Po moich ostatnich zajęciach z dziećmi podeszła do mnie mama 4-letniego Franka. W błyskawicznym tempie doszła do niej informacja, że jej synek nie chciał brać udziału w zabawie. Mówiąc szczerze, to nie była do końca prawda.
Mały chciał się bawić... nawet za bardzo. Zmartwiona mama zaczęła go od razu tłumaczyć: „że to pewnie przez tę wysypkę, to dlatego nie mógł się skupić”. Zaczęłam się zastanawiać, po co mi to wszystko mówi i skąd tak naprawdę może wiedzieć, co rzeczywiście rozpraszało chłopca. Powiesz mi, że matka to po prostu czuje - instynktownie rozumie swoje dziecko. Bzdura! Jeśli nie było Cię przy dziecku, to nie jesteś w stanie powiedzieć, co się z nim wtedy działo.
Jak tłumaczymy No właśnie. Z nieznanego powodu, kiedy zachowanie naszego malucha w jakiś sposób odstaje od powszechnie akceptowalnego wzorca, coś w środku podpowiada nam, że powinniśmy wytłumaczyć postępki naszego urwisa przed innymi. Używamy wtedy każdej, nawet błahej wymówki, żeby jakoś usprawiedliwić naszego malca:
„On umie ładnie jeść, ale dzisiaj się nie stara.”
„Zazwyczaj mówi dzień dobry, ale dzisiaj jakoś się wstydzi.”
„Chyba jest zmęczony, nie wyspaliśmy się dzisiaj.”
„Nie wiem o co mu chodzi, może jest głodny.”
„On dzisiaj źle się czuje.”
Czy właśnie - „To pewnie przez tę wysypkę.”
Po co tak naprawdę to robimy? Można by tu wymieniać przyczyny, że wynika to z potrzeby akceptacji, czy lęku przed odrzuceniem. Za tym wszystkim stoi jednak coś o wiele bardziej istotnego. To nasza samoocena. Kiedy jest zbyt niska zaczynamy przejawiać narcystyczne zachowania i zwracamy przesadną uwagę na to, co inni pomyślą o nas i o naszym dziecku. Boimy się, że ludzie zaczną oceniać nas przez pryzmat zachowania naszego szkraba. Nie chcesz przecież, by ktoś powiedział o twoim dziecku, że jest źle wychowane. Bo jak to świadczy o tobie?
Jak tego uniknąć Prawda jest taka, że dziecko nie jest przedłużeniem rodzica. To co robi, nie zawsze ma jednoznaczny związek z tym, w jaki sposób je wychowujemy. Oczywiście jest ono pod ciągłym wpływem komunikatów napływających ze strony mamy i taty, ale ostateczną decyzje o tym, jak w danym momencie się zachowa, podejmuje ono samo. Tłumacząc zachowania dziecka, nie dajesz mu możliwości, by samodzielnie zastanowiło się nad motywami swojego postępowania. W efekcie pozbawiasz je poczucia sprawczości.
Jak tego uniknąć Pracuj nad swoją samooceną. Nie bierz odpowiedzialności za to, co myślą inni. Co z tego, że ktoś pomyśli, że źle wychowujesz swoje dziecko? Dzieci to dzieci, a rodzic to rodzic. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to już jego sprawa.
Co zamiast tłumaczenia Zamiast tłumaczyć zachowania dziecka, pozwól mu być jakie jest. Zaakceptuj to, że od czasu do czasu nie będzie miało ochoty na robienie tego, co w danej sytuacji byłoby oznaką dobrego wychowania. Nawet nam dorosłym, z różnych względów, zdarza się czasem nie przestrzegać zasad etykiety. Ważne jednak, aby porozmawiać z dzieckiem o tym, dlaczego w konkretnym momencie nie ma na to ochoty i ustalić, jak moglibyście rozwiązać taką sytuację.