmowie z SE. "Z czymś do wyborów musimy pójść. W rządzie jest to mocno rozważane" - dodał.
Nasze dzieci ich nie obchodzą, nigdy nie obchodziły. Są wyłącznie narzędziem w rękach grupy ludzi, którzy o problemach śmiertelników nic nie wiedzą. Co dadzą, to zabiorą. Każdy system, każdą komórkę tego państwa opartą na rozsądku rozerwą od środka. Wygonią nauczycieli ze szkół i pediatrów z przychodni.
Nikt się nie uchowa. Nie chcę waszych podwyżek, obietnic, chcę móc uczciwie pracować, sama zarobić na moje dzieci. Nie chcę drżeć codziennie, że będę dla nich ciężarem na starość, bo nie dostanę żadnej emerytury. Bo was już wtedy nie będzie, ale my i nasze dzieci za 40 lat nadal będziemy sprzątać ten burdel. Jeśli przetrwamy.