Halloween kojarzy nam się przede wszystkim z wydrążoną dynią, przebraniami i chodzeniem od domu do domu z hasłem "Cukierek albo psikus" na ustach dzieci? Być może słusznie, bo to wszystko elementy tego święta. Przeciwnicy jednak krzyczą o tym, że to czczenie szatana i naśladowanie amerykańskich zwyczajów. Nic bardziej mylnego - korzenie Halloween są zupełnie inne! Zaskoczona?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Halloween to święto, które ma zagorzałych przeciwników i wiernych sympatyków. CI pierwsi grzmią, że to obca tradycja, którą kopiujemy bezmyślnie z USA.
Jednak korzenie Halloween są zupełnie gdzie indziej. Początków świętowania upatruje w starych celtyckich świętach, które wcale nie wiązały się z szatanem, a nadjeściem jesieni i urodzajem plonów.
Współczesne Halloween z wiedźmami, duchami i zbieraniem słodyczy najbardziej rozporomowały Stany Zjednoczone, które skomercjalizowały to święto.
Halloween, czyli część obchodów... Wszystkich Świętych
Halloween to święto, które odbywa się w nocy z 31 października na 1 listopada. Oryginalne nazwa Halloween tłumaczy również pochodzenie: "All Hallows' Eve" to nic innego jak "wigilia dnia Wszystkich Świętych" i według tradycji zachodniego chrześcijaństwa rozpoczyna triduum Wszystkich Świętych, czyli Allhallowtide, na które składają się: wigilia nazywana Halloween (31 października), Dzień Wszystkich świętych (1 listopada) oraz Dzień Zaduszny (2 listopada).
Allhallowtide to "czas wspominania zmarłych, w tym męczenników, świętych i wszystkich wiernych zmarłych chrześcijan" (jaki pisze o nim Rebekka Hughes w artykule dla "The Stag", pisma studentów z angielskiego Uniwersytetu w Surrey). Według dawniejszych wierzeń Halloween, czyli Wigilia Wszystkich Świętych, miała być pełna humoru, żartów, nastrajać pozytywnie na kolejne dni pełne zadumy, pokazywać, że w 2 i 3 dniu triduum to dobro zwycięży nad zjawami, diabłami i ciemnością. Miała też uzbrajać człowieka w pozytywne nastawienie, dzięki któremu łatwiej mu było znieść kolejne dni pełne śmierci.
To praktyki, które kościół wchłonął z wcześniejszych wierzeń celtyckich i święta Samhain, gdy ludy Celtów, Szkotów z terenów współczesnej Irlandii i Szkocji, przeszły na chrześcijaństwo. "Samhain" jest słowem gaelickim (język dawnych Irlandczyków i Szkotów) oznaczającym "koniec lata". Uważa się, że te obrzędy i cały festiwal, który odbywał się tego dnia, były świętem końca żniw i czasem przygotowań do nadchodzącej zimy, stąd w wystroju Halloween tyle dyń i snopków siana. Oxford Dictionary of World Religions pisze również, że Halloween "wchłonęło i przyjęło celtycki nowy rok, wigilię i dzień Samhain".
Z Irlandii i Szkocji do Stanów
Inne ludy w tym czasie miały podobne praktyki: chociażby dziady, czyli starosłowiański zwyczaj nawiązywania relacji z duszami przodków, dzięki którym żyjący zyskiwali przychylność zaświatów. Niektórzy badacze uważają również, że Halloween to święto włączone naturalnie do kalendarza wczesnego Kościoła z pogańskich korzeni - najpierw jako Samhain (czyli pozostałość po wspomnianych już Celtach), a potem Dzień Wszystkich świętych. Inni są zdania, że to święto zostało całkowicie schrystianizowane po włączeniu terenów Szkocji i Irlandii do chrześcijaństwa.
Są też i tacy, którzy uważają, ze Samhain i Dzień Wszystkich świętych nawzajem na siebie wpływały jeszcze przed X wiekiem, aż w końcu zlały się w jedno święto. Następnie imigranci z tych terenów przenieśli wiele ze zwyczajów Halloween do Ameryki Północnej w XIX wieku i tym sposobem święto najbardziej jest kojarzone z USA, bo tam przeszło największą komercjalizację (podobnie jak św. Mikołaj wykreowany przez koncern Coca Coli).
Wtedy też do święta dołączyły przebrania na Halloween, rzeźbienie dyni, ogniska i imprezy, opowieści o duchach i atrakcje z dreszczykiem związane z nawiedzonymi domostwami, zombie, wywoływaniem duchów oraz oglądanie filmów grozy. Można więc śmiało wysnuć tezę, że współczesne Halloween to mieszanka kilku tradycji i kultur, ale jej początki wcale nie zaczęły się w USA. Oprócz celtyckich korzeni, Halloween ma również korzenie pogańskie i po części chrześcijańskie.
Celtycki Samhain
Ludy celtyckie, które zamieszkują obecne tereny Szkocji i Irlandii Północnej, miały mnóstwo pradawnych wierzeń, które po przyłączeniu ich terenów do chrześcijaństwa, przeszły do obrządku. Podobnie sprawa się miała z obchodzeniem różnych prasłowiańskich świąt, które przemianowano na katolickie, gdy Polska w 966 roku otrzymała chrzest. Takim samym sposobem ustanowiono też wiele świąt w Kościele katolickim podczas soborów powszechnych biskupów z całego świata.
Dzięki temu obchodzimy Wielkanoc w czasie, w którym wcześniej było pogańskie święto wiosennej równonocy, a Boże Narodzenie w dni świąt rzymskich Saturnaliów, czyli święta Niezwyciężonego Słońca. O Samhain można znaleźć wzmianki w dawnych tekstach irlandzkich z IX wieku i jest ono związane z celtycką mitologią i świętowaniem dnia, podczas którego przygotowywano ogromne uczty, a także ogniska i ofiary dla bogów (najczęściej bydło). Ognisko było jedną z ważnych tradycji związanych z Samhain.
Wszystko opierało się na tym, by skontaktować się z zaświatami i sprawić, by duchy były bardziej przychylne (czyli nieco podobnie, jak w słowiańskich dziadach). Dla zmarłych, z którymi kontaktowano się tego dnia szykowano miejsca przy stołach – potem dołączył do tego zwyczaj przebierania się i chodzenia od drzwi do drzwi domostw i dostawania jedzenia za recytację wierszy, co brzmi jak dzisiejsze spacery od drzwi do drzwi i zbieranie przez dzieci cukierków w przebraniach wiedźm i trupów.
Duchy, wiedźmy i nietoperze, czyli straszne motywy i kostiumy
Święto końca lata, doceniania zbiorów i proszenie o urodzaj na przyszły rok, wiązały się z czczeniem zmarłych dusz, o których wstawiennictwo proszono. Tego dnia panował zwyczaj łączenia się ze zmarłymi, wspominania ich (co dziś ma miejsce 2 listopada). Z wywoływaniem duchów i ich obecnością wśród żywych było związane przygotowywanie dla nich miejsca przy stole, liczenia się z ich obecnością podczas szykowania posiłków itp.
Stąd wzięło się też łączenie postaci duchów z tym dniem, a współcześnie także zombie, które stały się popularnym motywem od lat 20. XX wieku, kiedy w USA trwał zachwyt m.in. kultami voodoo. Postać wiedźmy i czarownicy związana jest z wróżbami, które praktykowano tego dnia, ludowymi wierzeniami, że to kobieta zajmująca się czarną magią, która ma kontakt z duchami i szatanem, ale także z procesami w 1691 roku czarownic z Salem, które uznawano za naznaczone czarną magią i współpracujące z zaświatami. Od wiedźmy już prosta droga do nietoperzy, pająków i tajemniczych mrocznych rytuałów, które poprzez różne filmy na Halloween i książki kojarzą się z tymi postaciami związanymi z kulturą gotycką i horrorami, w tym z nawiedzonymi domami czy zombie (którego pierwowzorem był Frankenstein z gotyckiej powieści).
Straszne kostiumy związane były również z tym, że niegdyś ludzie wierzyli, że mogą osobiście spotkać bytujące na ziemi duchy. Zaczęto więc się też przebierać w straszne i śmieszne stroje, by w razie spotkania zjawy, ona uwierzyła, że przebieraniec jest również częścią zaświatów. Potem do tego dołączył zwyczaj chodzenia od domostwa do domostwa, o którym wspomniane zostało już wyżej.
Wycinanie dyni, czyli Jack-o’-Lanterns
Rzeźbione dynie ze strasznymi minami, niektóre uśmiechnięte, inne złowrogie to jeden z najpopularniejszych symboli Halloween. Wiele osób go lubi i praktykuje, nawet jeśli nie obchodzi Halloween – jesienią jest sezon na dynie, a światło z takiej dyniowej latarni jest ciepłe i przyjemnie przy nim posiedzieć podczas wieczorów, które o tej porze roku są coraz dłuższe. To taki akcent wystroju wnętrza, który sprawia, że – mimo strasznej miny – jest jakoś przytulniej, a samo wycinanie dyni to dla całej rodziny zawsze niezła zabawa.
Nazwa dyniowego lampionu pochodzi z irlandzkiej legendy o pijaku Jacku, który targował się o życie z szatanem i został skazany na wieczną wędrówkę po ziemi. Mężczyzna dostał tylko wydrążoną rzepę (lub dynię), która posiadała w środku świecę i miała oświetlać mu drogę. Wydrążona dynia jako lampion to także tradycja, którą irlandzcy imigranci przywieźli do Stanów, gdzie miejscowym bardzo spodobał się zwyczaj drążenia warzyw i robienia z nich lampionów.
Termin "jack - o'-lantern" według angielskich słowników z idiomami to także opis wizualnego odbierania wydrążonej dyni ze świecą w środku. Oznacza dosłownie ignis fatuus (dosł. „głupi ogień”), co było popularnym zwrotem wsród prostej ludności angielskiej. Palenie świecy w dyni wiąże się także ze zwyczajem palenia ogniska na Samhaim.
Cukierek albo psikus
Przebieranie się to tradycja, której pochodzenie ma kilka źródeł, o których już zostało sporo napisane wyżej. Sama praktyka tzw. "cukierka albo psikusa", czyli ang. "trick or treat", która towarzyszy przebierańcom chodzącym wśród domostw, ma 4 prawdopodobne źródła wg amerykańskiej Biblioteki prawniczej w Waszyngtonie (The Library of Congress). Jedna z nich mówi o tym, że Celtowie podczas Samhain zostawiali duchom jedzenie, gdy te schodziły na ziemię i się błąkały. Z czasem zmieniło się to w zwyczaj przebierania się za zjawy i proszenia w ich imieniu o jedzenie.
Druga z teorii mówi o tym, że Szkoci, którzy tradycję przebieranek praktykowali w Dzień Zaduszny, jeśli nie dostawali posiłków czy cukierków, robiły dowcipy i żarty tym, którzy ich niczym nie poczęstowali. Trzecia teoria jest związana z amerykańskimi świętami Bożego Narodzenia, podczas których dzieci przebierały się i chodziły wśród sąsiadów, by sprawdzić, czy ci ich rozpoznają. W jednej z wersji tego zwyczaju dzieci były nagradzane jedzeniem lub innymi smakołykami, jeśli nikt nie mógł ich zidentyfikować. Ostatnia wersja związana jest z Irlandczykami, który byli w USA imigrantami i przywieźli ze sobą zwyczaj robienia sobie dowcipów i praktrykowania "nocych psot" w tym samym czasie co obchody Halloween.
Karmelowe jabłka i jabłkowe gry
"Apple bobbing" to jedna z najpopularniejszych gier na Halloween i polega na wyławianiu zębami jabłek, które pływają na powierzchni wody w beczce. Znane są też wersje z jabłkiem na sznurku i "Snap Apple Night" do dziś w Szkocji, Irlandii jest synonimem Halloween, bo to jedna z wróżb, którą praktykowano jeszcze w Samhain. Polegała na tym, że ten, kto pierwszy z powodzeniem ugryzł/wyłowił jabłko, miał wziąć ślub w przyszłym roku. Jabłka dla Celtów były też oznaką płodności i obfitości, a o nie prawdawne ludy prosiły duchy z zaświatów właśnie tego dnia.
Jabłka są też obecne w halloweenowych przekąskach. Na festiwalach z okazji Halloween, na których zbierają się mieszkańcy miast, można nie tylko wziąć udział w grze z jabłkami. Często można też spotkać jabłka w karmelu, które kojarzą się z amerykańskimi obchodami Halloween już z czasów początku XX wieku.
Kościół katolicki a Halloween
Kościół katolicki, szczególnie w Polsce, krytykuje obchodzenie Halloween. Staje w opozycji do niego, organizuje kontrimprezy: bale Wszystkich Świętych i chrystoteki. W ostatnim czasie o swoim braku zgody na to święto mówił na antenie RMF FM także poznański ksiądz, Radosław Rakowski: "Jako katolicy mamy swoją tożsamość. Mamy uroczystość Wszystkich Świętych, która podnosi godność człowieka i jeśli ktoś obchodzi Halloween, nas to nie powinno interesować i dotyczyć, bo w naszej wspólnocie nie zajmujemy się tym tematem". I dodaje: "Nie zajmuję się wszystkimi obrządkami islamu, judaizmu i tak samo nie zajmuję się tym wydarzeniem (...). Jeśli ktoś chce, niech się tym zajmuje, ale my chrześcijanie podczas Wszystkich Świętych wydobywamy z człowieka to, co najpiękniejsze, a nie skupiamy się na tym, że gnije w grobie".
Polacy jednak coraz bardziej przekonują się do tego święta – uznają je jako okazję do zabawy, bez dorabiania ideologii o wywoływaniu duchów i czczeniu szatana. Wycinanie dyni czy zbieranie cukierków w przebraniach to miłe elementy świętowania, które szczególnie uwielbiają dzieci. Tu – jako ciekawostka – jedna z najpopularniejszych melodii związanych z obchodami Halloween, w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Szkoły Muzycznej im. Marcina Józefa Żebrowskiego w Częstochowie - "Danse Macabre" francuskiego kompozytora Camille Saint-Saënsa (pierwsze nagranie w 1872).
Halloween ma wiele korzeni, które są wspólne z katolickim obchodzeniem Święta marłych, nie ma co dorabiać tu ideologii o czczeniu szatana. To przede wszystkim kult urodzaju i wejście w część roku, która jest "martwa" aż do wiosny, nim przyroda obudzi się do życia. To także nawiązania do wspomnień o zmarłych, łączenia się z ich duszami, co jest elementem łączącym Halloween np. ze wspominanymi już słowiańskimi dziadami. Czy to nie jest również czczenie zmarłych przodków, wspominanie tych, którzy zmarli i wiara w to, że żyją gdzieś w lepszym świecie?