W momencie, kiedy zobaczysz dwie kreski na teście, stajesz się dobrem narodowym. Nie raz usłyszysz, jak masz teraz żyć. Dosłownie, bo dołączając do "klubu rodziców", będziesz ciągle oceniana, pouczana i zasypywana dobrymi radami.
Reklama.
Reklama.
Kiedy zachodzisz w ciążę, dołączasz do klubu rodziców - bardzo wymagającej społeczności, która zasypywać będzie cię na każdym kroku złotymi radami.
Rodziców krytykuje się i ocenia na każdym kroku, a gdybyś chciała wszystkich zadowolić, ostrzegamy - to niemożliwe.
Od jedzenia przez ubranie po czas spędzany z dzieckiem, od dwóch kresek na teście po kres twoich dni - już zawsze będziesz tego słuchać.
W ciąży nie można...
Już od pierwszych chwil, kiedy się pochwalisz najbliższym, niezależnie od samopoczucia i lekarskich wskazań będziesz regularnie słuchać, co możesz jeść, a czego nie powinnaś. Koleżanka w pracy powie, że oszalałaś, bo wybrałaś się na krótką przebieżkę, mimo że przebiegłaś wcześniej sześć maratonów. Teraz masz się spokojnie przechadzać, bo jesteś w ciąży.
Choć nie zapomni dodać, żebyś nie przesadzała, bo ciąża to nie choroba, kiedy powiesz, że dziś wyjątkowo źle się czujesz i chyba zwolnisz się z pracy wcześniej. Naturalnie sąsiadka, z którą wcześniej wymieniałaś tylko "dzień dobry", będzie czuła się w obowiązku zalecić ci zejście ze słońca, a kelner w restauracji spojrzy karcąco, gdy zamówisz espresso.
Poznasz też niezliczone historie porodowe wszystkich możliwych kobiet, nieważne, że nie chcesz. Numery do ginekologów i opinie o szpitalach w promieniu 247 km od miejsca zamieszkania masz jak w banku. A ten, który wybierzesz, z pewnością jest najgorszy i lepiej go zmień.
Witaj w świecie matek, tu się wszystko ocenia, wie lepiej i nikt oczywiście się nie wtrąca, "tylko tak mówi, bo lepiej wiedzieć".
Jedzenie powinno być lepsze
Niezależnie od tego, co będziesz jeść w ciąży i w czasie karmienia piersią, czy co położysz na talerzu dziecka - zostanie to ocenione. Wszystko powinno być supereko - albo przeciwnie, właśnie brak ekspozycji na spaliny na truskawkach przyczyni się potem do alergii u dziecka. Zresztą, o jakich truskawkach mówimy, nie wolno ci w zasadzie jeść nic poza kurczakiem na parze i ryżem.
Za resztę dziecko zapłaci kolkami. Znajdzie się też kilka osób, które uznają, że za długo zwlekasz z podaniem dziecku stałego pokarmu. Kiedyś to już po trzecim miesiącu dziecko jadło tarte jabłko i wszyscy przeżyli. Karmić piersią będziesz za długo albo za krótko, to więcej niż pewne.
Tu nie ma dobrego rozwiązania. Tak samo, jak potem z nocnikowaniem dziecka, albo powinno korzystać z toalety od szóstego miesiąca życia, albo chodzić w pieluchach jeszcze w liceum.
Ale wracając do jedzenia, BLW to znany dusiciel dzieci, a miksowane jedzenie uniemożliwa naukę mówienia. Na zawsze. Tak to już jest, nie przejmuj się, na pewno będziesz źle rozszerzać dietę. No i jeszcze dajesz dziecku wodę, jak zwierzętom, po soku marchewkowym nie byłby taki blady. Ale odrobina wyciskanego w domu soku z pomarańczy, to na pewno sprawi, że wypadną mu wszystkie zęby, bo to przecież sam cukier.
Nie za zimno mu?
Pediatra kazał sprawdzać na karku, czy dziecku jest ciepło, czy zimno? Zapomnij. Dzieciom zawsze jest za zimno, cały rok powinny chodzić w czapce i koniecznie mieć na nogach kapcie. Jednakowoż znajdzie się zawsze ktoś, kto wyjaśni ci, dlaczego kupiłaś złe. Niepytany, bo niesie pomoc, nie ogląda się, aż ktoś go zapyta.
Okna w domu lepiej zamknąć, bo przeciąg zainfekuje mu uszy. Kichnął - to pewnie zapalenie płuc, lepiej go nie szczep. Zresztą szczepionki to szeroko zakrojony spisek firm farmaceutycznych, kiedyś ich nie było i całe pokolenia ludzi przeżyły. Lepiej idź od razu na ospa party.
Wózek nakryty pieluchą, żeby dziecko gotowało się na parze, to też zdaniem wielu samozwańczych doradców złoty środek na wszystko.
Rozpieściłaś, to masz
Bliscy i dalecy, a nawet całkiem obcy ocenią też twój stopień zażyłości z dzieckiem. Nie wolno go nosić, bo się przyzwyczai, reagować na każdy pisk, bo cię terroryzuje. Odpowiadanie na potrzeby dziecka, reagowanie na jego emocje zawsze ktoś chętnie oceni. Do kilkulatka, który płacze, na pewno stawi się "anioł stróż", który powie, że skoro jest niegrzeczny, to go zabierze.
Myślisz, że dziecko ma gorszy dzień? Nie, nie, moja droga, to efekt twoich błędów wychowawczych, które popełniłaś. Ale czego się spodziewać po takiej młodej/starej matce (niepotrzebne skreślić).
Jeśli myślisz, że z czasem to się uspokoi - zapomnij, nawet, jak dziecko będzie już całkiem dorosłe, każdy jego błąd będzie z twojej winy. Bo świat rodziców jest bezlitosny, drapieżny, pełen sprzeczności. To walka o przetrwanie, to jak telefony od akwizytorów, każdy wie, czego ci potrzeba i jak to zrobić, a nie miałaś o tym pojęcia tylko dlatego, że nie wiedziałaś o istnieniu takiego rozwiązania.
Zachowaj spokój
Nie poddaję w wątpliwość dobrych chęci tych doradców. Ale chcę ci dać najlepszą radę, jaką dostałam, kiedy zaszłam w pierwszą ciążę. Moja mama powiedziała: zaufaj sobie. Te dwa słowa powinny być z tobą w każdym momencie. Nie ma jednej słusznej drogi do wychowywania dziecka, bo każde z nich jest inne.
Nie da się napisać jednego podręcznika, który sprawdzi się w każdym przypadku i sprzedawać go jako prawdy objawionej. Jeśli czegoś nie wiesz, poszukaj wiedzy eksperckiej. Znajdź pediatrę, któremu zaufasz i stosuj się do jego zaleceń. Otaczaj się ludźmi, którzy są ci życzliwi i wesprą cię, kiedy będziesz tego potrzebować.
Nie daj sobie wmówić, że robisz coś źle, gdy odpowiadasz na potrzeby dziecka. Twoja intuicja jest najlepszym doradcą. Spokojnie odpowiadaj, że jeśli będziesz potrzebowała porady, na pewno zapytasz, a dziś wiesz, jak masz postąpić. Masz supermoc wywoływania uśmiechu na buzi swojego dziecka. Jesteś najlepszą mamą, jaką może mieć.
Tekst zawiera elementy satyryczne zaczerpnięte z prawdziwych historii polskich matek.