Niemiecka chemia faktycznie jest lepsza? "Uratowała mój domowy budżet"

Martyna Pstrąg-Jaworska
16 listopada 2023, 13:00 • 1 minuta czytania
Wychowanie i opieka nad dzieckiem to wyzwanie nie tylko emocjonalne, ale i finansowe. Otrzymaliśmy list od mamy 3 dzieci, która podzieliła się sprytnym trikiem na dbanie o dziecięcą garderobę. Sekret tkwi w niemieckiej chemii, która – mimo że skupowana w innej walucie – pozwala oszczędzać na zakupach.
Chemię pochodzącą z Niemiec można kupić w marketach oraz online. fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Sposób na oszczędzanie

"Jestem mamą 3 dzieci i każdego dnia staram się jakoś ogarniać domową rzeczywistość, równocześnie pracując. Chciałabym się podzielić z innymi rodzicami pewnym trikiem, który sprawia, że pranie ubranek dziecięcych nie przytłacza mnie aż tak bardzo, a przy trójce dzieci wcale nie jest to takie oczywiste. Dodatkowo to też pomysł na oszczędzanie, które w 5-osobowej rodzinie czasem jest dość istotne w planowaniu budżetu" – zaczyna swój list nasza czytelniczka.


"Chodzi o to, że, robiąc zakupy do domu, całą chemię – w tym płyny do sprzątania i proszek do prania – kupuję w sklepie z niemieckimi produktami. Kiedyś miałam na osiedlu taki mały sklepik, który prowadziła znajoma mojej mamy. Jej syn mieszkał na stałe w Monachium i przywoził jej towar do sklepu. Od jakichś 2 lat robię zakupy w internetowych sklepach i platformach zakupowych, które oferują naprawdę spory wybór niemieckich produktów".

Lepiej dopierają dziecięce ciuchy

Kobieta opowiada o wyższości produktów z Zachodu w stosunku do tych produkowanych w Polsce: "Kto choć raz użył płynu do naczyń czy proszku do prania pochodzącego zza zachodniej granicy, ten wie, o czym mówię. Te produkty są po prostu lepsze jakościowo, bardziej skoncentrowane, a przez to lepiej dopierają ubrania czy domywają naczynia.

Jeszcze w przypadku innych środków czyszczących to czasem robię wyjątki. Jeśli chodzi jednak o proszek do prania ubrań moich dzieci, nikt mnie nie namówi na zmianę. Jak urodziłam pierwsze dziecko, od początku jego ubranka prałam w płatkach mydlanych – żeby było zdrowo, bezpiecznie, ekologicznie. No i takie rozwiązanie sprawdzało się, ale tylko do momentu rozpoczęcia rozszerzania diety.

Potem wszystkie ubranka były wybrudzone papkami z warzyw i owoców, ciężko to doprać delikatnym mydłem czy nawet środkami do prania dla niemowląt. Postanowiłam wtedy pierwszy raz spróbować chemii niemieckiej – okazało się, że oprócz zwykłego proszku czy kapsułek do prania ubrań dla dorosłych, da się znaleźć również produkty dedykowane dzieciom. Bez zastanowienia je kupiłam i od tamtej pory ciągle stosuję, już kilka lat".

Droższe, ale wolniej się zużywa

"Niemiecką chemię zamawiam teraz przez internet, kurier przywozi mi paczkę do domu, więc nie muszę martwić się o targanie tego ze sklepu. Dodatkowo te produkty dużo lepiej dopierają wybrudzone ubranka dzieci. Wiadomo, czasem coś się wyleje, pobrudzi owocami, obiadem albo flamastrami. Dodatkowo genialnie radzą sobie z plamami z trawy i błota, a takie najczęściej zdarzają się na ubraniach treningowych syna, który chodzi na zajęcia piłki nożnej.

Jedyny ich minus jest taki, że są nieco droższe niż produkty dostępne w drogeriach i marketach. Oszczędność jednak polega na tym, że niemiecki proszek jest dużo bardziej wydajny i żeby dobrze doprać ubrania, zużywam go naprawdę sporo mniej.

W efekcie więc wydaję na chemię więcej, ale rzadziej, co przy 5-osobowej rodzinie jest dobrym rozwiązaniem i pozwala każdego miesiąca trochę zaoszczędzić. To ważne, bo przy 3 dzieci pranie muszę wstawiać każdego dnia. Dzięki tej oszczędności mogę zawsze mieć pieniądze na jakieś drobne przyjemności dla kilkulatków. A do tego ich ubranka zawsze są doprane" – kończy swój lisy nasza czytelniczka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/121677,mama-pracuje-w-domu-kilka-zasad-ulatwiajacych-zycie