
Reklama.
"Pewnego dnia mój trzyletni syn poprosił mnie, żebym go połaskotała. Wiedziałam, że łaskotanie jest jedną z tych zabaw, w których szybko można przekroczyć granice, a dzieci często nerwowo się śmieją i tolerują dotyk, którego nie są pewne. Chciałam tę zabawę wykorzystać, by złapać kontakt z synem i pokazać mu, jak wyznaczać granice bezpiecznego kontaktu fizycznego" - napisała w poście na Facebooku Catherine. Jej wpis o łaskotaniu pokochało tysiące rodziców!
Mądre łaskotki
"Jeśli poczujesz, że ci się nie podoba, możesz mi powiedzieć, żebym przestała" - powiedziała do synka. "Przestań", powiedział chłopiec, testując tę zasadę. Zatrzymała się. "Łaskocz" - powiedział ze śmiechem. Znowu łaskotała. "Stop". "Łaskocz". Ćwiczyli przez kilka rund, a on płynnie przejął prowadzenie w zabawie, kierując dotykiem.
"Jeśli poczujesz, że ci się nie podoba, możesz mi powiedzieć, żebym przestała" - powiedziała do synka. "Przestań", powiedział chłopiec, testując tę zasadę. Zatrzymała się. "Łaskocz" - powiedział ze śmiechem. Znowu łaskotała. "Stop". "Łaskocz". Ćwiczyli przez kilka rund, a on płynnie przejął prowadzenie w zabawie, kierując dotykiem.
Potem mama wyjaśniła synkowi, że kiedy ktoś – ona, lub ktoś inny – dotknie go lub połaskocze w miejscu, w którym sobie tego nie życzy, może wtedy powiedzieć: "Nie podoba mi się to". Chłopiec powtórzył to zdanie dla treningu.
W tej zabawie nie tylko można nauczyć dziecko rozpoznawać dotyk, którego nie chce, ale również dotyk, na który ma ochotę. W końcu nasze ciała są po to, by cieszyć się z bliskości bez wstydu i niezręczności. Dlatego kobieta powiedziała synkowi, że może ją poprosić, by go połaskotała tam, gdzie ma ochotę, a potem jasno poinformował, czy taki dotyk mu odpowiada.
„Uczenie dziecka granic i jego własnej cielesności, edukacja seksualna to nie jest jedna poważna rozmowa o seksie, gdy będzie na to wystarczająco dojrzałe. To fundament budowany przez całe lata przez sympatię, rozmowę i modelowanie w zabawach i kontakcie z innymi. Czule, żartobliwie, z ciekawością i otwartością” - wyjaśnia Catherine podpisując post hasztagami „moje ciało moje zasady”, czy „wyzwolone ciało”.
Jej post spotkał się z ogromnym entuzjazmem rodziców, którzy przede wszystkim dziękują autorce. Skala podziękowań sugeruje, że to, w jaki sposób powinniśmy uczyć dzieci, jak wyznaczać granice i szanować swoje ciało, stanowi często problem do rozmyślań.
Metoda "łaskotek" przynosi efekty zauważalne już u małych dzieci. "Mój wnuk nie pozwolił się dotknąć lekarzowi, ponieważ zaliczył tę lekcję" - napisała jedna z internautek. To słuszna reakcja. Dziecko u lekarza ma prawo odczuwać niepokój, może nie ufać lekarzowi. Każda obca osoba powinna zapytać dziecko, czy może je dotknąć, również lekarz. I tu jest pies pogrzebany...
Ile może lekarz?
"Doceniam naszego pediatrę, ponieważ zawsze pyta dzieci, czy może je zbadać. Zwłaszcza jeśli chodzi o genitalia" - odpisała na komentarz autorka wpisu. Rodzice zauważają jednak, że takie zachowanie nie jest standardem, choć powinno być. To wciąż przywilej, wyraz wybitnej kultury osobistej.
"Doceniam naszego pediatrę, ponieważ zawsze pyta dzieci, czy może je zbadać. Zwłaszcza jeśli chodzi o genitalia" - odpisała na komentarz autorka wpisu. Rodzice zauważają jednak, że takie zachowanie nie jest standardem, choć powinno być. To wciąż przywilej, wyraz wybitnej kultury osobistej.
Najwięcej problemu sprawiają infekcje intymne u dzieci oraz sytuacje trudne, w których dziecko na dotyk nie zgodzi się na pewno. "Jestem lekarzem i kiedy trafia do mnie 5-latek z podejrzeniem skrętu jąder, nie mogę pytać go o zgodę. Mówię mu, że jest pilna potrzeba, by go zbadać, uprzedzam też, co zrobię. O tym samym informuję rodziców. Jeśli zapytałabym i usłyszałabym 'nie', byłoby po badaniu i musiałabym jawnie działać wbrew woli dziecka" - pisze w komentarzu pediatra.
Poza tym zdarzają się sytuacje w gabinecie lekarskim, w których dorośli muszą dla bezpieczeństwa i dobra dziecka użyć wobec niego siły. Dzieje się tak np. podczas pobrań krwi, czy wszelkich innych zastrzyków. Wiele dzieci za nic nie pozwala się zbliżyć pielęgniarce ze strzykawką i z igłą i gdyby dorośli szukali sposobu na porozumienie z przerażonym dzieckiem, leczenie byłoby niemożliwe.
Jednak to zupełnie inne okoliczności. Lekcja łaskotania to trening przed sytuacjami, w których wola dziecka jest czynnikiem nadrzędnym – nie ryzyko śmierci czy utraty zdrowia – a do takich należy każda konfrontacja z drugim człowiekiem. Zarówno w wieku dziecięcym, jak i później.