uczniowie na szkolnym korytarzu
Szkoła stosuje podwójne standardy, a uczniowie mają się dostosować. fot. HalfPoint/storyblocks.com

Szkoła zakazała Halloween, powołując się na "pogańskie tradycje", by miesiąc później bez problemu zorganizować huczne Andrzejki w szkole. Rodzice i uczniowie są oburzeni podwójnymi standardami placówki, która arbitralnie wybiera, które obchody są "słuszne". Czy szkoła ma prawo decydować, które tradycje są akceptowalne, a które demonizowane?

REKLAMA

Nie będzie imprezy halloweenowej w szkole

Bycie rodzicem ucznia to ciągłe zderzanie się z murami szkolnego systemu. Rodzice muszą też być wsparciem dla swoich dzieci, które nierzadko odczuwają skutki jego wadliwości, co prowadzi do frustracji i bezradności.

Ostatnio moja przyjaciółka musiała zmierzyć się ze złością i poczuciem bezradności swojego syna po decyzji szkolnych władz w sprawie Halloween. Uczniowie w podstawówce mieli świetny pomysł: chcieli zorganizować zabawę w szkole – ustroić klasy w tematyce czarodziejów, duchów i strachów, urządzić konkurs na najbardziej kreatywne przebranie i zabawę taneczną. Niestety pomysł odrzucono.

Uczniowie usłyszeli, że jest to "dyskusyjna okazja", bo nie każdy ten dzień świętuje. Padły argumenty o szacunku dla wyborów innych oraz o świętowaniu pogańskich tradycji. Po opowieści znajomej pomyślałam, że wystarczyłoby zastosować zasadę znaną z osiedlowych obchodów: udział bierze ten, kto chce, a nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ostatecznie uczniowie byli niepocieszeni, ale kto chciał świętować, zorganizował sobie zabawę poza szkołą.

Tymczasem na Librusie pojawiła się informacja: szkoła organizuje dyskotekę z okazji Andrzejek, czyli "ostatki dla uczniów". Uczniowie musieli się poczuć oszukani i zlekceważeni.

Ale Andrzejki uczniom zorganizują

Oto sedno: zabawa andrzejkowa jest w porządku, podczas gdy miesiąc wcześniej nauczyciele trąbili o negatywnym wpływie "obcej" tradycji. Nagle "pogańska okazja" Andrzejek nikomu nie przeszkadza. Można to oczywiście podciągnąć pod wymiar katolicki (ostatki przed adwentem), ale to dla mnie jeszcze gorszy sygnał.

Wygląda na to, że szkoła odmawia miejsca nowym tradycjom, które pragnie kultywować młodzież. Jednocześnie na siłę forsuje się zabawy związane z kalendarzem katolickim, który uznaje za "jedyny słuszny".

Oczywiście, uczniowie cieszą się z dyskoteki. Większość pójdzie, nie zastanawiając się, czy jest to "pogańskie świętowanie" czy "zakończenie okresu zwykłego". Błagam, nikt nie postrzega szkolnej zabawy w takich kategoriach! Dlaczego więc wcześniejsze Halloween było tak mocno demonizowane?

Mam dziś poczucie, że w szkole brakuje jednolitych standardów decyzyjnych. To przykre, bo to kolejny raz, kiedy rodzice i uczniowie zderzają się z oporem systemu. Mnie osobiście jest po prostu przykro, że dzieci już na etapie szkoły podstawowej muszą zmierzyć się z tym, że system szkolnictwa to często po prostu mur, którego nie da się przebić.

Czytaj także: