Młodzi rodzice często stają przed poważnym dylematem, gdy kończy się urlop rodzicielski, opiekunka okazuje się ogromnym wydatkiem, nie stać ich, aby mama poszła na bezpłatny urlop wychowawczy, a żłobek wydaje się taki "nieludzki". Czy dziecko spędzające długie godziny w żłobku lub przedszkolu rozwija się gorzej, czy będzie bardziej agresywne niż rówieśnicy? W końcu mamy jednoznaczną odpowiedź na te pytania.
Reklama.
Reklama.
Skończył ci się urlop rodzicielski i zastanawiasz się, czy dziecko powinno iść do żłobka?
Placówki opiekuńcze i edukacyjne nie mają negatywnego wpływu na rozwój emocjonalny najmłodszych.
Jeśli grupa jest mała, a rodzic odpowiada na potrzeby malucha w domu, dziecko może na tym tylko zyskać!
Mama ma wyrzuty sumienia
Kiedy kończy się urlop rodzicielski, trzeba podjąć decyzję, kto zajmie się dzieckiem. Nie każdy może pozwolić sobie, żeby zostać z maluchem w domu. Jednak wielu rodziców ma ogromne wyrzuty sumienia, zostawiając dziecko po raz pierwszy (i kolejny) w żłobku czy przedszkolu.
Nie raz można usłyszeć wątpliwości, czy maluch poradzi sobie w grupie, czy nie odbierze posłania go do placówki, jako odrzucenia, jak wpłynie to na jego zachowanie. W czasopiśmie "Child Development" opublikowano wyniki badania, przeprowadzonego na grupie 10 tys. przedszkolaków w pięciu krajach Ameryki Północnej i Europy, które powinny uspokoić sumienia rodziców.
Godziny spędzone w przedszkolu nie są złe!
Jak czytamy w artykule, nie ma żadnych dowodów na to, aby dzieci, które spędzają codziennie czas w ośrodkach opiekuńczo-edukacyjnych, wykazywały większą agresję niż ich rówieśnicy, którzy do przedszkola nie chodzą. Nie odnotowuje się u nich zwiększonej ilości bójek, ciągnięcia za włosy, gryzienia itp.
Zauważono natomiast, że im wcześniej dziecko zaczyna spędzać czas z rówieśnikami, tym lepiej radzi sobie na późniejszym etapie edukacji. Nieprzecenioną korzyścią, o której mówią badacze, jest też to, że rodzice wracają szybko na rynek pracy, co przekłada się na stabilną sytuację w domu. A to sprzyjające warunki do rozwoju.
Przedszkole nie "psuje" dzieci
Od dawna debatowano, czy posłanie małego dziecka do przedszkola może generować problemy behawioralne (uciekanie na spacerach, agresja, inne niepożądane zachowania). Catalina Rey-Guerra, doktorantka w Boston College w Massachusetts zaznacza, że wszystkie wcześniejsze badania, które prowadzono w tym zakresie, opierały się na subiektywnych ocenach i pozostawiały szerokie pole interpretacji.
Tym razem nałożono rygor, który pozwolił na określenie obiektywnych kryteriów. W sumie w pięciu krajach przeprowadzono aż siedem różnych badań. Badacze doszli do jednoznacznych wniosków, że niepożądane zachowania dzieci nie mają podłoża w ograniczonym czasie spędzanym z matką.
Zauważyli natomiast, że ilość problemów behawioralnych różniła się w zależności od tego, jak wiele dzieci przypadało w placówkach na jednego opiekuna. Jak łatwo się domyślić, im mniej, tym lepiej. I tak dla niemowląt był to jeden opiekun na piątkę dzieci, dla małych dzieci żłobkowych jeden na siedmioro maluchów, a dla przedszkolaków jeden na ośmioro.
Nie ważne kto, ważne, żeby czule
Z badania wynika, że najważniejsze jest tu zaspokajanie potrzeb emocjonalnych i fizycznych dziecka. Niezależnie od tego, czy robi to rodzic, czy nauczyciel w przedszkolu. Wysokiej jakości opieka nad dzieckiem, pozwala mu uporać się z emocjami, daje poczucie bezpieczeństwa i stwarza doskonałe warunki edukacyjne.
Zdaniem ekspertów, jeśli chcesz lub musisz wrócić do pracy, bez wyrzutów sumienia możesz posłać dziecko do żłobka czy przedszkola. Wystarczy, że wybierzesz mniejszą grupę, a dziecko nie przypłaci waszego rozstania emocjonalnie. Koniec z wmawianiem matkom, że dziecko ucierpi na ich powrocie do pracy.