Zamiast klocków i misiów, daj dziecku zestaw vlogera. Czy tylko mnie wkurza taki pomysł?

Martyna Pstrąg-Jaworska
16 października 2024, 13:30 • 1 minuta czytania
Wśród zabawek dla dzieci często pojawiają się propozycje, które budzą niedowierzanie czy rozbawienie. Dzieci kochają zabawy z użyciem kuchni czy innych sprzętów domowych typu odkurzacz albo żelazko. To pozwala im odgrywać scenki z rolami, które znają z prawdziwego życia, ale czy np. zestaw vlogera nie jest lekką przesadą?
Zabawa we vlogera czy influencera to znak współczesnych czasów. fot. olypa/123rf.com/screen facebook PlanToys
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zabawa w dorosłość

Nikogo nie dziwi, że kilkulatki bawią się w dom czy kucharzy, ale żeby bawić się w influencerów? To jednak budzi zaskoczenie. Oczywiście są rodzice, którzy będą przeciwni temu, żeby ich córki (choć i synowie również) bawiły się zabawkami imitującymi prawdziwe domowe urządzenia. Niektórzy być może powiedzą, że to programowanie od najmłodszych lat do bycia uległą kurą domową.


Z drugiej strony dzieci uwielbiają takie zabawy, bo sprawdzają się w nich w rolach społecznych, które obserwują u swoich rodziców i opiekunów. Odgrywanie scen i ról to dla dziecka naturalny sposób na zabawę, która uczy je zachowań w społeczeństwie oraz oswaja z sytuacjami, których dzieci są lub były świadkami.

Jeśli rodzice uwielbiają gotować, to jasne, że kilkulatek będzie się świetnie odnajdywał przy drewnianej kuchni. Jeśli mama malucha bardzo dba o czystość i porządek w domu, jej dziecko będzie z chęcią bawiło się zabawkowym odkurzaczem lub mopem. Warto też pamiętać o tym, że czasy wciąż się zmieniają i część zabawek, którymi dzieci bawiły się 10-15 lat temu, dziś może być dla nich dziwna i nieciekawa. Tak samo dziś coś nam się może wydawać szokujące, a za 5 lat każde dziecko będzie to miało w swoim zbiorze zabawek.

Oczywiście nie mówimy tu o ponadczasowych lalkach, misiach, puzzlach czy klockach. Raczej o rzeczach, które są wyznacznikiem czasów. I tak dziś już nikogo nie dziwi, że dzieci w szkole podstawowej zapytane o to, kim chciałyby być jako dorośli, odpowiadają, że marzą o karierze influencera, youtubera czy vlogera. To po prostu zawody osób, które dziś często są autorytetami dla naszych dzieci.

"Jak dorosnę, to będę vlogerką"

Mimo tego, że wszyscy wiemy "jakie mamy czasy", jedna z pozycji w sklepie z zabawkami wyjątkowo mnie zdziwiła. Okazuje się, że jest już nawet firma, która produkuje akcesoria dla maluchów, które marzą o byciu vlogerami czy influencerami. W wielu internetowych sklepach z zabawkami i akcesoriami dla dzieci można bowiem znaleźć zestaw małego influencera marki, która zajmuje się produkcją drewnianych zabawek dla najmłodszych.

Zestaw akcesoriów vlogera jest tak opisany w sklepie internetowym: "Zostań gwiazdą internetu z zestawem vlogera od przodującej marki zabawek ekologicznych. Dzięki temu zabawnemu zestawowi do odgrywania ról dzieci będą zachwycone odkrywaniem, z czym wiąże się bycie blogerem wideo".

Rozumiem, że zestaw drewnianych zabawek ma wychodzić naprzeciw współczesnym potrzebom i naśladowaniu ról, które są coraz popularniejsze w naszym społeczeństwie. Rozumiem nawet słowa producenta, który zapewnia, że zestaw wspiera naukę umiejętności komunikacyjnych i kreatywne myślenie. Nie bardzo jednak rozumiem, po co taki zestaw jest. Tyle mówimy o ograniczaniu dzieciom ekranów od małego, o ich zgubnym wpływie na ich rozwój.

A równocześnie kupujemy kilkulatkowi drewniany zestaw influencera, żeby od małego mógł ćwiczyć robienie sobie selfie i przyczepianie mikroportu do ubranka. Czy tylko ja jestem zdania, że to chyba lekka przesada? Że może zamiast drewnianego aparatu i selfie sticka, lepiej byłoby pójść z dzieckiem do piaskownicy albo zagrać z nim w planszówkę? Wiem, że vlogerzy i influencerzy to zawody przyszłości, ale chyba taką zabawkę można byłoby sobie darować...

Czytaj także: https://mamadu.pl/181688,jak-dorosne-zostane-influencerem-pokolenie-ktore-osiada-na-laurach