Gdy rano jednego dnia Dariusz Piontkowski wyraża płonne nadzieje na powrót dzieci do szkół w kwietniu, po południu też tego samego dnia rzecznik rządu Piotr Müller wskazuje, że podawać twardego terminu na razie nie można. Zdradza jednak, co z wakacjami 2021.
Większość polityków zgodnie wskazuje, że powrót do szkół powinien nastąpić jak najszybciej. Wszystko oczywiście, jak zawsze zależy od liczby zakażeń w następnych dniach. Jednak na przebieg wakacji 2021, jak wskazał Müller, istotnie wpłynie już nie tylko liczba zakażeń, ale w dużej mierze skuteczna realizacja programu szczepień przeciwko COVID-19.
Co więcej, rząd patrzy wstecz, porównując sytuację do poprzednich wakacji. Większość dzieci spędzała je inaczej niż dotychczas i część rodzin zrezygnowała z zagranicznych wyjazdów. Pierwsze sygnały na temat tego, co z wakacjami 2021 również nie ucieszą uczniów.
— Liczymy na to, że dzięki temu, że bardzo dynamicznie rozpędza się program szczepień oraz że okres maja, czerwca w zeszłym roku pokazał, że ta liczba zakażeń spadała, doprowadzi do tego, że w okresie letnim będą szanse na to, aby w jakimś zakresie wakacje mogły być zrealizowane — powiedział Müller.
To oznacza, że rząd szykuje się, iż w okresie letnim nadal kraj będzie w jakimś stopniu zmagał się ze skutkami pandemii i część obostrzeń być może zostanie podtrzymana.
Czy będą takie poluzowania, jak w 2020 roku rząd nie chce jeszcze o tym mówić.
— W tej chwili nikt tego z pełną odpowiedzialnością nie powie — mówił rzecznik rządu.
Również ostatnie przeprosiny Mateusza Morawieckiego dotyczące zbagatelizowania koronawirusa w ubiegłym roku mogą świadczyć o tym, że rząd będzie otwierał kraj z większą powściągliwością poprzednio.