Od lat rodzice zadają sobie to samo pytanie: w jaki sposób rozmawiać z dzieckiem o seksie i kiedy w ogóle zacząć? W ostatnim czasie pytanie to pali bardziej niż jeszcze kilka lat temu. Nie dlatego, żeby rozmowy o seksie się jakoś bardzo zmieniły, ale dlatego, że wokół edukacji seksualnej rozpętała się burza. "Seksualizacja dzieci" to jeden z częstszych terminów, które pojawiają się ostatnio w mediach.
Seksualizacja?
Małgorzata Iwanek jest edukatorką seksualną z dyplomem seksuologii klinicznej i psycholożką. Kilka dni został zapytana o to, co dręczy wielu rodziców – zwłaszcza w kontekście medialnej nagonki na standardy WHO w edukacji seksualnej. Zapytano ją bowiem o to, czy przekazywanie wiedzy o seksualności w nieodpowiedni sposób i w nieodpowiednim czasie może "rozbudzić seksualnie" dziecko. Jej odpowiedź jest złożona i warto ją przytoczyć.
Dziecko nie zostanie przedwcześnie rozbudzone seksualnie, jeśli rozmawiamy z nim, reagując na jego pytania w danym momencie życia, dostosowujemy wypowiedź do umiejętności poznawczych dziecka, skupiamy się na tym, o co dokładnie dziecko pyta i rozmawiamy o tym w rzeczowy i spokojny sposób. – [Jeśli te warunki zostaną spełnione, to] nie umiem wyobrazić sobie sytuacji, w której mielibyśmy zainteresować dziecko seksem zbyt wcześnie – pisze seksuolożka.
Wskazuje jednak zachowania "szkodliwe i przemocowe". Wymienia między innymi pokazywanie dziecku treści pornograficznych, rozbieranie się przy dziecku i namawianie do rozbierania, kiedy ono tego nie chce, mówienie czy pokazywanie treści, które są formą seksualizacji ("patrz, jaka fajna laska, też taka będziesz fajna, jak urosną Ci cycki", "będziesz chyba zaliczał wszystkie laski, co?").
– To przykłady nadużyć seksualnych, które mogą powodować i bardzo często powodują nieprzemyślane decyzje dotyczące własnych zachowań seksualnych. Osoba nadużyta (nadużycie to nie tylko przemoc fizyczna) w dzieciństwie, z nieprzepracowaną traumą, może mieć trudność w rozpoznawaniu własnych potrzeb, emocji, granic. Dodatkowo seks może zastępować budowanie relacji. Takie podejście do seksualności jest wynikiem krzywdy – tłumaczy psycholożka.
Wiedza opóźnia wiek inicjacji
Zaznacza, że rozmowa o antykoncepcji, nocnych polucjach, masturbacji czy orientacjach psychoseksualnych nie jest zachętą do seksu, lecz informacją na temat seksualności. Informacją, która nie rozbudza seksualnie.
– Badania pokazują, że rzetelna wiedza na temat seksualności opóźnia wiek inicjacji. Obawa, że edukacją o seksualności wyrządzimy dziecku krzywdę i zachęcimy do "przedwczesnej inicjacji" nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości – podkreśla Iwanek.