Poprawa oceny najczęściej wygląda tak, że nauczyciel wyciąga średnią z pierwszej oceny i tej poprawionej. Przepisy oświatowe pozwalają jednak sądzić, że ta praktyka, krzywdząca dla uczniów, nie powinna mieć miejsca. Co o poprawianiu ocen mówi Prawo oświatowe oraz czy każdą ocenę można poprawić?
Reklama.
Poprawa ocen to jedno z praw ucznia. Przepisy prawne pozostawiają jednak duże pole do interpretacji, co bywa wykorzystywane przez placówki edukacyjne na niekorzyść uczniów.
Uczeń powinien mieć prawo do poprawy każdej oceny bieżącej, a ostateczną oceną powinna być wyłącznie ta z poprawy, choć w wielu szkołach i tak wyciąga się średnią.
Możliwe jest poprawianie ocen klasyfikacyjnych, a jedynka na koniec roku nie zawsze jest równoznaczna z brakiem promocji do następnej klasy.
Poprawa ocen
Obecnie obowiązujące przepisy oświatowe (Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe oraz Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty) nie określają, czy uczeń ma prawo do poprawiania ocen bieżących i klasyfikacyjnych. To, co podlega ocenie oraz które oceny i na jakich zasadach można poprawić, powinno być regulowane w wewnątrzszkolnych zasadach oceniania zawartych w statucie szkoły.
Zgodnie z art. 98 pkt 8 Prawa oświatowego:
"Statut szkoły zawiera w szczególności: (...) szczegółowe warunki i sposób oceniania wewnątrzszkolnego uczniów, o którym mowa w art. 44b Ustawy o systemie oświaty".
Z kolei art. 44b Ustawy o systemie oświaty głosi: "Ocenianiu podlegają: 1) osiągnięcia edukacyjne ucznia; 2) zachowanie ucznia".
Poprawianie ocen a prawo
Zapis z art. 44b Ustawy o systemie oświaty o "osiągnięciach edukacyjnych ucznia" pozwala założyć, że poprawa oceny jest prawem ucznia. Pojęcie "osiągnięcia edukacyjne ucznia" odzwierciedla, jak uczeń opanował daną część materiału. Nie wszystkie szkoły interpretują w ten sposób ten zapis, przez co pojawiają się wątpliwości:
czy uczeń ma prawo poprawić każdą ocenę (nie tylko niedostateczną, ale także wyższą),
czy obie oceny znajdą się w dzienniku, czy może nauczyciele powinni wpisywać do niego wyłącznie oceny z poprawy,
czy możliwe jest również poprawianie ocen kwalifikacyjnych, a jeśli tak, to na jakich zasadach?
Według prawa to szkoła musi określić w swoim statucie, które oceny można poprawiać, czy uznaje tylko ocenę z poprawy, czy także tę uzyskaną przy pierwszym podejściu i wtedy z dwóch ocen wyciągana jest średnia (co jest krzywdzące dla ucznia) oraz na jakich zasadach i czy w ogóle możliwe jest poprawianie ocen klasyfikacyjnych.
Prawo oświatowe w kwestii poprawy oceny mówi, że oceniane powinny być tylko osiągnięcia ucznia, a takimi jest poprawa oceny, bo uczeń ma wiedzę, której wcześniej nie posiadał (co jest jego osiągnięciem). Można więc przyjąć, że według prawa oświatowego do średniej powinna liczyć się tylko poprawiona ocena.
Co więcej, jeśli przyjmiemy, że osiągnięciem edukacyjnym ucznia jest zdobycie większej wiedzy w jakimś zakresie materiału, powinien mieć on również możliwość poprawy wyższej oceny niż ocena niedostateczna. Dla przykładu: jeśli w pierwszym terminie uczeń otrzymał ze sprawdzianu ocenę dostateczną, ale poświęcił czas na naukę i lepiej opanował materiał, powinien mieć możliwość poprawy na wyższą ocenę.
Poprawa ocen bieżących
Wskazany wyżej przepis może stanowić punkt wyjścia do formułowania szczegółowych zasad odnoszących się do poprawy ocen bieżących. To statut szkoły określa, czy uczeń może poprawiać oceny wyłącznie z klasówek, czy dopuszcza się możliwość poprawy ocen z kartkówek, odopowiedzi ustnej, pracy w grupach, prac pisemnych itd.
Czy wyciąganie średniej z oceny poprawianej i poprawionej jest zgodne z prawem?
Temat ten poruszyła na swoim profilu na Facebooku Fundacja EDU-klaster. Jak wyjaśnia Wojciech Gawlik, prezes fundacji, to mit, że do średniej ocen powinny się wliczać dwie oceny – uzyskana w pierwszym terminie oraz z poprawy.
"Zgodnie z ustawą o systemie oświaty oceniane mogą być jedynie osiągnięcia ucznia. Jeżeli uczeń w czasie poprawy zdobył 'piątkę', to znaczy, że takie jest jego osiągnięcie dotyczące danego zagadnienia. Z punktu widzenia ustawy nie ma znaczenia to, kiedy taką kompetencją się wykazał. Jeżeli w szkolnych systemach oceniania znajdują się inne zapisy, oznacza to, że te systemy nie są zgodne z ustawą. Ustawa jest nadrzędnym dokumentem" – czytamy w poście.
Podstawą prawną do obalenia tego mitu jest wspomniany wcześniej art. 44b Ustawy o systemie oświaty. Szczegółowy system oceniania w każdej szkole określa jej statut. Dokument ten powinien być zgodny z zapisami ustawy o systemie oświaty, a jeśli jest inaczej, rodzice i uczniowie mają prawo sprzeciwić się zapisom w statucie.
O tym, że nauczyciele powinni uwzględniać wyłącznie oceny z poprawy, mówił jakiś czas temu popularny w mediach społecznościowych pedagog Wojciech Juśkiewicz. – Nie nauczyłeś się, dostałeś jedynkę. Nauczyłeś się na piątkę, poprawiłeś na piątkę. Czy to znaczy, że umiesz na trójkę? – pyta retorycznie.
Poprawianie ocen po chorobie
W prawie oświatowym jest zapis, że do średniej liczą się oceny, które są osiągnięciem ucznia, czyli teoretycznie te, które są ocenami po poprawieniu, jeśli uczeń na poprawę ocen się zdecydował.
Tym bardziej krzywdzące okazują się sytuacje, w których dziecko otrzymuje niskie oceny z klasówek po nieobecności w szkole z powodu choroby. Trudno wymagać od ucznia, który spędził dwa tygodnie w domu z gorączką, aby po powrocie do szkoły wykazał się wiedzą dorównującą uczniom obecnym w szkole przez cały czas jego nieobecności.
W polskiej szkole termin klasówki jest jednak święty – jesteś w szkole? Piszesz sprawdzian. W takich okolicznościach nietrudno dostać ocenę niedostateczną. Mijają tygodnie, dziecko opanowuje materiał i przystępuje do poprawy oceny. Otrzymuje ocenę bardzo dobrą. Dlaczego więc w tak wielu szkołach przy wystawianiu ocen semestralnych i rocznych biorą pod uwagę również tę jedynkę ze sprawdzianu pisanego w pierwszym terminie?
Kontrowersje przy poprawianiu ocen cząstkowych
Niestety, taka praktyka jest powszechna, a temat poprawy ocen porusza nie tylko uczniów, ale również ich rodziców. Wielu pisze na forach i grupach poświęconych edukacji, że ta jawna niesprawiedliwość, którą pamiętamy ze szkół sprzed wielu dekad, dziś dotyka ich dzieci. W końcu jakie ma znaczenie, w jakim terminie uczeń opanował daną część materiału? Jeśli udało mu się przed zakończeniem roku uporządkować wiedzę na piątkę, to dlaczego piątka mu się nie należy?
Poprawianie ocen na koniec roku
Podobnie jak w przypadku ocen bieżących, to, czy można poprawić ocenę na koniec roku, warunkują wewnątrzszkolne zasady oceniania zawarte w statucie szkoły. Zgodnie z art. 44b ust. 6 Ustawy o systemie oświaty: "Ocenianie wewnątrzszkolne obejmuje: (...) ustalanie warunków i trybu otrzymania wyższych niż przewidywane rocznych ocen klasyfikacyjnych z zajęć edukacyjnych oraz rocznej oceny klasyfikacyjnej zachowania".
Zgodnie z prawem nauczyciele muszą poinformować uczniów oraz ich rodziców, jakie oceny przewidują i o warunkach ich otrzymania zgodnych ze statutem. Prawo nie określa jednak definicji "oceny przewidywanej".
Statut szkoły powinien jasno określać, w jakim terminie nauczyciele informują o ocenach przewidywanych (czasem jest to kilka dni, a czasem miesiąc). W statucie powinna się również znaleźć informacja, czy ocena przewidywana może zostać obniżona lub podwyższona oraz na jakich warunkach uczeń może się ubiegać o poprawę oceny. Przykładowo uczeń może zostać poproszony o napisanie testu, wykonanie dodatkowych zadań, napisanie pracy pisemnej, odpowiedź ustną czy poprawę wcześniejszych klasówek.
Czy można poprawić jedynkę na świadectwie?
Uczeń, któremu grozi ocena niedostateczna na koniec roku, powinien być poinformowany o ocenie przewidywanej w terminie wyznaczonym przez statut szkoły. Jeśli statut przewiduje możliwość poprawy oceny proponowanej, uczeń ma szansę poprawić ocenę na zasadach ustalonych z nauczycielem, zgodnych ze statutem. Jeśli nie uda mu się poprawić oceny niedostatecznej, nie oznacza to automatycznie braku promocji do następnej klasy.
Poprawa oceny a brak promocji do następnej klasy
Uczeń, który nie poprawił oceny niedostatecznej na koniec roku, może poprawić ją podczas egzaminu poprawkowego lub starać się o warunkową promocję do następnej klasy. Zasada ta nie dotyczy jednak uczniów klas I-III szkoły podstawowej. Zgodnie z art. 44 Ustawy o systemie oświaty: "Uczeń klasy I–III szkoły podstawowej otrzymuje w każdym roku szkolnym promocję do klasy programowo wyższej".
Niedopuszczenie ucznia klas I-III do kolejnej klasy jest możliwe tylko w wyjątkowych przypadkach: na wniosek wychowawcy oddziału po zasięgnięciu opinii rodziców ucznia lub na wniosek rodziców ucznia po zasięgnięciu opinii wychowawcy oddziału.
Uczniowie starszych klas, którym nie udało się opanować materiału na wyższą ocenę lub nie doszli do poruzmienia z nauczycielem przedmiotu, z którego grozi im jedynka, mogą zadeklarować chęć napisania egzaminu poprawkowego. Do egzaminu może przystąpić uczeń, który otrzymał jedynkę z maksymalnie dwóch przedmiotów obowiązkowych.
Jeśli uczniowi nie uda się zdać egzaminu poprawkowego, wciąż ma on szansę na promocję do następnej klasy – pod pewnymi warunkami.
Warunkową promocję do następnej klasy reguluje art. 44m. pkt 6 Ustawy o systemie oświaty: "Rada pedagogiczna, uwzględniając możliwości edukacyjne ucznia, może promować do klasy programowo wyższej ucznia, który nie zdał egzaminu poprawkowego z jednych obowiązkowych zajęć edukacyjnych albo zajęć z języka mniejszości narodowej, mniejszości etnicznej lub języka regionalnego, pod warunkiem że te zajęcia są realizowane w klasie programowo wyższej".
Z warunkowej promocji można skorzystać tylko raz na danym etapie edukacji: raz w szkole podstawowej oraz raz w szkole średniej.
Polska szkoła potrzebuje rewolucji
Nauczyciele często tłumaczą, że ostateczna ocena (czy to ocena cząstkowa, czy klasyfikacyjna) to nie tylko osiągnięcia ucznia, o których mówi prawo, ale również systematyczność w nauce. Wielu wychodzi z założenia, że nieuwzględnianie pierwszej oceny jest również niesprawiedliwe wobec uczniów, którzy opanowali materiał w pierwszym terminie.
Wszyscy wiemy jednak, że ostatecznie oceny to tylko numerki na świadectwie, które uśrednione dają liczbę punktów do czerwonego paska, nagrody lub innego konkursu świadectw.
Czyżby to kolejna przesłanka zdradzająca mentalność "czerwonego długopisu"...? A gdyby tak w szkołach zastosować metodę akademicką? Studenci zazwyczaj dostają kilka szans już na wejściu – egzamin ma termin zerowy, termin właściwy, potem poprawkowy.
Przy takim podejściu dzieciaki przynajmniej miałyby poczucie, że szkoła jest dla nich szansą, a nie karą. W szkołach jednak obowiązuje system, który naprawdę potrzebuje rekonstrukcji, a czego nie ma "w systemie", szkoły zapisują w swoich statutach, często z efektem krzywdzącym dla ucznia.