Stać cię w tym roku na Wielkanoc? Dla wielu rodzin biała kiełbasa i jajka to towary luksusowe
- Inflacja osiąga rekordowe wartości, a to oznacza, że drożeje wszystko: paliwo, kredyty, rachunki i jedzenie.
- Zabójcze ceny wiele rodzin zmuszą do rezygnacji z hucznego świętowania Wielkanocy.
- Te święta będą smutne, a ich symbolem stanie się pusty koszyczek ze święconką.
Święta wersja inflacyjna 10,9 proc.
Jeśli czytacie ten tekst, to znaczy, że zdarza wam się jeść, a co za tym idzie, bywacie pewnie w sklepach. Też bywam, głównie w dyskontach. Ostatnio kupuję po kostce masła, bo czekam na dobrą promocję. Cena 6,45 zł nie wydaje mi się być szczególnie przyjazna.
Mamy troje dzieci, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, ile kanapek bierze do szkoły nastolatek, który odmówił jadania szkolnych obiadów.
Olej, jak szczęście dopisze, kupię po 7,49 zł za litr. Ostatnio zaskoczyło mnie, że pałki z kurczaka kosztują dokładnie tyle, co filet z piersi 11,99 zł za kilogram (oczywiście w promocji).
W czasie rozmowy telefonicznej powiedziałam o tym mamie, która z niedowierzaniem zapytała: ile?! W miejscowości, w której mieszkają moi rodzice, nie ma dyskontu, a oni nie mają auta. Tam pierś z kurczaka kosztuje już 23 zł.
Ostatnio rodziców naszła chęć na wołowinę, zrezygnowali, bo kg takiego rarytasu to 99 zł! Przecieram oczy ze zdumienia, bo mówimy o dwójce ludzi, którzy całe życie pracowali, mają emerytury, nie mają kredytów... W tym roku dla nich święta będą skromniejsze i dla nas. Wielu ludzi na święta zwyczajnie nie będzie stać.
I nie mówię o jakiś luksusach, ale o tym, że zwykły żurek, biała kiełbasa, jajka czy sałatka jarzynowa kosztują jakieś chore pieniądze. Bo jak słusznie zauważył Konrad Bagiński, "Wskaźnik inflacji wylicza się według dość skomplikowanej metodologii i wymaga to mnóstwa danych. Inflacja to spadek siły nabywczej waluty, wiąże się ze wzrostem cen. De facto każdy z nas ma swoją własną inflację - każdy inaczej ją odczuwa. Główny Urząd Statystyczny wylicza z tego pewnego rodzaju średnią".
A w takich momentach najdrastyczniej podwyżki odczuwają... najubożsi, którzy i tak każdego dnia oszczędzają. Przed Wielkanocą już mogą nie mieć na czym oszczędzać.
Zdrożało dosłownie wszystko
Od paliwa, które nie tylko każe się zastanowić, czy objazd po rodzinie jest opłacalny, ale też bezpośrednio wpływa na ceny dosłownie wszystkiego. Bo wszystko trzeba przewieźć, na mniejszą lub większą odległość, ale jednak.
Do tego ceny w sklepach spożywczych. Jeszcze w styczniu oberwało mi się, kiedy pokazałam, jak w skali roku mój "weekendowy" koszyk zdrożał o 150 zł. Teraz nawet nie chcę sprawdzać, ile więcej płacę, ale podstawowe produkty dla pięcioosobowej rodziny to dla nas wydatek ok. 2500 zł miesięcznie.
Dodam, że w zasadzie nie jadamy na mieście. Pizzę robimy w domu, "kuchnie świata" również. Jeszcze na Boże Narodzenie, wymawiając się brakiem czasu, kupiłam gotowe pierogi, na Wielkanoc policzyłam, że samodzielne upieczenie mazurka wyjdzie taniej niż zakup.
Ale to tylko dlatego, że tata ma 5 kur i nie kupuję jajek. Te w dyskoncie przebiły już 1 zł za sztukę. Marchewka, pietruszka, majonez - każdy z tych produktów zdrożał około 30 proc. Nie napawa to w żadnym razie optymizmem.
Pieniądze na moim koncie topnieją jak lód zostawiony na słońcu, a przecież jestem w komfortowej sytuacji, obydwoje pracujemy, dzieci mają niewiele dodatkowych zajęć. Jedzenie też planujemy bardzo skrupulatnie, odkąd średni syn jest na diecie.
Święta jak zwykły dzień
Dla wielu rodzin w Polsce święta to okazja, żeby zjeść coś innego, bardziej świątecznego. W tym roku wiele z nich będzie musiało porzucić te plany. Nie kupią "lepszej szynki", bo jej cena wzrosła do astronomicznych kwot, zamiast dobrej jakości białej kiełbasy, kupią tę najtańszą, wielu rzeczy sobie odmówią.
Dla wielu rodzin w tym roku Święto Zmartwychwstania Pańskiego będzie dniem jeszcze smutniejszym niż pozostałe. Bo jeszcze mocniej niż na co dzień poczują jak bardzo ich na nic nie stać. Nie pomoże tu 500+, ani zerowy Vat.
Zajrzyjmy jeszcze do koszyczka, ale tak bez rozmachu: 10 jajek - 11,49 zł, 1 kg białej kiełbasy 27 zł, bochenek chleba 3,49 zł, słoik chrzanu 190 ml 3,49 zł, czekoladowy baranek 100 g 11 zł. Razem 56,47 zł, a to zaledwie śniadanie wielkanocne dla czteroosobowej rodziny.
Do tego doliczmy żurek, majonez, składniki na sałatkę i tradycyjną babkę lub mazurka. Nie wspomnę już o kaczce, którą zwykle piekłam na Wielkanoc czy świeżych warzywach. Kogo na to wszystko będzie stać? Na pewno nie większość Polaków.