kobieta przy choince
W latach 80. święta pachniały prostotą i bliskością. fot. Storyblocks.com

Święta w latach 80. wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Dzieci spędzały je bez telefonów i tabletów, a centrum wszystkiego była rodzina i wspólne bycie razem. Dziś święta są inne – bardziej nowoczesne, ale czasem też bardziej samotne i zagubione w całej tej technologii.

REKLAMA

Jak wyglądały święta mojego dzieciństwa?

Urodziłam się w latach 80. Kiedy miałam kilka lat, święta wyglądały zupełnie inaczej niż teraz. Nikt nie siedział z nosem w telefonie, bo ich po prostu nie było. Nie było też laptopów, tabletów ani komputerów, które mogłyby odciągnąć nas od stołu. Był za to gwar, bieganie z pokoju do pokoju, śmiech dzieci i ta specyficzna ekscytacja, której nie da się już chyba odtworzyć.

Dzieci grały w karty, układały puzzle, budowały z klocków LEGO i śpiewały kolędy z dorosłymi. Nie dlatego, że ktoś je do tego zmuszał, tylko dlatego, że to było naturalne. Święta polegały na byciu razem. Prezenty były raczej skromne, ale za to ich celebracja zawsze ogromna.

Magia wspólnego stołu

Najważniejszym punktem wieczoru była wigilijna kolacja, a potem długie siedzenie przy stole i zapalonej choince. Dorośli rozmawiali przy herbacie, dzieci podsłuchiwały, ktoś co chwilę opowiadał anegdotę sprzed lat. W tle leciały kolędy. Prawdziwe, śpiewane, a nie włączone z playlisty.

W domu na święta zawsze był makowiec, barszcz, pierogi i swojskie wędliny, których smak pamiętam do dziś. Nigdy nie zapomnę zapachu pieczonego ciasta, aromatycznych przypraw korzennych w kompocie i dymu z wędzonek. Na święta zawsze był też karp, od którego dziś wiele osób odchodzi.

W tamtych czasach nie chodziło o perfekcyjny stół ani o zdjęcie na Instagrama. Chodziło o ludzi.

A jak jest teraz?

Dziś święta wyglądają zupełnie inaczej. Każdy przy stole ma telefon gdzieś obok, czasem ukradkiem przesuwa ekran, sprawdza powiadomienia. Dzieci częściej siedzą z tabletem niż przy puzzlach, a kolędy grają z głośnika i mało kto ich słucha.

Może mamy więcej – piękniejsze ozdoby, lepsze jedzenie i droższe prezenty, ale mniej czasu, by naprawdę pobyć ze sobą. A przecież to właśnie ten czas był kiedyś największym prezentem.

Czy święta mają jeszcze szansę być jak dawniej?

Nie wrócimy już do lat 80. i nie chcę udawać, że wszystko było wtedy idealne, ale może warto coś z tamtych świąt wyciągnąć? Choćby tę prostotę, tę uważność, ten brak pośpiechu i obecność. Bo święta nie muszą być perfekcyjne. Powinny być prawdziwe.

I może wystarczy odłożyć telefon, zamknąć laptopa i przypomnieć sobie, jak dobrze jest po prostu usiąść razem przy stole – tak jak kiedyś.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: