Rusztowanie zamiast murów. Tak pomożesz dziecku zajść dalej i uodpornisz je na porażki
Komunikacja i doświadczenie
Urodzony w 1894 roku psycholog badał i opisywał rozwój psychologii człowieka. W pierwszej połowie XX wieku uznał, że nasz rozwój psychiczny zależny jest przede wszystkim od komunikacji, z jaką mamy do czynienia, a także doświadczeń, które uda nam się zdobyć. Jego zdaniem interakcje społeczne, w jakie człowiek wchodzi od najmłodszych lat, w znacznej mierze definiują, kim się staje.
Choć Wygotski zmarł na początku lat 30. ubiegłego wieku, do dziś wielu psychologów na całym świecie powołuje się na jego prace w psychologii rozwojowej. Opisał on m.in. coś, co dziś nazywamy rodzicielstwem na rusztowaniach czy też rusztowaniem rodzicielstwa. Jego zdaniem, to ile dziecko się nauczy przez kolejne doświadczenia, zależy przede wszystkim od mądrości nauczyciela czy rodzica.
Przede wszystkim być mądrym
W ocenie psychologa rodzic powinien obserwować dziecko i potrafić oszacować jego szanse na odniesienie sukcesu w działaniu. Jeśli uczysz dziecko jazdy na rowerze, to zakładasz, że od razu nie będzie umiało, a tu... bywa różnie.
Rodzic, który wie, że dziecko świetnie utrzymuje się na rowerku biegowym, nie podpiera się, zjeżdżając z górki, powinien pozwolić maluchowi na podjęcie próby. Jeśli dziecko ma szansę, należy pozwolić mu spróbować, jeśli w ocenie rodzica jego szanse są zerowe, trzeba dziecku pokazać, jak to zrobić.
Samodzielne próby, zwłaszcza te zakończone sukcesem, należy chwalić. W przypadku porażki powinno się pomóc dziecku przeanalizować, gdzie popełniło błąd i zachęcić, z asekuracją, do kolejnej próby.
Zdaniem współczesnych ekspertów, rodzicielstwo oparte na rusztowaniach pozwala dziecku osiągać lepsze wyniki. "Działa to jak na budowie, dziecko, które ma silne podstawy, może sięgać wyżej i osiągać lepsze rezultaty" - komentuje ten styl dr Julian Lagoy, psychiatra z Mindpath Health.
Zdaniem ekspertów dzieci rodziców, którzy korzystają z rodzicielstwa na rusztowaniach, mają wyrastać na silne, samodzielne i odporne psychicznie jednostki. Oto pięć zasad, które polecają wprowadzić do wychowania dzieci:
1. Empatia i wsparcie przy porażkach
Powinniśmy kibicować dzieciom, kiedy samodzielnie podejmują się rozwiązania jakiegoś problemu. Ale na tym nie koniec, bo musimy być gotowi, że czasem coś się nie uda i dziecko odniesie porażkę. Ono też powinno mieć świadomość, że może tak się zdarzyć.
Jednak powinno wiedzieć jeszcze jedną, równie ważną rzecz - z porażką nie zostanie samo. Kiedy dziecko wie, że smutku, rozczarowania, rozżalenia nie będzie musiało przeżywać samo - chętniej podejmie ryzyko. Musi wiedzieć, że niezależnie od rezultatu jesteś u jego boku i pomożesz uporać się z trudnymi emocjami.
2. Rzetelne celebrowanie
Kiedy dajemy dziecku więcej swobody do podejmowania działań i skupiamy się na wspieraniu go w porażce, mogą nam umknąć sukcesy. A tymczasem w rodzicielstwie na rusztowaniach sukcesy trzeba celebrować, choć... nieprzesadnie.
Zauważaj sukcesy dziecka, chwal, podkreślaj, ile pracy musiało włożyć, aby dojść do tego, co osiągnęło. Warto przypominać mu także o ciężkich początkach, kiedy potrzebowało zachęty, aby podejmować kolejne próby. W przyszłości ten sukces stanie się napędem do podjęcia działania w innych dziedzinach.
3. Interweniuj, ale nie wyręczaj
Kiedy widzisz, że dziecko doszło do punktu krytycznego i zaczyna się frustrować, że nie wie, jak dalej rozwiązać zadanie, czy jak ustabilizować budowlę, nie wyręczaj go, ale pomóż. Pomóż doświadczeniem i radą, prowadź rozmowę tak, aby samo znalazło rozwiązanie.
Nie ryba, a wędka jest tym, czego dziecko potrzebuje. Maluchy uczą się przez naśladownictwo. Jeśli widzisz, że klocków w podstawie jest za mało, aby wieża mogła stabilnie stać, zbuduj obok własną, niech dziecko samo poszuka różnic i wzoruje się na twojej budowli.
4. Rama na rusztowaniu
Uczmy dzieci, że pewna doza ryzyka w życiu jest ważna i potrzebna. Bez ryzykowania ciężko iść do przodu. Ale kiedy dziecko ma przestrzeń na próbowanie różnych nowych rzeczy, przeżywanie sukcesów i porażek, w jego życiu nie może zabraknąć też stałości.
Harmonogram dnia, powtarzalność i świadomość tego, co będzie za chwilę, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Dzieci potrzebują stabilizacji, świadomości, że zawsze mogą liczyć na rodzica i rutynę.
Niezależnie od tego, jak pójdzie nauka jazdy na rowerze, zawsze po spacerze jemy w domu owoce i rozmawiamy. Każdego wieczora, niezależnie od wiatrów i burz, dziecko ma chwilę na czytanie bajek i przytulanie z rodzicami.
Maluch musi wiedzieć, że jesteś jego bezpiecznym portem, do którego po każdym dniu, nawet tym paskudnym, będzie mogło wrócić. Wtulić się w ciebie i przeżyć trudne emocje, których doświadczyło.
5. Dopinguj i zachęcaj
Kiedy dziecku nie udaje się kolejny raz, może zacząć tracić zainteresowanie. A podbój kosmosu nie zawsze jest łatwy. Pokaż dziecku, że ma cechy, które ułatwią mu odniesienie sukcesu. Chwal za spryt, zręczność, konsekwencję i dążenie do celu. Te pozornie błahe rzeczy dla ciebie są oczywiste, ale dzieci lubią, kiedy się o nich mówi.
Rosną wtedy w dziecku i maluch stara się jeszcze bardziej wykorzystywać swoje naturalne predyspozycje. Bo rodzic w niego wierzy, dostrzega, a ono chce widzieć siebie twoimi oczyma.
Rodzicielstwo na rusztowaniach nie jest łatwe
Ten nurt wychowawczy wymaga od rodziców wiele pracy i świadomości. Nie da się tego zrobić "przy okazji". Trzeba nie tylko trwać przy dziecku, ale także nieustannie je obserwować. Być szczerym w wyrażaniu swoich opinii o dziecku. Jasno sygnalizować, kiedy dostrzeżemy sukces i wyjaśnić delikatnie, dlaczego innym razem się nie udało.
Trwać w pełnej akceptacji, niezależnie od rezultatów. Znać dobrze swoje dziecko, żeby wiedzieć, kiedy wkroczyć z rusztowanie, a kiedy pozwolić samodzielnie próbować. To czasochłonne i energochłonne. Ale też warte zachodu.
Lagoy zapewnia, że prawdopodobnie, jeśli tylko wytrwamy w postanowieniu bycia rusztowaniem dla naszych dzieci, może się to okazać najskuteczniejszą metodą wychowawczą. Zdaniem eksperta, tak wychowujemy pewne siebie, ale i pracowite dzieci. Świadomych swoich mocnych i słabych stron ludzi, którzy będą doskonale wiedzieli, czego chcą w życiu i jak to osiągnąć.
Psycholog zwraca uwagę, że rodzicielstwo oparte na rusztowaniach, to także szansa rozwoju dla rodziców, którzy wraz z dzieckiem zaczynają uczyć się tego, jakie cechy i działania przynoszą rezultat. Choć jest to zdecydowanie inwestycja długoterminowa, której plonów na pewno nie zbierzemy za tydzień.
Czytaj także: https://mamadu.pl/157859,teoria-wygotskiego-to-podwaliny-psychologii-dzieciecej-musisz-ja-znac