
Do wprowadzenia w szkole zakazu korzystania z telefonów na lekcjach wymagane jest nie tylko zamieszczenie takiego zapisu w statucie. Potrzebna jest również aprobata rodziców i uczniów dla takiego pomysłu, a o to nie jest łatwo, gdyż badania Fundacji "Dbam o mój zasięg" pokazują, że 77 proc. jest przeciw.
Specjaliści zgadzają się, że owszem — zakaz może wywoływać pozytywne skutki. Zaznaczają jednak, że wprowadzenie takiej restrykcji to pójście na łatwiznę. Dziecko powinno się uczyć, jak korzystać z telefonu i należałoby pokazać mu, że urządzenia elektroniczne można wykorzystać także w kreatywny i sprzyjający nauce sposób.
Pod postem socjologa dyskusję podjęło wielu rodziców. Zdania są podzielone, gdyż jedni i drudzy bronią swojej racji i podnoszą wiele argumentów, a w każdym jest ziarno prawdy.
— Wylewanie dziecka z kąpielą. Nie powinno zakazywać się czegoś, co jest powszechne. Lepiej gdyby uczono jak sensownie korzystać, ale zakaz jest prosty.
Stosowanie zakazu, choć niewątpliwie może mieć pozytywne skutki, zamyka ten temat i nie oferuje rozwiązań na miarę XXI wieku. Wykorzystanie nowych technologii na lekcji może okazać się szansą — nie zagrożeniem. Potrzebny byłby jednak do tego odpowiedni program dla dydaktyków.
Badania Fundacji "Dbam o mój zasięg" pokazują, że prawie 85 proc. uczniów korzysta ze smartfonów na lekcjach. Bynajmniej nie w celach edukacyjnych. Ponadto co 3 uczeń przyznaje, że z powodu używania telefony w szkole miał problemy. W wielu placówkach nie ma żadnych zasad dotyczących korzystania z telefonów lub są one dla uczniów niejasne.
Może cię zainteresować: Tego już za wiele! To odkrycie z pewnością zmobilizuje rodziców, by zabrali dzieciom smartfony