Reklama.
Pewnie każda mama przyzna, że odkąd w jej domu pojawiło się dziecko, drastycznie wzrosła też ilość prania. Rzecz, wydawałaby się naturalna, ubrania się brudzą, więc się je pierze. Te dziecięce najlepiej w specjalnym proszku, żeby uniknąć alergii. Co więc budzi tyle kontrowersji i wywołuje w Internecie gorące dyskusje?
Może zainteresuje cię także: "Nasze mieszkanie przypominało połączenie lumpeksu i komisu". Nie znoście młodym mamom używanych ubranek
Więcej:
ubraniaMoim zdaniem to obrzydliwe, kiedy dorośli lub dzieci noszą swoje ubrania więcej niż jeden raz. Niczego nie powinno używać się wielokrotnie tak jak nie używa się szklanek czy ręczników.
Piorę ubrania moich dzieci po każdym, pojedynczym założeniu. One zawsze bawią się na podłodze albo na dworze, notorycznie wycierają też nos w rękawy. Moje dzieci za każdym razem ubrane są w świeże ubranka. Jestem też zwolenniczką naturalnych i nietoksycznych środków czyszczących.
Mamy 14 dzieci, 11 z nich mieszka jeszcze z nami, więc za każdym razem mamy tonę prania. W naszym domu nie da się przestrzegać polityki „wraz założone, więc idzie do prania”. Zdarzają się więc sytuacje, że musimy zwracać naszym dzieciom uwagę, że już trzeci dzień chodzą w tej samej koszulce. Ich spodnie zazwyczaj nadają się do prania w dwa- trzy dni od założenia, zależnie od zabaw jakie wymyślą sobie nasze dzieci. Tylko bieliznę pierzemy po jednym użyciu. Cała reszta zależy od tego w co nasze dzieci się bawią i… co jedzą.
Jestem matką czwórki dzieci i nienawidzę robić prania. Każdego tygodnia staram się ograniczyć jego liczbę, ale wychodzi różnie. Skarpetki i majtki są prane po każdym założeniu, piżamki noszą dłużej, a koszulki i spodnie zależnie od tego jak pachną i wyglądają. Czasami moje dzieci zasypiają w ubraniach. Jeśli mam wyczerpujący dzień to im na to pozwalam.