Akcja #OneBillionRising odbywa się w Walentynki co roku. Nie tylko w Polsce, ale również na Filipinach, w Nigerii, Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, Turcji czy Indiach. To wspólny taniec przeciwko przemocy wobec kobiet. W każdym kraju kobiety mają inne potrzeby w tym zakresie, w tym roku Polkom – polityczkom i działaczkom kobiecych organizacji – zależy na zmianie definicji gwałtu.
Definicja gwałtu
Obowiązujące w Polsce prawo uznaje, że do gwałtu dochodzi wtedy, gdy występuje przemoc. To wyklucza z definicji m.in. gwałty w sytuacjach, w których brak zgody nie został wyrażony ze względu na strach czy "obowiązek" w stałych związkach.
Tymczasem, jak twierdzi założyciel fundacji Krajowe Centrum Kompetencji Konrad Wojterkowski, od 80 do 90 proc. wszystkich gwałtów wydarza się w domu. Bardzo często stanowczy opór kobiety utrudnia też biologiczna reakcja na przemoc seksualną – przeczytajcie wywiad z terapeutką, która tłumaczy, dlaczego zdarza się, że kobiety się nie bronią.
Dlatego tak ważne jest, by zgoda została bezpośrednio wyrażona. Wbrew temu, co twierdzą – czujący się, najwyraźniej, zagrożeni – złośliwcy, nie trzeba wcale spisywać odpowiednich "kontraktów", bo każdy się chyba zgodzi, że zgodę nietrudno jest odczytać. Sęk jednak w tym, by na sali sądowej odebrać argumenty gwałcicielom, twierdzącym chociażby, że skoro ofiara nie ma obrażeń i "nie krzyczała", to znaczy, że do gwałtu nie doszło.
– Zapoczątkujemy zmianę, dzięki której za gwałt uznany będzie każdy akt seksualny bez zgody drugiej strony. Bez względu na to czy spotkał się on z głośnym i stanowczym oporem – napisała na Twitterze posłanka Lewicy Anita Kucharska–Dziedzic, dokumentując post zdjęciem tańca, który odbył się w Senacie.
Nie tylko w Senacie zatańczono, ulice miast i miasteczek również doczekały się swoich pokazów w imię hasła "Tylko TAK oznacza zgodę!".
– W tym roku akcja #OneBillionRising, w ramach której parlamentarzystki tańczyły wspólnie z działaczkami organizacji pro-kobiecych w Senacie RP, dotyczy konieczności zmiany definicji gwałtu – ma on miejsce, kiedy do seksu dochodzi bez zgody jednej ze stron – napisała Honorowa Przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet Wanda Nowicka
Jeśli więc jeszcze raz usłyszycie o "agresywnych feministkach", przypomnijcie sobie ten flash mob. Choć taka forma aktywności obywatelskiej nie "grzeje" społeczeństwa tak, jak kontrowersje, to mimo wszystko kropla drąży skałę.
Pokojowy charakter akcji nie uchronił jej orędowniczek przed hejterskimi komentarzami m.in. pod postem Małgorzaty Tracz, przewodniczącej Zielonych. – Tylko się nie rozbierajcie, bo wszystkie szczury wystraszycie – skomentował pan, któremu inna internautka zawtórowała, dodając, żeby kobiety "najpierw się nauczyły tańczyć, bo ośmieszają i upupiają tragedie ludzkie".