Uderzanie w poduszkę to zła metoda na złość. Lepiej naucz dziecko tych 5 strategii

Karolina Stępniewska
04 maja 2023, 13:37 • 1 minuta czytania
Jesteś zły? Uderz poduszkę. Krzycz. Tup. Na pewno nie raz słyszałaś taką radę. Jest też duże prawdopodobieństwo, że pomyślałaś, że to dobry sposób na bezpieczne wyładowanie złości. Tymczasem specjaliści przestrzegają przed uczeniem dzieci takich metod radzenia sobie ze złością. Dlaczego?
Złość mówi nam i naszemu otoczeniu, że coś wymaga zmiany fot. Timothy Eberly/Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Główną zasadą, która nam przyświeca, kiedy chcemy nauczyć dzieci zdrowych reakcji na złość, jest przekazanie im, że nie mogą we wściekłości wyrządzić fizycznej krzywdy sobie lub innym. To ze wszech miar słuszne. Nic też dziwnego, że skoro przekazujemy dziecku tę naukę, możemy pomyśleć, że uderzanie w poduszkę lub głośny krzyk i tupanie, kiedy odczuwamy złość, to dobre rozwiązanie. W ten sposób nie krzywdzi się przecież ani siebie, ani innych ludzi. Okazuje się jednak, że to błędne myślenie.

Poduszkę niech lepiej zostawi w spokoju

Jak zauważają eksperci od psychologii dziecięcej, uczenie dziecka, że ma uderzać w coś, krzyczeć lub tupać, kiedy jest bardzo rozgniewane, może wytrenować jego mózg, aby łączył złość i agresję, co daje efekt odwrotny od zamierzonego. Badania mówią, że takie działania nie tylko nie pomagają się uspokoić, ale wręcz podnoszą poziom adrenaliny. Dr Brad Bushman, psycholog z Uniwersytetu Stanowego Iowa USA, tłumaczy, że wyrażanie złości w taki sposób w rzeczywistości po prostu zwiększa agresję.

Co gorsza, przypływ adrenaliny, który dziecko odczuwa, kiedy uwalnia złość w taki sposób, może – zdaniem naukowców – być uzależniający, a dziecku może w niedalekiej przyszłości być trudno pozostać przy uderzaniu "tylko" poduszki i może zacząć uderzać też inne przedmioty, a w końcu także bić ludzi.

Skoro te metody nie są zalecane, jakich strategii radzenia sobie ze złością uczyć dzieci? O tym za chwilę, najpierw przyjrzyjmy się samej złości.

Co mówi nam złość?

Czasy, kiedy mówiliśmy synom, że chłopaki nie płaczą, a dziewczynkom, że złość piękności szkodzi, na szczęście odchodzą do lamusa. Mądry współczesny rodzic wie już, że wszystkie emocje są potrzebne człowiekowi i nie dzielą się na te lepsze i gorsze, mimo że niektóre z nich postrzegamy jako pozytywne (radość, szczęście), inne uważamy za negatywne (strach, złość, gniew). Każda z nich to cenna informacja dla nas i dla ludzi w naszym otoczeniu. 

– Emocja sygnalizuje, że coś się dzieje. Ona informuje nas i innych, w jakiej jesteśmy sytuacji – wyjaśnia dr Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała, psycholożka, w rozmowie z Ewą Plutą w "Strefie Psyche Uniwersytetu SWPS". – Emocje, które zmuszają nas do działania lub zmiany, określamy jako trudne. Ich odczuwanie to komunikat: uwaga, coś się dzieje, musimy spróbować to zrozumieć, zmienić swoje zachowanie czy wręcz zmienić myślenie o sobie i innych. Zmiana nie jest łatwa i wymaga od nas dużego wysiłku, dlatego emocje, które ją sygnalizują, postrzegamy jako negatywne.

Co chce nam powiedzieć złość? Informuje nas m.in. o niezaspokojonych potrzebach, przekraczaniu naszych granic, motywuje do szukania rozwiązań, ma za zadanie ostrzec nas przed niebezpieczeństwem lub czymś, co jest dla nas niekorzystne. – Emocje jak złość czy gniew komunikują nam i innym, że dzieje się coś przykrego. Jednocześnie informują, że jesteśmy w stanie usunąć przeszkodę, która nam zagraża – wyjaśnia dr Zdankiewicz-Ścigała. 

Nie chodzi zatem o to, by uczyć dziecko ignorować i tłumić złość (sami też nie powinniśmy tego robić!), lecz o to, żeby nauczyć je regulować tę emocję. Innymi słowy: panować nad nią, nie pozwolić jej przejąć kontroli, nauczyć się wyrażać ją w zdrowy i akceptowalny sposób. Ale jak to zrobić najlepiej?

Uważnie podejdź do złości

Z pomocą przychodzi uważność, czyli umiejętność zaobserwowania odczuwanych przez nas emocji i rozumienia tego, czego w danym momencie potrzebujemy, czego nam brakuje. To właśnie lekcja, którą powinniśmy przekazać dziecku (i powtórzmy: lekcja, którą powinniśmy sami opanować, by żyło nam się lepiej i by innym żyło się lepiej z nami!).

Nie uczymy dziecka, że nie ma być złe, tylko, w jaki sposób ma być złe. Podobnie ze zmartwieniami i lękiem: nie mówimy dziecku, że martwienie się jest bez sensu i do niczego nie prowadzi, tylko uczymy je, jak uspokoić ten niepokój, jak znaleźć spokój podczas sztormu. Pierwszym krokiem tej edukacji jest nazywanie emocji, które dziecko akurat odczuwa, a następnie nauczenie go radzenia sobie z nimi.

5 dobrych strategii regulowania emocji

Skoro już wiemy, że uderzanie poduszki, tupanie i krzyk wcale nie są dobrą metodą na wyładowanie złości, przyjrzyjmy się, jakich innych strategii radzenia sobie z silnymi emocjami możemy nauczyć dziecko:

Wszystkie te strategie są doskonałe do regulowania emocji i zrelaksowania się. Ćwiczcie regularnie, a zauważysz, że korzyści z ich stosowania odczujesz także ty, nie tylko dziecko.

Źródła: web.swps.pl, genmindful.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/142965,dzieki-tym-5-zabawom-twoje-dziecko-nauczy-sie-kontrolowac-emocje