Wszystko jest na "nie"? Zamiast walczyć z dzieckiem, ciesz się, że się nie słucha - to ma korzyści

Martyna Pstrąg-Jaworska
07 marca 2022, 12:14 • 1 minuta czytania
Wielu dobrych rodziców, wielu takich, którzy intuicyjnie wychowują dzieci, jest sfrustrowanych i obwinia się za to, że dzieci się ich nie słuchają. Wydaje im się, że mają złe metody wychowawcze, coś robią nie tak i są w roli rodzica beznadziejni. Zamiast ustawiać dziecko, odpuść i pozwól mu być sobą.
Dziecko z silnym charakterem, które nie słucha się, ma większe szanse na sukces w dorosłym życiu. Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Rodzice w dzisiejszych czasach są świadomi wielu kwestii w wychowaniu i rozwoju dziecka, chcą jak najlepiej zadbać o maluchy i starają się najmocniej na świecie. Jeśli więc coś im nie wychodzi, wydaje im się, że zastosowali wszelkie możliwe metody, a ich dziecko i tak się nie słucha, robi na złość i jest nastawione na wszystko na "nie", są sfrustrowani.

Angela Pruess, terapeutka dziecięca i trener rodzicielstwa, przyznaje, że takich sfrustrowanych rodziców, którym brakuje już pomysłów na dotarcie do dziecka, jest w jej gabinecie coraz więcej. Słyszeli o tym, jak ważna jest konsekwencja w starciu z krzyczącym maluchem.

Chcą zakończyć kłótnie i negatywne nastawienie członków rodziny, starają się zacieśniać więzi i dbać o relację – między sobą, jak również i z dzieckiem. Bawią się z nim, czytają, oglądają bajki, wychodzą na spacery i po prostu poświęcają czas.

Kluczem do dotarcia do dziecka, które nie słucha mimo najszczerszych chęci rodziców, jest słuchanie go i rozmowa, w której to ono mówi najwięcej. Terapeutka zauważa również, że wielu jej pacjentów w akcie desperacji próbowało pokazywać dzieciom, kto rządzi w domu – i w większości przypadków awantury kończyły się wrzaskami, krzykiem i płaczem, bez efektów, do których miały doprowadzić. Wszyscy byli w domu źli, smutni, sfrustrowani.

Co robisz źle jako rodzic, gdy starasz się za bardzo

Wiele z metod wychowawczych, które stawiają na dyscyplinę dziecka, jest zakorzenionych w kłamstwach i nieprawdzie. Pokazują nieprawdziwy obraz tego, jaki jest dobry rodzic (który szacunek zdobywa dominacją, strachem i krzykiem) i co to znaczy dobre, grzeczne dziecko.

Jeszcze 30 lat temu wielu rodziców (a nawet specjalistów) było pewnych, że dzieci, które się nie słuchają, są niegrzeczne i złe. Że dzieci, które nie słuchają od razu lub mówią „nie”, lekceważą rodziców. Że dzieci, które nie są ślepo posłuszne, zachowują się wyzywająco. Że dzieci, które rozmawiają z dorosłymi, są przemądrzałe.

Że dzieciaki, które rozpływają się lub eksplodują w emocjach, to "bachory". Większość z nas była wychowywana w ten sposób. I sami też mamy często poczucie (to echo tych starych sposobów wychowawczych), że wiele z zachowań dzieci jest niewłaściwych i wymagających nagany.

Na każde nasze "Nie odzywaj się", "Przestań już płakać" albo "Lepiej posłuchaj, bo…" dzieci będą reagowały właśnie tak, jak tego się najbardziej obawiasz – jeszcze trudniejszymi zachowaniami, złością, krzykiem lub ignorowaniem.

Jak pokazuje historia i badania biologiczne, strach jest skutecznym narzędziem, jeśli chodzi o kształtowanie zachowań, ale chyba nikt z nas nie chce robić tego swojemu dziecku kosztem jego zdrowia fizycznego lub psychicznego, prawda? Jeśli twoje dziecko nie jest podatne na prośby, to nie ma co tracić cierpliwości – niektórzy tak po prostu z natury mają, że są przekorni. To przecież nie dotyczy tylko dzieci.

Natura swoje, ludzie swoje

Nie można przecież w 100 proc. kontrolować natury. Czasem nasz temperament czy charakter nie pozwalają na to, byśmy byli zawsze i wszędzie podporządkowani i zawsze posłuszni (a już Polacy są szczególnie buntowniczy, kiedy chodzi o rozkazy!).

Jeśli więc, zostając rodzicem, masz poczucie, że zawsze ma być po twojemu, że dziecko ma się zawsze słuchać i "być grzeczne", to z góry będziesz na przegranej pozycji. Wspomniana terapeutka dziecięca mówi, że około 1 na 6 rodziców nieświadomie sam zamyka się w niebezpiecznej pułapce wydawania nakazów i zakazów, i frustruje się, gdy nie zostają one wykonane.

Zaczyna desperacko dążyć do jakiegoś nieistniejącego ideału rodzica i dziecka (przez krzyk, kary czy groźby), a dziecko reaguje na to niechęcią i brakiem współpracy. I tak między dzieckiem a rodzicem toczy się codzienna regularna walka, w której najczęściej obie strony przegrywają.

Co się liczy naprawdę i jak nie przegrać

Dorosły jest silniejszy od dziecka, zawsze uda mu się coś na dziecku wymusić, nawet jeśli maluch jest wyjątkowo oporny na prośby i groźby. Ale wymuszona uległość jest bardzo prowizoryczna. Prowadzi też do braku zaufania ze strony dziecka (przestajesz być jego "bezpiecznym miejscem", w którym mogą odpocząć, być sobą, wygadać się).

Przez twoją krytykę i krzyk dzieci tracą też poczucie pewności siebie. Przestajesz być ich autorytetem, który pragną naśladować i doprowadzasz do tego, że nie chcą się uczyć ważnych życiowych lekcji (nauka o mózgu mówi, że dzieci słuchają i uczą się najlepiej, gdy czują się bezpieczne i słyszane przez rodziców).

Takie traktowanie dziecka doprowadza też do osłabienia relacji między rodzicem i dzieckiem, a na koniec do całkowitego zerwania więzi. Ciężko jest być rodzicem, nie tracić cierpliwości i wielu z nas nadal uczy się, jak zamiast kar i nakazów stosować rozmowę i wzmacnianie relacji z maluchem.

Sama wiem, jakie są tego konsekwencje, ale przyznaję, że czasem zdarza mi się walczyć i wymuszać pewne zachowania, bo coś jest mi na rękę. Co z tego jednak, że teraz dziecko zrobi tak, jak ja chcę, jeśli to nie będzie przynosiło dalszych sukcesów i obie strony nabiorą do siebie dystansu?

Jak zrobić, żeby obie strony wygrały?

Około 15 proc. dzieci rodzi się z takim temperamentem, że nie wygrasz z ich silnym charakterem i siłą woli. Warto wiedzieć i pamiętać, wychowując dziecko z taką silną osobowością, że zostało ono obdarzone tą siłą przez naturę i nie zawsze może na to wpływać czy z tym walczyć. Rodzice też nie powinni.

Zamiast tego warto stosować strategie, które pomogą wam w relacji rodzic-dziecko i będą pozwalały na spokojne dotarcie do dziecka, które nie chce i nie umie słuchać. To też jest ważne, że nasz system szkolnictwa nie zwraca uwagi na cechy charakteru i temperament dziecka, na to, jakie jest i co lubi.

Każą się dzieciom uczyć podręczników od deski do deski, liczą się oceny z przedmiotu i dobre zachowanie. Zamiast tego warto byłoby – na podstawie wiedzy o tym, jak działa nasz mózg – zastosować strategię opartą na 4 myślach, która pomoże w nauce i ograniczy to, co emocjonalnie szkodliwe:

Zanim jednak skupisz się na relacji i więzi z dzieckiem, musisz całkowicie pozbyć się myślenia, że dziecko jest złe albo że coś robi ci na złość. Każde dziecko jest dla rodziców prezentem i nie bez powodu to ono was wybrało na rodziców. Rodzicielstwo to dar, nie można go psuć czy lekceważyć wymuszaniem na dziecku określonych zachowań czy decyzji.

Musisz zaakceptować ten waleczny charakter dziecka, wtedy każdej ze stron będzie łatwiej. Warto też ten silny charakter i temperament wspierać i rozwijać, bo to cechy, które dorosłemu niesamowicie się przydadzą w życiu. Ci, którzy "nie dają sobie wejść na głowę" zawsze mają w życiu łatwiej.

Zamiast władzy i kontroli nad nim, potraktuj dziecko jak człowieka równego sobie, z którym idziesz do jakiegoś celu. Nie musisz być przyjacielem (a nawet nie powinnaś), ale postaraj się mieć dla niego więcej zrozumienia i choć raz na jakiś czas postaw się na jego miejscu. Zamiast walki – współpraca i nauka, które przyniosą lepsze efekty niż codzienna walka ze sobą.

Czytaj także: https://mamadu.pl/158522,lagodne-rodzicielstwo-5-najwazniejszych-strategii-ktore-je-opisuja