Trzy lata temu zakazali telefonów w szkołach. Wyniki eksperymentu zaskakują
Jestem z pokolenia, które ukończyło 8-letnią szkołę podstawową bez własnego telefonu komórkowego. Chodziłam na lekcje, wracałam do domu czy biegałam z koleżankami po okolicy bez raportowania mamie, gdzie jestem w danym momencie. Dziś sama jako rodzic nie wyobrażam sobie, by córka do mnie nie zadzwoniła, gdy dotrze do szkoły, choć mam dostęp do Librusa i wiedziałabym, gdyby na lekcje nie dotarła. Czuję się spokojniejsza, gdy da znać. Mimo to bardzo szanuję fakt, że w placówce mojej córki z telefonów korzystać nie wolno. Nie czuję, by to było jakieś ograniczenie wolności i swobody.
Początkowo myślałam, że chodzi o odklejenie młodzieży od ekranów, ale niestety bardziej chodzi o zachowanie nastolatków: szykanowanie czy realizowanie prowokujących materiałów przez uczniów to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Norweski zakaz używania smartfonów w szkołach działa
Z zakazu korzystania ze smartfonów mogą płynąć same korzyści, przekonują Norwedzy. Trzy lata temu wprowadzili takie ograniczenie w 400 gimnazjach, a efekty zaskakują. Jeśli nadal masz opór, koniecznie musisz poznać wyniki tych badań.
Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Norwegian Institute of Public Health, dzieci w wieku gimnazjalnym w Norwegii czują się zdrowsze psychicznie i osiągają lepsze wyniki w nauce, odkąd zakazano używania smartfonów w szkołach, ale to nie koniec. Naukowcy zauważyli także wzrost poczucia własnej wartości u dziewcząt (szczególnie tych z mniej zamożnych domów).
Zaskoczyć mocno może fakt, że liczba wizyt u specjalistów ds. zdrowia psychicznego spadła aż o 60 proc. Raport wykazał również znaczny spadek liczby zgłaszanych przypadków znęcania się (46 proc. wśród dziewcząt i 43 proc. wśród chłopców).
Nie tylko zakazy
Odgórne ograniczenia korzystania z telefonów w szkołach wprowadza coraz więcej szkół na całym świecie. Eksperci przekonują, że to naprawdę działa: dzieci radzą sobie lepiej z testami, lepiej się zachowują, a także mają mniej problemów ze zdrowiem psychicznym.
Warto jednak pamięć, że sam szkolny zakaz nie sprawi, że takie urządzenia znikną. Jako dorośli musimy pomóc młodym ludziom zrozumieć, jak korzystać z nich w sposób mądry i odpowiedzialny.