Znam ją ze szkolnego korytarza. Uśmiechnięta, życzliwa, taka znajoma na "dzień dobry". Córka Kasi chodzi do tej samej szkoły, co moje dzieci. Wszyscy o niej mówią w samych superlatywach. Słowa, które pojawiają się najczęściej, to: "Nikogo nie zostawi bez pomocy". Dziś to ona potrzebuje wsparcia.
Reklama.
Reklama.
Siostra: "Poruszę niebo i ziemię"
W Pomiechówku był już koncert charytatywny na leczenie Kasi, zbiórka nakrętek wciąż trwa, w niedzielne popołudnie w Chacie Pod Lasem zespół Borynowe Skowronki wystawił przedstawienie "Kopciuszek i Hulaka, czyli dworska draka". Cała społeczność jest poruszona i zaangażowana, bo Kasi trzeba pomóc.
- Sama wychowuje córki, wiele już w życiu przeszła. Starsza córka pilnuje, żeby brała leki, mama dba, żeby dobrze się odżywiała, morfologia przy chemioterapii musi być bez zarzutu, ja wożę do szpitali. Tak, jak jej obiecałam, poruszę niebo i ziemię, ona ma się o nic nie martwić, jej rolą jest nie tracić nadziei i walczyć - mówi Agata Piotrkowicz, siostra Kasi. To ona jest mózgiem operacji.
Na leczenie Katarzyny Nerć na początek potrzeba 70 tys. euro, ale na tym nie koniec. Bo to tylko 18 pierwszych zabiegów protonoterapii, a do tego dochodzą koszty pobytu w Pradze, dodatkowe badania, zabiegi, których dziś nie da się przewidzieć. Jak mówi Agata, każda nadwyżka, jeśli uda się taką zgromadzić, trafi do innych potrzebujących, bo na zbiórkach nikt się nie wzbogaca, je skrupulatnie rozlicza się z fundacją.
Koszmar powrócił
W 2014 roku u Kasi zdiagnozowano raka piersi, po długich miesiącach batalii, mastektomii, chemioterapii, naświetlaniu udało się pokonać chorobę. - Była niezwykle szczęśliwa, zaczęła wierzyć, że dalej czeka na nią piękne życie. Z wielką siłą wróciła do nas, do ukochanych córek, które wychowuje sama - wspomina Agata.
Jednak w maju tego roku koszmar wrócił. Kasia trafiła do lekarza z bólem brzucha, USG ujawniło zmiany na trzustce. Już w czerwcu udało się zrobić tomografię z kontrastem. Guz trzustki z naciekami na wątrobę, śledzionę, żyłę wrotną i nerkę - diagnoza, które nikt nie chce usłyszeć, a na pewno nie samodzielna mama i świeżo upieczona babcia.
- Kasia jest niesamowicie dzielna, nie znam drugiej takiej osoby. Zawsze jest oparciem, kiedy byłam dzieckiem i zmarł tata, kiedy walczyłam o życie mojego syna i wtedy, kiedy zwyczajnie potrzebowałam wsparcia, ona zawsze była - mówi Agata.
- Mama nas tak wychowała, wszyscy tacy jesteśmy, ona była samodzielną mamą czwórki dzieci i zawsze o nas walczyła, dziś my walczymy o siebie nawzajem. Dlatego obiecałam Kasi, że zdobędę dla niej każdą kwotę, która będzie potrzebna na leczenie. Zamierzam dotrzymać słowa.
Leczenie w Pradze
Leczenie, które jest nadzieją Katarzyny Nerć na powrót do zdrowia, to protonoterapia, która ma wesprzeć chemioterapię. To znacznie skuteczniejsza i bardziej precyzyjna metoda, która uderza tylko w komórki rakowe, nie naruszając tych zdrowych. Dzięki czemu chory szybciej dochodzi do siebie i organizm nie jest tak bardzo wyniszczany.
W Polsce ta metoda nie jest stosowana, ale w Czechach już tak. Najbliżej, gdzie można się udać to Praga. Tam zadziała EKUZ, jeśli złamiesz nogę, ale nikt nie zapłaci za leczenie nowotworu, dlatego tak ważne jest wsparcie ludzi dobrej woli.
Wchodząc na zbiórkę Kasi, zobaczycie, że ma tam zgromadzone 100 proc. kwoty, jednak kiedy pytam Agatę, mówi wprost, że to kwota szacunkowa i tylko na pierwszy etap leczenia. W Pradze Kasia musi zapłacić jeszcze za pobyt w przyszpitalnym hotelu, żywność, dodatkowe leki, których kosztów dziś nie jest w stanie nikt oszacować.
- Się Pomaga, jako organizator zbiórki wyceniło leczenie na podstawie kosztorysu na 292 215 zł. W dniu, kiedy przedstawiałam im dokument z praskiego szpitala, na podstawie aktualnego kursu euro, wyszło mi znacznie więcej, a pamiętajmy, że z kwoty zbiorki oni pobierają jeszcze 6 proc. na działalność statutową - wyjaśnia moja rozmówczyni.
Jak pomóc Kasi
Po pierwsze można wciąż wpłacać na zrzutkę. Po drugie 10 listopada zostanie wyemitowany reportaż o niej w "Sprawie dla reportera", zostanie też uruchomiona zbiórka SMS-owa na leczenie. Po trzecie Kasia jest podopieczną Fundacji Otwarte Ramiona i ma tam własne konto. Kasia ma wielką wolę walki, jak mówią jej rodzina i przyjaciele - obiecała, że się nie podda, a ona zawsze dotrzymuje słowa.
Musi się udać. Link do zbiórki na leczenie Kasi znajdziecie TUTAJ. Kwota jest wciąż szacunkowa, ostateczny kosztorys leczenia poznamy, kiedy ta samodzielna i waleczna mama znajdzie się już w Pradze.