W wakacje dzieci nie mają zajęć w szkołach i przedszkolach, więc więcej czasu spędzają na osiedlowych podwórkach. Rodzice starają się im zorganizować czas, dlatego czasem decydują się np. na rozłożenie basenu, z którego maluchy będą mogły korzystać podczas upałów. Napisała do nas czytelniczka, która jest oburzona tym, że na jej osiedlu rozłożono basen dla wszystkich dzieci. Kobieta uważa, że to niehigieniczne i zgłosiła sprawę do sanepidu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Mieszkamy na małym osiedlu, na którym mieści się dosłownie kilka bloków. Dookoła jest zielono, jest też plac zabaw, więc dzieci, które latem wychodzą na podwórko, raczej się nie nudzą. Mam dziecko w wieku przedszkolnym, więc również często z synkiem bywamy na podwórku, gdzie on spędza czas ze swoimi kolegami, grając w piłkę, rysując kredą po chodniku i bawiąc się na placu zabaw" – rozpoczyna list Ilona, mama 5-letniego Ignasia.
"Teraz gdy zaczęły się wakacje, dzieci na podwórku jest jeszcze więcej i widać, że biegają i bawią się całe dnie. Są dzieci, które przyjechały do dziadków na wakacje, są też kilkulatki, które spędzają czas np. ze swoim ciotecznym rodzeństwem. Ignaś świetnie się odnajduje w towarzystwie wszystkich dzieci i maluchy chętnie się razem bawią i dołączają do siebie w zabawach".
Rozrywka na czas upałów
Nasza czytelniczka opowiada o tym, jaki pomysł na spędzanie wolnego czasu przez dzieci miała pomysł jedna z mam mieszkających na osiedlu: "Jedna z mam z bloku sąsiadującego z naszym, wpadła na 'genialny' pomysł, którym chciała dzieciakom umilić upalne dni. Kobieta wyciągnęła z domu spory, choć dość płytki, basenik dmuchany dla dzieci i napełniła go wodą. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że basenik umieściła na trawniku przed blokiem.
Najpierw uznałam, że to miejsce do zabawy dla jej dwójki dzieci i trochę byłam zła. Wiedziałam, że inne dzieci również będą chciały brać udział w zabawie z wodą, przecież nie ma takiej siły, która powstrzyma przed chlapaniem wodą przedszkolaki. Tak samo chciałby się bawić mój Ignaś. Byłam jednak zdania, że to zły pomysł, bo jednak nie wszystkie dzieciaki będą mogły wejść do wody i będzie im przykro albo poczują się pominięte" – kontynuuje osiedlową opowieść kobieta.
Basen dla wszystkich
Na koniec opowiedziała o tym, co postanowiła zrobić w sprawie basenu dla ogółu dzieci: "Jeszcze bardziej przerażona byłam, gdy dowiedziałam się, jaki był zamysł wspomnianej mamy. Okazało się bowiem, że kobieta uznała, że będzie to fajna forma rozrywki dla wszystkich dzieci. Trochę jak z fontannami w mieście lub centrum, handlowym, gdzie dzieci podczas upałów się chlapią i wygłupiają.
Nie pomyślała o tym, że podczas zabawy trzeba dzieci pilnować, bo ktoś może się pośliznąć i uderzyć, coś sobie zwichnąć albo złamać. Nie pomyślała o tym, ile w takim basenie przewinie się dzieci i jak to jest niehigieniczne. Gdy tylko to zobaczyłam, zawiadomiłam anonimowo sanepid. Uważam, że to najlepszy pomysł, bo samo proszenie ją o zabranie basenu nie skutkowało. Mam nadzieję, że po ich interwencji basen na dniach zniknie z osiedla, a tamta matka zrozumie, że jej wygodnictwo mogło komuś zaszkodzić" – kończy list Ilona.
Zamknięty obieg wody i woda stojąca to siedlisko zarazków
Kąpiele w jednej wodzie, która nie jest filtrowana i znajduje się w jednym obiegu, nie są zbyt zdrowe. To jak kąpanie się w fontannach, gdzie jest zamknięty obieg wody i mogą w niej rozwijać się wszelkie drobnoustroje. Nie bez powodu na fontannach są tabliczki o zakazie kapania: można nawet otrzymać mandat do 500 zł za to, że dziecko kąpie się w brudnej wodzie, a rodzice narażają je na uszczerbek na zdrowiu.
Osiedlowy basenik dla wszystkich dzieci również nie jest dobrym pomysłem (ryzyko zakażeń i nieszczęśliwych wypadków z powodu poślizgnięć), choć proszenie aż o interwencję sanepidu jest dość rygorystycznym posunięciem. Gdyby woda była zmieniana codziennie, a nad bezpieczeństwem dzieci czuwali dorośli (np. coraz popularniejszy "obserwator wody"), może nie byłoby to takie złe rozwiązanie?