Niegrzeczne dzieci to określenie, które budzi sporo kontrowersji. Jego przeciwnicy argumentują, że maluchy same w sobie nie mogą być niegrzeczne, to ich zachowanie może nie spełniać rodzicielskich standardów, a zachowanie, jak wiadomo, można zmienić. Owszem, można, jednak czasem wychowawcze błędy przeszłości prowadzą do wychowania prawdziwych małych tyranów, którzy bez problemu przejmują kontrolę nad rodzicami. Jak im się to udaje?
Jaś dobrze wie, jak oszukać mamę Kiedy Jaś nie chce iść do przedszkola, musi udać, że boli go brzuch. Mama bardzo się tego boi, ponieważ kiedyś wylądował w szpitalu, dlatego ta metoda ma stuprocentową skuteczność. Któregoś dnia, kiedy nie chciał jeszcze iść spać, zagroził mamie, że jeśli nie pozwoli mu dłużej oglądać bajek, to z całej siły uderzy głową w ścianę. Wiecie co? Zadziałało! Tak samo jak wtedy, kiedy powiedział tacie, że kolega zabrał mu zabawkę, którą tak naprawdę zgubił.
Dziecko-manipulator jest mistrzem kłamstwa, ponadto dobrze zna obawy swoich rodziców i wie jak je wykorzystać. Symuluje choroby, opowiada szczegółowe historie, wymusza i szantażuje (np. strasząc, że zrobi sobie krzywdę). Sprawia ono, że rodzic zaczyna wątpić w swoje kompetencje.
Jak sobie radzić? Po pierwsze, musisz pamiętać, że mały manipulant tak naprawdę pełen jest lęków i niepokoju. Nie umie ich wyrazić, dlatego wszystko próbuje osiągnąć podstępem. Praca z takim dzieckiem polega na stworzeniu mu przestrzeni i zachęcaniu do otwartego wyrażania swoich obaw (np. dlaczego nie chce iść do przedszkola, dlaczego boi się przyznać, że zgubiło zabawkę).
Marysia głośno krzyczy. Krzyk Marysi słychać w całym sklepie, jest donośny i zwraca na siebie ogromną uwagę. Pewnie dlatego jej mama tak go nie lubi. Marysia też nie przepada za krzykiem, ale wie, że daje jej on ogromną władzę. Testuje ją w każdym możliwym momencie.
Dziecko- prowokator nie ukrywa swojego buntu. Nie zmyśla historii i nie odwraca kota ogonem, ono po prostu mówi i robi to co chce, do tego jest niewyobrażalnie przekorne, niecierpliwe i impulsywne. Lubi się kłócić i zawsze stawia na swoim, posługując się taktyką „po trupach do celu”.
Jak sobie radzić? Dziecko krzyczące, biegające, tupiące nogą i awanturujące się to dziecko pełne niewykorzystanej energii. Jego obecna buntowniczość może w przyszłości stać się asertywnością, dlatego nie należy na siłę próbować go stłamsić. Praca z takim dzieckiem jest trudna i wymaga ogromnych pokładów cierpliwości, głównym jej celem jest skierowanie nadmiernej energii dziecka w stronę innych aktywności- ruchowych, plastycznych itd.
Wojtek ciągle się boi. Wojtek wie, że mama jest lekarstwem na wszystko co złe. Nie próbuje sam radzić sobie z przykrymi zdarzeniami, skoro mama najlepiej wie, jak go uspokoić. Najchętniej wcale nie schodziłby z jej kolan. Boi się bawić z innymi dziećmi, odwiedzać rodziny i chodzić do przedszkola. Jest mu smutno, że mama nie chce brać go ze sobą do łazienki.
Dzieci, które zastraszają rodziców poprzez lęk, nie wydają się mieć cech „rodzinnego tyrana”, jednak ich zachowanie przynosi taki sam skutek. Swoim zachowaniem zupełnie przejmują kontrolę nad rodzicami. Permanentnie wyglądają, jakby za chwilę miały doszczętnie się załamać, potrzebują więc ciągłego upewniania i pocieszania. Lgną do rodziców, a potem ich odpychają, żeby po chwili znów się do nich przykleić. Nie potrafią same się uspokoić, więc z każdym problemem biegną do mamy lub taty. Po pewnym czasie zaczyna być to przytłaczające.
Jak sobie radzić? Przede wszystkim, nie daj się zarazić lękiem dziecka. Postaraj się być dla niego źródłem spokoju. Nie zachęcaj go na siłę, żeby się nie bało, ale towarzysz mu i wspieraj w nowych sytuacjach. Nie izoluj go od świata, bo zrobisz mu w ten sposób jeszcze większą krzywdę.