Moje dziecko nagle wybrzydza przy posiłkach. To skandal, co zrobiły panie w żłobku

Martyna Pstrąg-Jaworska
21 lipca 2023, 10:13 • 1 minuta czytania
Karmienie dziecka może odbywać się różnymi metodami: są rodzice, którzy od początku rozszerzania diety decydują się na BLW, inni znów uważają, że karmienie łyżeczką jest bezpieczniejsze. Napisała do nas czytelniczka, której zależało, by jej dzieci jadły samodzielnie. Po zapisaniu synka do żłobka okazało się, że panie karmią go łyżeczką, przez co maluch zaczął wybrzydzać.
Karmienie w żłobku sprawiło, że dziecko nie chce jeść samodzielnie. fot. Radist/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzieci od początku jedzą samodzielnie

"Jestem mamą dwóch chłopców w wieku 4 lat i 1,5 roku. U starszego synka, trochę z obawą, podczas rozszerzania diety zastosowałam prawie od samego początku metodę BLW. Dziecko pięknie jadło, smakowało różnych rzeczy i mało było takich posiłków, których nie chciało jeść. Nadal ma apetyt i nie jest typem niejadka, dlatego kiedy urodził się jego młodszy brat, od razu zakładałam, że jego także będę karmić tą metodą, kiedy już zaczniemy wprowadzać inne pokarmy niż mleko" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka Agata, mama dójki maluchów.


"Jak zaplanowałam, tak też zrobiłam, choć muszę przyznać, że stałe posiłki u drugiego syna nie były aż tak entuzjastycznie przyjęte, jak u pierwszego. Udało się jednak i jego przekonać do samodzielnego jedzenia, dzięki czemu mogliśmy razem siadać do posiłków i jeść równocześnie, zamiast siedzieć najpierw nad maluchem z łyżeczką, a dopiero później jeść samej".

"Dla mnie BLW ma same plusy"

Kobieta przyznaje, że rozszerzanie diety przez BLW to dla niej rodzicielskie odkrycie: "Dzięki samodzielnemu jedzeniu obaj synowie szybko też załapali, na czym polega posługiwanie się sztućcami i z powodzeniem używali widelca i łyżki.

Jeśli tylko mieli pokrojone warzywa, owoce, makaron, mięso i inne produkty, świetnie radzili sobie z nabijaniem ich. Łyżka służyła tylko do jedzenia jogurtu i zupki. Młodszy syn trzy miesiące temu poszedł do żłobka, a ja wróciłam do pracy i wtedy z posiłkami zaczęłam zauważać problem.

Nagle młodszy synek zaczął wybrzydzać i niechętnie jadł w domu to, co dotychczas uwielbiał. Zauważyłam też, że często nie chce jeść samodzielnie, ale jeśli już mu proponowałam pomoc, zjadał posiłek bez większego problemu. Pomyślałam, że może jego brak apetytu związany jest z jakimiś dolegliwościami zdrowotnymi".

Problem zaczął się od żłobka

Kobieta przyznaje, że najpierw spytała o opinię opiekunki ze żłobka: "Zanim jednak udałam się do lekarza, zapytałam o spostrzeżenia pań ze żłobka. Przyznały, że Jaś je ładnie, dużo i często prosi o dokładki. Zdziwiłam się, bo nawet słowem nie wspomniały o tym, żeby wybrzydzał i narzekał na posiłki. Gdy powiedziałam im o tej rozbieżności, dowiedziałam się od jednej z opiekunek, że być może to dlatego, że Jaś jest karmiony, więc jest mu tak wygodniej i wtedy w domu też powinien być karmiony.

Po tych słowach zmroziło mnie. Staram się w domu uczyć go samodzielności, jedzenia bez pomocy innych, bo przecież nikt go całe życie nie będzie karmił, a panie w żłobku bez konsultacji z rodzicem wprowadzają mu inne metody karmienia. Uważam, że to nie w porządku, bo przy zapisie do żłobka pytano mnie o sposób karmienia i dyrekcja powiedziała mi, że BLW jest w grupie stosowane i że jeśli nadal tak chce żywić syna, to nie ma problemu.

Wydaje mi się jednak, że paniom jest łatwiej wtykać dzieciom łyżki do buzi, bo nie mają wtedy takiego bałaganu do sprzątania. Jestem wściekła, bo przez ich metody moje dziecko zaczyna też inaczej jeść w domu. Zamierzam iść do dyrektorki i prosić, by Jaś był karmiony za pomocą BLW, tak jak było to ustalane przy zapisie do żłobka" – kończy swój list zła mama 1,5-roczniaka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/175388,karmienie-dziecka-ta-metoda-moze-powodowac-opoznienie-rozwoju-mowy