Nie idę z dziećmi na Marsz Niepodległości. To, co słyszę od "prawdziwych" patriotów to żenada

Redakcja MamaDu
08 listopada 2024, 12:58 • 1 minuta czytania
W poniedziałek, 11 listopada, w stolicy zaplanowane zostały różne uroczystości i wydarzenia. Najliczniejsze: Marsz Niepodległości obędzie się w godzinach popołudniowych. Wiele osób uważa, że to wydarzenie jest ważnym patriotycznym symbolem, są jednak rodzice, którzy są odmiennego zdania. Nasza czytelniczka, jest krytykowana za to, że nigdy nie zabiera dzieci na marsz. Ma jednak swoje powody.
Warszawski Marsz Niepodległości, co roku wzbudza wiele emocji. fot. Maciej Golaszewski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jestem mamą dwójki dzieci – 5-letniej córeczki i 8-letniego synka. Co roku przed 11 listopada słyszę od znajomych: 'To kiedy zabierzecie dzieci na Marsz Niepodległości?' – a gdy odpowiadam, że nie planuję, słyszę: 'Nie jesteś patriotką?', 'Jaki dajesz przykład dzieciom?', 'Tak się nie wychowuje małych Polaków!'. Czuję się, jakby bycie dumnym z Polski miało polegać wyłącznie na uczestnictwie w tym jednym marszu. A przecież patriotyzm to coś znacznie więcej.


Nie mam takiego obowiązku

Bardzo chciałabym, żeby Marsz Niepodległości był miłym, radosnym wydarzeniem, na które mogłabym zabrać dzieci, gdzie bezpiecznie mogłyby razem z nami cieszyć się tym ważnym dniem. Niestety, rzeczywistość jest inna. Co roku z niepokojem obserwuję doniesienia medialne: zamieszki, wybite szyby, starcia. Nie jest to obraz patriotyzmu, jaki chciałabym pokazać moim dzieciom, ani Polska, z której mają być dumne. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci miały uczestniczyć w wydarzeniu, które może być niebezpieczne.

Moi znajomi próbują mnie przekonać, że 'teraz to marsze się zmieniły'. Ale naprawdę, czemu to musi być marsz? My mamy swoje, może inne, ale równie ważne sposoby na uczczenie tego dnia.

To nie tylko ten jeden dzień

Jestem dumna, że wychowuję dzieci w Polsce i chcę, by rozumiały, co oznacza 11 listopada, znały historię tego dnia, słowa hymnu, wiedziały o tych, którzy walczyli o wolność kraju. Patriotyzmu uczymy na co dzień, a nie tylko od święta. To szacunek do innych ludzi, kultury, symboli narodowych i historii naszego kraju.

W tym roku wybierzemy się wspólnie na koncert pieśni patriotycznych, ale nasz prywatny recital mamy tak naprawdę od dwóch tygodni w domu. Dzieci przygotowują się do występów, śpiewają piosenki i jest to świetna okazja do rozmów czy wyjaśnienia im niektórych tematów. Zrobiliśmy też wspólnie kotyliony.

Nie chciałabym, aby ktoś narzucał mi formę świętowania tego dnia. Patriotyzm to wartość, którą przekazujemy dzieciom w sposób, jaki sami wybierzemy i który uznajemy za najlepszy. Każda rodzina ma prawo uczcić ten dzień po swojemu – bez presji i bez niepotrzebnych komentarzy.

Pomijając ideę marszu, nie uważam także, by takie masowe zgromadzenia były odpowiednie dla kilkulatków. Nietrudno, by dziecko się zgubiło, by ktoś je pchnął. Ja wybieram, moim zdaniem, bezpieczniejsze i bardziej przyjazne dzieciom formy świętowania. I mam do tego pełne prawo!".

Czytaj także: https://mamadu.pl/190223,nie-zajrzalam-do-librusa-i-syn-dostal-uwage-czego-to-ma-nauczyc-dzieci