Na początku jest stres i nieprzespane noce. Twoje dziecko dołączyło właśnie do zgranej już klasy. Denerwujesz się razem z nim. Zaakceptują go? A może będą go dręczyć? Jednak bycie „nowym” wcale nie musi oznaczać traumy. Oto dziesięć kroków, które pomogą dziecku przejść przez ten trudny czas
Reklama.
Reklama.
Bywa różnie. Przeprowadzamy się albo jesteśmy niezadowoleni z dotychczasowej placówki i szukamy lepszej. Albo nasza pociecha niespodziewanie odkrywa w sobie talent sportowy czy zdolności aktorskie, więc zmieniamy jej szkołę na bardziej profilowaną. Co by nie było, efekt jest ten sam – trzeba jakoś odnaleźć się na pozycji „nowego”.
Nowa szkoła to nowe środowisko, nowe zasady, nauczyciele, no i koledzy. Młody człowiek musi zacząć wszystko od początku. Jest to bardzo trudne, bo ma on i tak wystarczająco dużo na głowie, jeśli chodzi o naukę. Teraz musi nie tylko starać się być na bieżąco z lekcjami, ale także zapanować nad emocjami i kłębiącymi się w głowie myślami w stylu: „Co mam powiedzieć?”, „Czego nie mówić?”, „Jak się zachować?”, „W co mam się ubrać?”, itd.
Jak pomóc dziecku odnaleźć się w nowej klasie?
Ośmiolatek będzie zadawał sobie oczywiście inne pytania niż czternastolatek, ale niezależnie od wieku dziecku zależy na jednym – żeby zostało zaakceptowane. Są tacy, dla których wejście do zgranej klasy jest przygodą i czują się jak ryba w wodzie, gdy wszystkie oczy są na nich skierowane, jednak większość bardzo przeżywa ten moment. Jeśli jednym z tych ostatnich jest twoje dziecko i chcesz pomóc mu łatwiej przejść przez te trudne początki, powiedz mu tak:
„Jestem z tobą”. Poszperaj w pamięci, na pewno znajdziesz taką sytuacje, w której byłaś nowa. Może był to wyjazd na kolonie, dołączenie w ciągu roku szkolnego do kółka plastycznego. Przypomnij sobie, jak to było, jakie emocje ci towarzyszyły. Opowiedz dziecku o tym, że na początku też bardzo się bałaś, ale z czasem wszystko się poukładało i było już normalnie.
„Nic na siłę”. Dzieciakowi może wydawać się, że już pierwszego dnia powinien coś „zrobić”, przynajmniej się przedstawić. Wytłumacz mu, że nie musi się starać za wszelką cenę zaistnieć, że to przyjdzie z czasem. Na początek wystarczy, że się przedstawi, ale to też tylko w momencie, gdy będzie miał dobrą okazję. Zresztą, najprawdopodobniej, i tak zrobi to za niego wychowawca. Absolutnie nie musi wychodzić na przód klasy i gromkim głosem mówić jak się nazywa i skąd pochodzi. Pierwszego, a nawet drugiego i trzeciego dnia może pozwolić sobie wyłącznie na obserwowanie i rozeznanie się w budynku.
„Bądź sobą”. To ważne, by dziecko nie zaczęło już na starcie udawać kogoś, kim nie jest, bo wkrótce i tak wszyscy się o tym przekonają. Słysząc, że klasa często rozmawia o grze Battlefront, nie powinien starać się nikogo przekonać, ile przeszedł w niej poziomów, jeśli w gruncie rzeczy gra wyłącznie w FIFę. Kłamstwo ma krótkie nogi, a dzieci są wyjątkowo spostrzegawcze. Mogą to później wykorzystać do podśmiewywania się.
„Obserwuj kolegów”. W końcu nadejdzie ten moment, w którym nasz syn lub córka, będzie musiał się do kogoś odezwać. Najlepiej więc, by wcześniej wypatrzył sobie jakąś sympatyczną osobę i to do niej skierował pierwsze słowa. Niech przygotuje się, jak może do niej „zagadać”. W tym przypadku nieco łatwiej jest młodszym dzieciom. Pytanie „Czy lubisz psy?” bywa początkiem wielkiej przyjaźni. Starsi muszą się trochę wysilić. Może w ten sposób: „Gdzie kupiłaś tę bluzę?”, albo „Czy facet od fizy zawsze tak nudzi?”.
„Uśmiechaj się”. Nie lubi się ludzi naburmuszonych, patrzących sobie w buty. Uśmiechem natomiast można sobie wielu zjednać. Świadczy on o tym, że jesteśmy pozytywnie nastawieni, sympatyczni, że nic nie knujemy. I jest druga strona tego medalu. Gdy się uśmiechamy, sami stajemy się odważniejsi, łatwiej nam pokonywać przeszkody.
„Kup cukierki”. Kto nie lubi słodyczy! Niech twoja pociecha wyciągnie na przerwie torebkę i zacznie wszystkich częstować. Sukces gwarantowany. Każdy będzie chciał chociaż jednego, a podczas częstowania niektórzy zaczną się przepychać, ktoś zapyta czy może dwa, zaczną się żarty i żarciki. To dobry moment, by zagaić kilka osób, wymienić się uwagami.
„Przynieś zabawkę”. To rada skierowana do młodszych dzieci, ale zawsze działa. Ludzik Lego, którego twoje dziecko wyjmie na przerwie, czy karty do gry w UNO, mogą momentalnie przyciągnąć do niego wianuszek kolegów i koleżanek.
„Pomóż komuś”. Powiedz swej pociesze, by była czujna. Niech też zawczasu wyposaży się w kilka długopisów, ołówków i gumek, a może nawet w zapasowy zeszyt, z którego można wyrywać kartki. Gdy ktoś czegoś zapomni, będzie mogła go poratować. Sprytne, prawda?
„Nie staraj się wszystkim przypodobać”. Twoje dziecko powinno zdawać sobie sprawę z tego, że przejście do nowej klasy nie oznacza, że teraz ma zaprzyjaźnić się dwudziestoma kilkoma osobami naraz. Łatwo wpaść w taką pułapkę, chcieć się wszystkim przypodobać. Ale to nierealne. Na początek wystarczy, jeśli z dwoma, czy trzema kolegami znajdzie wspólne tematy.
„Strach jest naturalny”. Mamy wszelkie podstawy do tego, by czuć lęk przed nową sytuacją. I twoje dziecko powinno o tym wiedzieć. To nie jest nic dziwnego, że się boi chodzić do nowej szkoły. Każdy by się bał. Jednak to przeminie.
Każdy kiedyś był nowy. Nie wszyscy dołączaliśmy do zgranej klasy, ale zmienialiśmy kolejne szkoły i sytuacja była podobna. Staraliśmy się, by inni nas zaakceptowali, polubili. Potem była pierwsza praca, druga, i tak dalej. Wchodziliśmy w nowe środowisko. Zmiany otoczenia są częścią życia, które dzieci i młodzież właśnie zaczynają. W końcu się w tym wprawią!