Finanse milenialsów to stan umysłu. "Wypłata na koncie, kredyty na karku"

Martyna Pstrąg-Jaworska
15 marca 2025, 12:23 • 1 minuta czytania
Milenialsi, czyli osoby urodzone między 1980 a 1995 rokiem, to pokolenie, które z jednej strony zrewolucjonizowało rynek pracy, a z drugiej zmaga się z finansowymi trudnościami, które nie były tak powszechne w poprzednich generacjach.
Pokolenie milenialsów zarabia na bieżące życie i raty kredytów. fot. Dawid Wolski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mają trudniej niż poprzednicy

Dla wielu milenialsów dzień wypłaty jest jednocześnie chwilą ulgi i... niepokoju. "Dzień wypłaty to wyczekany moment miesiąca, ale też najbardziej tragiczna chwila" – mówi Monika, 32-letnia specjalistka ds. marketingu. "Z jednej strony mam poczucie, że zarobiłam, ale z drugiej wiem, że zaraz wszystko pójdzie na rachunki, kredyty i inne wydatki. Życie z kredytem stało się normą".


Milenialsi weszli na rynek pracy w okresie kryzysu finansowego, który pozostawił po sobie trwałe ślady w ich portfelach. Choć nie mieli wpływu na globalne problemy ekonomiczne, to właśnie oni stali się ofiarami rosnących kosztów życia i stojących w miejscu płac.

Wielu młodych ludzi boryka się z problemem niskich pensji w porównaniu do rosnących cen mieszkań, jedzenia i usług. To również pokolenie, które musiało zmierzyć się z tym, że system emerytalny nie zapewnia im takiej samej stabilności finansowej, jak ich rodzicom. Nie dostają mieszkań "z przydziału", na wszystko muszą zarobić sami, więc większość żyje na kredycie, nie odkłada oszczędności i żyje od wypłaty do wypłaty.

Wychowanie w świecie finansów

Kiedy myślimy o finansach, nie sposób pominąć kwestie dotyczące wychowania. Pokolenie milenialsów było wychowywane w czasach, gdy pieniądze były tematem tabu. Rozmowy o budżecie rodzinnym, oszczędnościach czy inwestycjach wcale nie były codziennością.

"Moi rodzice nigdy nie mówili o pieniądzach, a teraz ja muszę radzić sobie w świecie, który wymaga nie tylko oszczędności, ale i mądrego inwestowania" – mówi Michał, 30-letni grafik komputerowy. "Rodzice nie mieli problemów finansowych, ale nigdy nie nauczyli mnie, jak zarządzać pieniędzmi. Wydawali je na bieżąco, a oszczędzali tylko na rzeczy naprawdę ważne, jak nowe meble do mieszkania".

Milenialsi zostali wychowani w okresie dynamicznego rozwoju gospodarczego, jednak gdy dorośli, zderzyli się z zupełnie inną rzeczywistością. Gwałtowny wzrost cen mieszkań, niepewność rynku pracy i brak podwyżek pensji to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stanęli.

W Polsce od lat rosnące ceny nieruchomości stawiają młodych ludzi w trudnej sytuacji – często muszą zadłużać się na kilkadziesiąt lat, aby móc kupić własne mieszkanie. Nie mają mieszkań od państwa czy z zakładu pracy (jak ich rodzice), rzadko dostają coś w spadku po przodkach. Niestety, płace nie rosną proporcjonalnie do kosztów życia.

Życie na kredyt

"Pracuję w korporacji, ale pensja wcale nie jest powalająca. Po zapłaceniu wszystkich rachunków, raty kredytu hipotecznego i bieżących zakupach spożywczych zostaje mi ledwie na życie" – opowiada Aneta, 34-letnia mama dwóch dzieci, która zarabia średnią krajową. "Czasem myślę, że nie starczy mi na nic, co nie jest absolutnie niezbędne. A przecież dzieci rosną, ich potrzeby są większe, a pensje stoją w miejscu".

Problem milenialsów polega na tym, że ich finanse są często uzależnione od pracy na etacie, która w wielu przypadkach nie jest wystarczająca, aby zapewnić komfortowe życie. Wielu też ma problem, bo pracuje w zawodach, w których umowa o pracę nie jest oczywistością. W dodatku praca na etacie nie jest już tak stabilna jak kiedyś. Zmniejszająca się liczba miejsc pracy z umową na czas nieokreślony, częste umowy śmieciowe i samozatrudnienie stwarzają dodatkową niepewność.

"Chciałam założyć rodzinę i kupić mieszkanie, ale nie wyobrażałam sobie tego bez kredytu. Teraz moje życie to ciągłe spłacanie rat" – mówi Natalia, 31-letnia matka 5-letniej dziewczynki. I dodaje: "Mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i przez lata odkładałam na wkład własny do kredytu hipotecznego. W końcu udało się. Tylko teraz mam kredyt na 30 lat i wciąż nie wiem, jak będę w stanie go spłacić. Gdyby nie pomoc rodziców, byłoby jeszcze trudniej".

Pensja i codzienne życie

Milenialsi, mimo wszystkich trudności, starają się jakoś odnaleźć w finansowym chaosie. Coraz więcej z nich podejmuje świadome decyzje dotyczące oszczędzania, inwestowania czy poszukiwania dodatkowych źródeł dochodu. Zamiast tradycyjnych oszczędności w banku, wielu młodych ludzi inwestuje w nieruchomości, kryptowaluty czy akcje.

Dodatkowo praca na etacie coraz częściej jest tylko jednym z wielu źródeł dochodu. "Zajmuję się freelancingiem, co daje mi dodatkową elastyczność i możliwość zarobienia więcej, ale jednocześnie wiąże się z dużą niepewnością" – mówi Grzegorz, 28-letni programista.

Nie da się ukryć, że dla pokolenia milenialsów finanse to temat pełen wyzwań. Wzrost kosztów życia, niestabilność rynku pracy i długa spłata kredytów hipotecznych to tylko część trudności, z którymi zmagają się na co dzień. Mimo to nie rezygnują z dążenia do stabilności finansowej, starając się dostosować do nowych realiów gospodarczych.

Żyją w czasach, które wymagają od nich elastyczności i zdolności do adaptacji. Na pewno nie będzie to pokolenie, które będzie czekać na gotowe rozwiązania. Współczesne finanse wymagają samodzielności, odpowiedzialności i nieustannego uczenia się zarządzania swoimi zasobami – czego milenialsi uczą się na własnych błędach.

Źródła: deloitte.com, money.pl, businessinsider.com.pl, onet.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/193934,matka-mamy-z-mezem-15-tys-zl-netto-i-ledwo-wiazemy-koniec-z-koncem