Być może już Ci się to kiedyś przydarzyło. Jesteś z dzieckiem na zakupach w zatłoczonym supermarkecie. Lista zakupów długa, czasu mało. Malucha posadziłaś w wózku, dzięki czemu masz możliwość sprawnie lawirować między regałami i jak najszybciej opuścić to przeludnione miejsce. Właśnie zastanawiasz się. który jogurt wybrać, gdy nagle słyszysz: “Mama, k...a mać!”. Zamierasz. Myślisz sobie “To nie może być prawda.” Za Twoimi plecami rozbrzmiewa litania:“k...a, k...a, k….a!” i już wiesz, że jednak nią jest. Maluchowi bardzo się spodobało. Wszyscy nagle na Was patrzą. Ale super! Tobie wcale nie jest do śmiechu. Czujesz jak 10 par oczu wypala Ci dziurę w plecach. Wydaje Ci się, że naprawdę słyszysz ich myśli: “Czy ta kobieta ma zamiar coś zrobić ze swoim niewychowanym dzieckiem?” Nie martw się, następnym razem będziesz wiedziała co począć.
Każde dziecko odkryje w końcu tajemniczą i fascynującą moc przekleństw.Nic na to nie poradzisz. Słowo na “k” czy “p” podsłuchać można wszędzie - od przechodniów spotkanych na ulicy, z ust pana ze szklanego ekrany czy nawet z Twoich własnych. Cóż, zdarza się każdemu, nawet temu najbardziej elokwentnemu. Nie postrzegaj więc przeklinania dziecka za Twoją matczyną porażkę. Nie trać też czasu na dochodzenie skąd maluch usłyszał zakazane wyrażenia. Zachowaj spokój, uznaj to za coś normalnego i odpowiednio reaguj albo po prostu nie rób nic - wszystko zależy od sytuacji i wieku, w jakimi jest Twoje dziecko. Mam dla Ciebie kilka prostych wskazówek.
Gdy maluch jest jeszcze mały
Dlaczego on to robi? Jeśli kilkulatek nie szczędzi w słowach, nie oznacza, że wstąpił w niego szatan. Inteligentny i cwany maluszek znalazł po prostu niezwykle łatwy, jednowyrazowy sposób, by zakraść całą Twoją uwagę. Każde dziecko bardzo szybko odkrywa, że przekleństwa przynoszą interesujący efekt - budzą emocje i sprawiają, że otoczenie koncentruje się na niepokornym mówcy. W momencie, gdy maluch jest w wieku, kiedy pragnie, aby uwaga rodziców skupiała się tylko i wyłącznie na nim, brzydkie słowa stają się atrakcyjnym sposobem, by mama w końcu się zajęła tym co trzeba - według maluszka oczywiście. Z tego powodu dziecko najczęściej powtarza przekleństwa, gdy się nudzi. Nierzadko towarzyszy temu śmiech, który rodziców doprowadza do największej furii. Jednak, nie ma co się dziwić malcowi.To przecież wielka zabawa widzieć zmieszanie mamy, gdy na szanowną sąsiadkę powie się “dupa” albo zacznie krzyczeć na cały głos w sklepie słowo na literkę “k”. Maluch szybko odkrywa, że mama największe zmieszanie i zainteresowanie wyraża w miejscach publicznych, dlatego też najczęściej właśnie tam nasze pociechy napada ochota na niecenzuralne odzywki.
Jak reagować? W przypadku małych dzieci najlepszym sposobem jest brak reakcji. Za każdym razem, gdy zwracasz uwagę na przekleństwa swojego maluszka, potwierdzasz magiczną moc brzydkich słów. Najlepiej więc, gdy maluch “puszcza wiązankę”, nie mów nic. Postaraj się nawet nie spojrzeć na dziecko. Jednocześnie dostarczaj mu odpowiednio dużo uwagi, gdy uspokaja się i przestaje przeklinać. Wtedy z nim porozmawiaj, wysłuchaj próśb lub pobaw się.
O ile jest to dość łatwo wykonalne w domowym zaciszu, możesz mieć problem z unikaniem odzewu w miejscu publicznym. Nie każda z nas potrafi być pewną siebie mamą, która ma w nosie zainteresowanie i docinki ze strony otoczenia na temat jej sposobów wychowawczych. Jeśli więc boisz się nieprzychylnych opinii, ze strony otoczenia, zareaguj na “mięso”, ale w odpowiedni sposób. Powiedz: “Nie podobają mi się takie słowa i nie będę rozmawiać z Tobą, jeśli tak brzydko mówisz”. Następnie przekieruj swoją uwagą na coś innego, np.: dalsze zastanawianie się jaki jogurt wybrać. Dzięki temu wilk będzie syty - ludzie zobaczą, że matka reaguje - oraz owca cała - maluch swoimi przekleństwami nie osiągnie tego, co dla niego najważniejsze, czyli nie skupi na sobie Twojej uwagi. W tej sytuacji również dostarcz dziecku zainteresowanie i pochwal go za ładne zachowanie, gdy przekleństwa znikną. Powiedz wtedy: “Bardzo mi się podoba, jak ładnie teraz mówisz. Możemy porozmawiać o…”
Każda mama powinna pamiętać, aby przy dobrej okazji wprowadzić w domu jasne zasady co to znaczy mówić ładnie i mówić brzydko. Można wytłumaczyć dziecku, że przekleństwa sprawiają przykrość innym. Warto uprzedzić malucha, że złe zachowanie będzie nieść za sobą konsekwencje - nie będziesz wtedy chciała bawić się z nim, rozmawiać, czy też nie będziesz zajmowała się jego prośbami.
Gdy dziecko jest starsze
Dlaczego on to robi? No cóż, dorasta. Ma większy kontakt z wulgarną częścią rzeczywistości - czy to samodzielnie biegając na podwórku z kolegami, czy siedząc w domu przed komputerem. Starsze dzieci często testują swoich rodziców - próbują sprawdzić co im wolno, a czego nie. Nieraz próbują upodobnić się do swoich kolegów, wyrobić sobie pozycję wśród rówieśników lub wydaje im się, że przekleństwa są przejawem odwagi, pewności siebie, niezależności.
Jak reagować? Brak reakcji niekoniecznie zadziała w przypadku starszych dzieci. Nie chcą one już wzbudzać Twojej uwagi, ale wyrobić sobie pewną pozycję, “zaszpanować” czy też po prostu powkurzać rodziców. W przypadku 7-o czy 10-o latków warto przeprowadzić z dzieckiem rozmowę na temat przekleństw - sprawdzić, czy dziecko na pewno rozumie znaczenie wypowiadanych przez niego słów. Warto uświadomić dziecku, że to mocne słowa niosą ze sobą równie silne konsekwencje.
Twoja pociecha powinna również poznać uczucia, które wywołuje u Ciebie swoim nieodpowiednim słownictwem. Z nastolatkami można stworzyć listę przekleństw, które są w domu dopuszczalne. W przypadku starszych dzieci, tak jak u młodszych, sprawdzą się twarde reguły, których nieprzestrzeganie jest bardzo kosztowne.
Tego nie wolno robić
Zarówno w przypadku dzieci młodszych, jak i starszych, nie wolno na przekleństwa reagować krzykiem czy klapsem. Taka reakcja będzie prowokować dzieci do jeszcze większego buntu. Twoje pociecha zrewanżuje Ci się pięknym za nadobne - przekleństw będzie więcej, częściej i staną się dużo bardziej agresywne. Dziecko nauczy się, że frustracja usprawiedliwia nieodpowiednie zachowania - gdy jest się złym, można tracić nerwy. Jeśli dziecko zarzuca Ci “ale Ty tak mówisz” albo “tata mówi tak cały czas” nie wolno Ci odpowiadać: “Nas to nie dotyczy, my jesteśmy dorośli”. Taka odpowiedź jest bardzo niesprawiedliwa. Jeśli mają obowiązywać w Waszym domu zasady, to powinny one dotyczyć każdego.