
Coraz częściej zdarza się, że nastolatkowie decydują się na wysyłanie sobie nudesów, wiadomości o treści erotycznej czy linków do filmów pornograficznych. Okazuje się jednak, że konsekwencje takich działań mogą być fatalne. Choć zazwyczaj sprawy kończą się jedynie upomnieniem, to dane sprawcy na wiele lat trafiają do tzw. rejestru pedofilów.
Nastolatek w rejestrze przestępców seksualnych
Dzieje się tak przez niedopatrzenie, związane z ustawą. Według niej dane nieletnich zostają usuwane z rejestru przestępców seksualnych dopiero 10 lat po ukończeniu przez nich 18. roku życia.Może cię zainteresować także: Mam dosyć ostrzeżeń, by nagie fotki zachować dla siebie. Każda z nas je robi i to żaden wstyd
Wystarczą nudesy czy wiadomości erotyczne
Zastrzeżenia związane z tymi przepisami zgłaszał w 2016 roku Prokurator Generalny, który w opinii napisał, że jest to "w rażący sposób sprzeczne z dobrem małoletniego i może spowodować nieodwracalne skutki dla jego psychiki, niwecząc zupełnie cele, dla których zastosowano wobec nieletniego wymienione wyżej formy jego readaptacji społecznej".Jak to wygląda w praktyce?
Do RPO i RPD wciąż napływają sprawy, które łączy jedno: nastolatkowie wysyłali sobie wiadomości czy zdjęcia o treści erotycznej. Umieszczenie w rejestrze przestępców seksualnych następuje w mocy prawa. W praktyce znaczy to tyle, że młodzi ludzie i ich rodzice najczęściej po prostu nie zdają sobie sprawy, że nastolatek został do rejestru wpisany. Dowiadują się o tym dopiero po czasie.Może cię zainteresować także: Czy współcześni nastolatkowie to rozseksualnieni aroganci? "Rodzice wybierają fajność, jako skróconą drogę do dziecka"













