Tak zabijamy osobowość i pewność siebie naszego dziecka. 7 grzechów, które popełniają rodzice

Marta Lewandowska
15 kwietnia 2022, 10:33 • 1 minuta czytania
Czasem nastolatek dzieli się z tobą swoim pomysłem i od razu przez głowę przebiega ci myśl "to nie może się udać". Najgorzej, jeśli werbalizujemy swój lęk i mówimy do dziecka: "a co jeśli się nie uda?". No właśnie, co?
Dziecko, które ciągle jest blokowane przez rodzica nie rozwinie skrzydeł. Oto 7 rodzicielskich grzechów głównych. Fot. Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przynajmniej będzie wiedział, kiedy spróbuje, że musi postarać się bardziej. Prawda jest taka, że każdemu z nas zdarza się gasić młodzieńczy zapał, zabijać dziecięce marzenia i włączać blokady, które negatywnie wpływają na osobowość i pewność siebie dziecka. Mnie też. A najczęściej robimy to tak:

1. Wszystko krytykujemy

Kiedy staramy się zbliżyć do dziecka, również nie możemy się oprzeć krytyce. "Co oglądasz?" - pytamy. A zaraz potem rozpoczynamy swoją tyradę. "Strasznie to głupie, dużo przemocy, widziałeś to już przecież..." - wypada z naszych ust lawina, a dziecko nie odczytuje tego, jako luźnego komentarza, tylko krytykę.

W istocie właśnie to robisz. Krytykujesz. Zawsze i wszędzie. Strój, zachowanie, wybory kinematograficzne, wszystko. Przecież jesteśmy rodzicami, wiemy lepiej co dla "bOMbelka" lepsze. Tyle że on ma już swoje zdanie, upodobania, jedyne czego od ciebie oczekuje, to żebyś zaakceptowała jego wybory, a nie głosiła krytyczne uwagi.

2. Mówimy za nich

Robimy to od najmłodszych lat życia dziecka. W piaskownicy i u cioci na imieninach. Tyle że nigdy nie przestajemy. Kiedy dziecko ma kilkanaście lat i w towarzystwie pada pytanie do dziecka, nie dajemy mu szansy odpowiedzieć. W naszym odczuciu spieszymy mu na ratunek. W rzeczywistości nie pozwalamy pokazać innym, jakim jest człowiekiem.

To, że powiesz za dziecko, że ono się wstydzi (przy nim), raczej go z tej nieśmiałości nie wyleczy. Żeby miało szanse rozwijać swoje umiejętności społeczne, musi ćwiczyć, czyli rozmawiać z innymi ludźmi. Ratowanie go przed babcinym sernikiem z rodzynkami, których nie jada, też w niczym nie pomoże. Może właśnie dziś jest ten dzień, kiedy dziecko się skusi i spróbuje? 

Niech cisza zakłuje go w uszy, wówczas może się odezwie, choć zwykle tego nie robi. Może nie dajesz mu okazji, bo pielęgnujesz w sobie fałszywe wyobrażenie o własnym dziecku?

3. Wytykamy cechy, których w sobie nie lubią

Mój syn jest raczej typem "jeden przyjaciel na całe życie". Nie jest zdecydowanie duszą towarzystwa, jest wygadany i zabawny, ale źle się czuje w tłumie, więc go unika. Widząc za oknem jego rówieśników spacerujących razem w sobotę, zapytałam: czemu do nich nie wyjdziesz?

Oczywiście natychmiast ugryzłam się w język, jeszcze nim na jego twarzy pojawił się TEN grymas, ale mleko się rozlało. On sam wie, że pod tym względem różni się od kolegów i choć czasem mówi, że chciałby mieć większą paczkę, to zdaje sobie sprawę z tego, że najłatwiej mu błyszczeć w mniejszym gronie.

Mówiąc te słowa, dałam mu do zrozumienia, że jego niechęć do wielkich zgromadzeń jest moim zdaniem czymś złym. Co jest przecież bzdurą, bo nie każdy musi być duszą towarzystwa.

4. Rezygnujemy z czasu z nimi

Nastolatek to zupełnie inny człowiek niż dziecko, ale też jeszcze nie dorosły. Czasem wydaje nam się, że ucieka przed nami, nie chce spędzać z nami czasu i przykro nam z tego powodu. Ale kiedy my mamy czas, wybieramy... media społecznościowe. A przecież można inaczej, można w coś zagrać, coś razem obejrzeć, trochę pogadać, pójść na spacer i się pośmiać.

Tak bez pouczania i krytykowania, zobaczyć, jaki fajny jest nastolatek. Choć jego stopa jest większa od twojej i już od dawna nie wpada do łóżka rodziców w niedzielny poranek - to nadal jest dziecko. Rezygnując z czasu z nim, okazujesz mu, że dorastanie ma swoją cenę, a jest nią brak rodzicielskiej uwagi.

Owszem przyczepisz się, kiedy coś zawali, ale żeby tak spędzić z nim czas z własnej woli i w dodatku miło? O co to, to nie! Takie czułości są zarezerwowane dla maluchów. Więc po co dorastał?

5. Za mocno naciskamy

Lubimy mówić, że zależy nam, żeby dzieci były samodzielne, żeby brały odpowiedzialność za swoje decyzje i działania lub ich brak. I fajnie, to się zgadza, to jest dobra droga. Szkoda, że zbaczamy z niej, kiedy chcemy, żeby dziecko dostało się do najlepszego liceum albo wygrało zawody, choć może niekoniecznie są to jego marzenia.

Zastanów się, czy te naciski mają sens? Czy robisz to faktycznie dla dobra dziecka, czy chcesz się móc pochwalić tym czerwonym paskiem, prestiżową szkołą i kolekcją pucharów w salonie? Chcesz, żeby jemu było dobrze, czy żeby ciebie podziwiano?

Nie odpowiadaj na głos, odpowiedz sobie sama, tylko szczerze. Nadmierny nacisk sprawia, że wychowujemy posłuszne robociki, a nie samodzielnych i co najważniejsze - szczęśliwych ludzi.

6. Nie pomagamy w szukaniu drogi

Dziecko w wieku nastu lat nie może wziąć jednak całej odpowiedzialności za swoje działania. Jest na to zwyczajnie za mało dojrzałe. W hormonalnej burzy trudno jest ustalić drogę, którą trzeba przebyć, żeby osiągnąć sukces, o którym się marzy.

Bez regularnej i spokojnej rozmowy z dzieckiem, bez poznania go i jego predyspozycji nie da się mu pomóc. Czasem błędnie zakładamy, że dziecko zna wszystkie dostępne opcje, np. przy wyborze szkoły średniej i jakimś cudem posiada wiedzę, jakie są warunki przyjęcia do niej. Podczas gdy może zwyczajnie nie zdawać sobie sprawy z tego, że np. może uczyć się w innym mieście. 

Jako rodzice powinniśmy znać mocne strony dziecka i delikatnie pokazać mu możliwości, a kiedy wybierze drogę - wspierać w dążeniu do celu.

7. Jesteśmy niedojrzali

Tak, tak - ty i ja. Choć każdego dnia staramy się pamiętać, że jesteśmy odpowiedzialni za nasze relacje z dziećmi, bywa, że sami zachowujemy się jak dzieci. Obrażamy się, odmawiamy spokojnej rozmowy, wymiany argumentów. Mówimy "bo ja tak mówię", a przecież to nie jest wytłumaczenie. 

Każdy z nas czasem zapomina, że w Prawach Dziecka zapisane są nie tylko te do nauki czy miski na stole, ale też do swobodnego wyrażania opinii i decydowania o sobie. Nie pozwalając dziecku na to, blokujemy jego rozwój i zabijamy osobowość, a przecież nie o to nam chodzi.

Czytaj także: https://mamadu.pl/161764,niezalezny-i-samodzielny-nastolatek-tych-umiejetnosci-musisz-go-nauczyc