Tych 5 rzeczy to ty nauczysz się od swojego dziecka. To prawdziwe lekcje życia
Dominika Lange
28 stycznia 2022, 12:58·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 stycznia 2022, 12:58
Każdy z nas wiele razy czytał teksty o tym, jak nauczyć dziecko empatii, szacunku do innych, uważnego słuchania i miliona innych zachowań czy umiejętności, które przydadzą mu się w późniejszym życiu. Ale zastanawiałaś się kiedyś, czy jest coś, czego dziecko może nauczyć ciebie? Oto 5 rzeczy, których to ty nauczysz się od swojego malucha.
Reklama.
Dzieci też mogą być dobrymi nauczycielami dla nas, dorosłych.
Moglibyśmy się od nich uczyć m.in. wiary we własne możliwości i doceniania chwili. Dzieci nie widzą tylu ograniczeń, co my, dorośli.
Maluchy nie boją się też zadawać pytań, z czym ma problemy wielu dorosłych. Uważamy, że niewiedza jest powodem do wstydu.
Dziecko też może być nauczycielem
Poradniki dla rodziców pękają w szwach od rad, jak ukształtować w dzieciach pożądane cechy charakteru, zachowania, nawyki. Jak wychować malucha na dobrego człowieka, co zrobić, by był szczęśliwy. Zbudował w przyszłości zdrowe relacje, nie miał problemów z pewnością siebie, odróżniał dobro od zła. Chcemy poznać tajniki wychowania i wiedzieć, jak uniknąć błędów rodzicielskich, które już na starcie mogą zafundować naszym dzieciom traumę.
Pochłonięci szukaniem sposobów na to, jak być jak najlepszymi i jak najbardziej uświadomionymi rodzicami zapominamy o tym, że my sami też możemy się nauczyć czegoś od dzieci. Oto lekcje, które maluchy dają nam każdego dnia.
1. Dobrze być tu i teraz
Dzieci, w przeciwieństwie do wielu dorosłych, potrafią skupić się na danej chwili. Kiedy coś robią, nie myślą o tym, co się wydarzyło dzień wcześniej, albo co się wydarzy dzień później. Dla nich źródłem przeżyć jest to, co dzieje się teraz. I na tym koncentrują całą swoją uwagę.
Ile razy zdarzyło wam się siedzieć w kinie i myśleć o pracy? Albo podczas spaceru wasze myśli odlatywały tak bardzo, że nie zauważyliście skaczącej po gałęziach wiewiórki? Dzieci pokazują nam, jak czerpać garściami z każdej chwili – choćby w danym momencie najbardziej interesującą napotkaną rzeczą miała być mała kałuża, w której dłubią patykiem. Ale jeśli będziecie angażować się w to, co robicie, nie umkną wam też ważniejsze i większe rzeczy.
2. Warto okazywać radość
"Całe życie o tym marzyłem" – kiedy słyszymy te słowa z ust dziewięciolatka po tym, jak cały rozemocjonowany rozpakował urodzinowy prezent, możecie mieć pewność, że trafiliście w jego gust. Ale ilu dorosłych nie potrafi okazać zadowolenia, radości, zaskoczenia albo po prostu czuje się skrępowanych, kiedy dostaje prezent? Dzieci nie mają z tym problemów, bo są bezpośrednie i naturalne. Nie wstydzą się swoich emocji.
Dlatego, kiedy dziecko skacze z radości po odpakowaniu nowej zabawki, to możemy być pewni, że mu się podoba. Dzieci są szczere i nie ukrywają uczuć – w przeciwieństwie do nie jednego dorosłego. Nie ma w tym nic dziwnego, bo z biegiem lat uczymy się, jak kontrolować emocje, zachowania i odruchy – warto jednak nauczyć się przeżywania radości na nowo. I szukania do niej powodów.
3. Wiara w siebie to podstawa
Dzieci nie widzą ograniczeń – za to my, dorośli, jesteśmy w ich dostrzeganiu mistrzami. Dzieci marzą, puszczają wodze fantazji i kiedy myślą o tym, kim chciałyby być w przyszłości, okazuje się, że piraci czy astronauci wcale nie wyszli z mody. Kiedy myślą, że chciałyby na własne oczy zobaczyć kolibry, to ostatnią rzeczą, jaka przyjdzie im do głowy to to, że trzeba po to jechać bardzo daleko. Więc się nie da i lepiej szybko o tym zapomnieć.
Maluchy uwielbiają fantazjować, marzyć i eksperymentować. Wolą same się przekonać, że czegoś naprawdę nie da się zrobić, niż przyjąć za pewnik cudze doświadczenie. Ta wiara we własne możliwości często spowodowana jest niepohamowaną ciekawością świata i chęcią odkrywania go na własnych zasadach. Warto iść tropem dzieci i zamiast ograniczać się cudzym "podobno" albo narzuconym przez siebie "nie da się", zacząć mierzyć wyżej i próbować realizować swoje marzenia i cele. Nawet kosztem porażek czy błędów.
4. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Dorośli często zapominają, że każdy człowiek ma inną perspektywę, a to, jak postrzegamy daną sytuację często ma związek z indywidualnymi cechami i doświadczeniami. I to, że ktoś ma inne zdanie, niż my, nie oznacza, że jedna osoba jest w błędzie, a druga ma rację.
Przebywając z dziećmi, bardzo łatwo to dostrzec. Kiedy my, dorośli, widzimy średniej wielkości psa, dla dziecka może być on już całkiem spory zwierzakiem. To oczywiste, bo jesteśmy różnych rozmiarów – więc każdy z nas ma swoją perspektywę.
Ale to dotyczy nie tylko tych rzeczy, które możemy ocenić gołym okiem. Każdy z nas ma też różne emocje, potrzeby i wrażliwość. Kiedy zgubimy kasztana, którego dziecko przyniosło ze spaceru, może się okazać, ze musimy szybko biec i znaleźć nowego. Dla nas może nie ma to żadnej wartości, ale to nie oznacza, że druga osoba odbiera to tak samo. Warto więc nie tylko pamiętać o tym, ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale szanować te różnice u drugiej osoby.
5.Kiedy czegoś nie wiesz, pytaj
W świecie dorosłych utarło się, że nie wiedzieć czegoś, to wstyd. A nie ma siły, żebyśmy byli dobrzy w każdej dziedzinie, pamiętali wszystko, co przerabialiśmy w szkole, wszystkim się interesowali. Dzieci nie przejmują się tym, co ktoś o nich pomyśli i jeśli czegoś nie wiedzą, to po prostu o to pytają.
Od razu pomyślimy, że przecież to dzieci, więc można im więcej wybaczyć. Ale mechanizm jest ten sam. Jeśli już coś w tej kwestii jest powodem do wstydu, to świadome trwanie w swojej niewiedzy. A jeśli chcemy się rozwijać i poszerzać swoją wiedzę, powinniśmy wziąć przykład z dzieci i przestać bać się zadawania pytań.