Pokolenia alfa i zet ofiarami eksperymentu. Skrzywdził ich na pozór niewinny trend

Martyna Pstrąg-Jaworska
23 lutego 2024, 12:00 • 1 minuta czytania
Żyjemy w całkowicie cyfrowym świecie i dla naszych dzieci to naturalne, że każdy ma smartfona i dostęp do sieci. Pokolenie współczesnych rodziców wychowało się jednak w zupełnie innym świecie i dziś ma tendencję do zachłystywania się technologiami. Eksperci alarmują, że to upodobanie może szkodzić najmłodszemu pokoleniu.
Uzależnienie od ekranów to problem nie tylko dzieci, ale też rodziców. fot. Jessica Lewis Creative/Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wychowaliśmy się analogowo

Przypomnij sobie czas, kiedy ty sama byłaś dzieckiem. Jeśli wychowałaś się w latach 80. lub 90., to zapewne byłaś bardzo samodzielna, wiecznie z kluczem na szyi, biegałaś po osiedlu bloków lub okolicy dookoła domu z rówieśnikami, grając w klasy, podchody i robiąc akrobacje na trzepaku.


Technologia kojarzyła się z "Powrotem do przyszłości" i latającymi deskorolkami. Rodzice zwykle pracowali i często więcej ich nie było w domu niż byli. Kiedy już byli, to spędzali czas na spotkaniach ze znajomymi, chodzeniu do kina, zabawie z dziećmi czy czytaniu książek. Nikt nie słyszał o uzależnieniu od ekranów czy zjawisku FOMO.

Dziś rzeczywistość, w której wychowują się pokolenia alfa i zet, jest zupełnie inna. To całkowicie cyfrowy świat, gdzie wszystkie informacje mamy na wyciągnięcie ręki w smartfonie i komputerze. Sztuczna inteligencja stawia coraz śmielsze kroki, a podróżowanie czy kontakt z ludźmi na innych kontynentach przestał być całkowicie ograniczony. Świat rozpędził się do niebywałej prędkości rozwoju w zaledwie kilkanaście lat.

Dzieci wychowujemy cyfrowo

W tym wszystkim jesteśmy my, pokolenie X i Y, które wychowało się w świecie analogowym. Dla naszych dzieci (czyli zetek i alf) to normalna codzienność, w której żyją, ale wiele osób ze starszych pokoleń dosłownie zachłysnęło się nowinkami technologicznymi. Nie chodzi tylko o dobrobyt i kupowanie różnych sprzętów, ale przede wszystkim o korzystanie z aplikacji, które mają ułatwiać życie i zapewniać kontakt ze światem.

Media społecznościowe, bo o nich w głównej mierze mowa, opanowały całe życie pokoleń X i Y. Staliśmy się zależni od nich i na każdym kroku łapiemy się na tym, że robimy zdjęcia naszego życia z myślą o umieszczeniu ich na Facebooku czy Instagramie.

Według raportu Digital Poland 2023, który zbadał temat mediów społecznościowych w naszym kraju, w 2022 roku liczba użytkowników internetu w Polsce wzrosła prawie o 3 mln osób. Pokazano również, że TikTok staje się powoli platformą, która wypiera Instagram i to on jest medium, które najchętniej scrollują zetki i alfy. Instagram w 2022 roku odnotował spadek użytkowników o 2,8 proc., co może nie jest jakąś dużą stratą, ale wyraźnym początkiem zmian.

Rodzice wolą ekran

Abstrahując już od tego, jak ekrany i media społecznościowe mają negatywny wpływ na rozwój dzieci, okazuje się, że mają one równie bardzo negatywny wpływ na ich wychowanie i relacje z rodzicami. Wszystko dlatego, że to rodzice w dużej mierze są uzależnieni od ekranów, rezygnując z czasu i uwagi dla dzieci na rzecz mediów społecznościowych.

Jak zauważają eksperci z portalu psychologytoday.com, przeprowadzamy na naszych dzieciach eksperyment, który prawdopodobnie zakończy się negatywnymi skutkami dla zdrowia psychicznego, emocjonalnego i fizycznego. Wszystko widać w statystykach, które jasno pokazują, że pokolenie X i Y korzysta z mediów społecznościowych w największym procencie.

Dla porównania: korzystająca z aplikacji młodzież (13-17 lat) stanowi tylko 5,3 proc. użytkowników, natomiast użytkownicy w wieku 35-44 stanowią aż 16,3 proc. Tych w wieku 45-54 jest 13,4 proc. Jeśli zauważymy, że osoby w wieku 25-34 lat stanowią tylko 13,9 proc., to zobaczymy, że to pokolenie milenialsów najwięcej korzysta z Facebooka, Instagrama, itp. Warto zaznaczyć, że to pokolenie obecnie ma w większości małe dzieci: w wieku przedszkolnym, żłobkowym i niemowlaki.

Nadmiar rodzi sprzeciw

Jeśli rodzice wychowują pokolenie zetek i alf w otoczeniu ekranów, i sami również w nadmiarze z nich korzystają, efekt jest taki, że najmłodsi coraz śmielej mówią o problemach ze zdrowiem psychicznym i emocjonalnym, które po części mogą wynikać właśnie z łatwego dostępu do rozrywek dostępnych za pośrednictwem sieci i ekranów.

Efektem tego może być też pojawiający się trend w młodym pokoleniu, które odchodzi od mediów społecznościowych, bo widzi, że są za bardzo obecne w życiu własnych rodziców. Można to zauważyć m.in. w modzie na zakrywanie nosa na zdjęciach przez pokolenie Z. Trend, który pojawił się w sieci kilka tygodni temu, ma pokazać starszym pokoleniom, że zetki są zmęczone pokazywaniem całego swojego życia w sieci i relacjonowaniem wszystkiego w mediach społecznościowych. Ich zakrywanie nosa na rodzinnych fotografiach to sprzeciw wobec publikowania ich wizerunku w mediach społecznościowych rodziców.

Czy jest jeszcze szansa na to, że zakończymy ten eksperyment sukcesem i przerwiemy zjawisko uzależnienia od aplikacji na rzecz bardziej świadomego poświęcania czasu i uwagi dzieciom? Być może, bo najmłodsze pokolenia same alarmują, że dorośli trochę zabłądzili w świecie pełnym technologii. Niestety prognozy ekspertów są takie, że w najbliższych latach najpierw musi dojść do tąpnięcia, by społeczeństwo zauważyło, że potrzebna jest rewolucja i rezygnacja z nadmiernego korzystania z mediów społecznościowych.

Źródło: datareportal.com, psychologytoday.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/178648,nowe-wytyczne-dla-czasu-przed-ekranem-wysrubowane-limity-dla-dzieci