nastolatki w pokoju siedzą na łóżku i scrollują ekrany
Dziś, zamiast tradycyjnych używek, młodzież uzależniona jest od ekranów. fot. Frame Stock Footage/storyblocks.com

Dzisiejsi nastolatkowie coraz rzadziej sięgają po tradycyjne używki, ale w zamian wnikają w świat ekranów, od których niezwykle trudno im się oderwać. Nowe uzależnienie rozwija się po cichu, często niezauważone przez rodziców. Eksperci ostrzegają, że konsekwencje dla zdrowia psychicznego młodzieży mogą być bardzo poważne.

REKLAMA

Zamiast tradycyjnych używek, wnikają w ekrany

Niby wszyscy to widzimy w codziennym życiu, ale dzisiejsze dzieci i nastolatki mają zbyt częsty i za długi kontakt z ekranami. Z powodu nadmiernego korzystania ze smartfonów całe społeczeństwo staje się przebodźcowane, niecierpliwe i przepełnione lękiem. Kiedyś rodzice najbardziej obawiali się, że ich nastolatek wpadnie w złe towarzystwo, zacznie pić alkohol, próbować narkotyków albo palić papierosy.

Dziś te tradycyjne używki budzą mniejszy strach – także dlatego, że od najmłodszych lat jesteśmy lepiej edukowani i już przedszkolaki wiedzą, że papierosy czy alkohol to po prostu trucizna dla organizmu.

Współczesne dzieci i młodzież uzależniają się jednak od czegoś zupełnie innego – spędzają ogrom czasu w sieci, czasem w miejscach potencjalnie niebezpiecznych, a ich rodzice przez długi czas mogą nie mieć o tym pojęcia. Pokolenie Alfa nie jest tak podatne na tradycyjne używki jak wcześniejsze generacje.

Rzadziej nadużywa substancji psychoaktywnych, nie kusi ich tanie wino i papierosy, które były domeną młodych w latach 80. i 90. Nie oznacza to jednak, że żyją zdrowiej. Mają po prostu inne uzależnienia, które równie negatywnie wpływają na ich zdrowie psychiczne i fizyczne.

"Bunt przeniósł się do internetu i dorosłym znacznie trudniej go dostrzec" – powiedziała w rozmowie z Parents.com terapeutka rodzinna Saba Harouni Lurie, założycielka gabinetu Take Root Therapy. "Kiedy byłam młodsza, bunt był widoczny. Teraz nastolatki siedzą w swoich pokojach, wyglądają na spokojne i posłuszne, a jednocześnie wykonują na telefonie rzeczy, które przekraczają granice" – dodała.

"Niewinne" nowoczesne technologie

Lurie zauważyła też, że zjawisko to dotyczy młodzieży na całym świecie. Rodzice cieszą się, że ich dzieci nie uzależniają się od papierosów, narkotyków czy alkoholu, ale zapominają, że mimo braku tradycyjnych używek nastolatki są podatne na inne, mniej oczywiste zagrożenia.

Spada poziom realnej socjalizacji, a epidemia samotności staje się faktem. Młodzi rzadziej wychodzą z domu, spędzają mniej czasu z rówieśnikami i nie angażują się w życie towarzyskie. "Choć ograniczenie ryzykownych zachowań jest pozytywne, nie jestem pewna, czy możemy powiedzieć, że pokolenie Alfa wybiera faktycznie zdrowszy styl życia" – podkreśla Lurie.

Podobnego zdania jest dr Mackenzie Sommerhalder, adiunkt psychiatrii dzieci i młodzieży w Johns Hopkins School of Medicine. Zwraca uwagę, że pochłonięcie przez media społecznościowe i sztuczną inteligencję jest dziś porównywane do uzależnienia od narkotyków.

"Wzmożone korzystanie z mediów społecznościowych i AI można uznać za zachowanie ryzykowne. Negatywne skutki uboczne tych narzędzi dla rozwoju nastolatków są dobrze znane, a mimo to młodzież wciąż z nich korzysta" – mówi ekspertka.

Badania pokazują, że pokolenie Alfa spędza przed ekranem ponad trzy godziny dziennie, a 55 proc. korzysta w tym czasie głównie z aplikacji. Mniej niż godzinę dziennie przed ekranem spędza jedynie 13 proc.

Mózg nastolatka jest w takim stadium rozwoju, że łatwiej ulega uzależnieniom od wszystkiego, co daje choćby złudne poczucie poprawy nastroju. Jednocześnie bunt współczesnych nastolatków wygląda inaczej niż kiedyś. Rezygnują oni z typowych dla poprzednich pokoleń zachowań.

Nie zależy im na prawie jazdy, nie chodzą na randki, nie chcą pracować w wakacje, by uniezależniać się od rodziców. Dla nich to nieatrakcyjne, a rezygnacja z tych symbolicznych kroków w dorosłość jest także formą buntu.

Koszty w zdrowiu psychicznym

Paradoksalnie narzędzia stworzone do budowania relacji sprawiają, że wielu nastolatków ma problem z kontaktem w świecie offline. Eksperci zauważają, że w sieci młodzi funkcjonują pewnie i bez wysiłku, ale realne interakcje z rówieśnikami czy dorosłymi wywołują w nich ogromny stres.

Coraz częściej pojawia się też lęk społeczny. Nawet jeśli nastolatek wie, że media społecznościowe mu szkodzą, trudno mu z nich zrezygnować z powodu presji rówieśniczej. Według różnych źródeł już 40 proc. licealistów doświadcza niepokojąco wysokiego poziomu smutku, beznadziei i samotności.

Dziś młodzież definiuje się bardziej przez to, czego nie robi, niż to, co robi. Nie podejmuje ryzyka i nie walczy o niezależność tak jak pokolenia sprzed dwóch dekad. Współczesny bunt polega raczej na odrzuceniu tego, co dawniej było jego atrybutem.

Eksperci podkreślają, że jedyne, co mogą zrobić rodzice, to od najmłodszych lat uczyć dzieci higieny cyfrowej. Chodzi o równowagę pomiędzy czasem ekranowym a różnorodnymi doświadczeniami społecznymi. Lurie radzi, by świadomie organizować czas po przedszkolu i szkole – tak, by dzieci mogły doświadczać różnych aktywności i mieć kontakt z realnym światem, nie tylko wirtualnym.

Źródło: parents.com, cdc.gov, pewresearch.org

Czytaj także: