
Regulacja emocjonalna
W niedawno opublikowanym poście poruszyła kwestię regulacji emocjonalnej. I jak zwykle stanęła nieco w kontrze do wszystkich powszechnych teorii, pisząc autentycznie, że… nie jesteśmy w stanie być cały czas wyregulowani.
Pisze: "Bycie w dysregulacji również wspiera. Czasami nasze emocje muszą być w stanie dysregulacji. Kiedy ktoś okazuje nam brak szacunku, przemocowo przekracza nasze granice. Kiedy doświadczamy rozstania, mamy złamane serce. Dysregulacja jest całkowicie zdrowym znakiem, że jesteśmy połączeni ze swoim aktualnym stanem emocjonalnym".
I dodaje coś niezwykle uwalniającego: "Bycie wyregulowanym emocjonalnie nie oznacza w każdym razie, że jesteśmy zawsze spokojni. Oznacza, że mamy okresy, kiedy bywamy pełne gniewu lub smutku. Nie istnieje na świecie człowiek, który byłby w stanie zachować spokój zawsze".
Wszystko jest ok
Podobają mi się te słowa, bo są nieco inne od całej teorii, którą znamy. Są bardziej ludzkie? Zakładają naszą niedoskonałość i niedoskonałość życia jednocześnie.
I pisząc o tym, LePera daje takie przyzwolenie na równowagę i na odpuszczenie sobie. Myślę, że trochę narzucamy na siebie presję bycia świadomymi, oczytanymi, pracującymi nad sobą i wyregulowanymi.
I to wszystko jest świetne, dobre dla nas, dobre dla otoczenia.
Tylko że jest niemożliwym pozostanie w takim stanie cały czas. Życie nie pozwala nam na wejście w jeden stan emocjonalny i płynięcie na nim przez dłuższy okres czasu. I tak sobie myślę, że chyba taka jego uroda. Różnorodność doświadczeń, która pozwala odróżniać różne stany i doceniać te momenty, kiedy czujemy się lepiej.
W tym co pisze LePera jest jeszcze jeden ważny komunikat: gniew jest potrzebny, wtedy, kiedy ktoś przekracza nasze granice. I to jest takie zdanie, które powinien znać każdy, szczególnie dziewczynki, kobiety od najmłodszych lat życia.