Agresywna choroba pustoszy przedszkola. Lekarz wyjaśnia: Wszystko przez "morowe powietrze"

Redakcja MamaDu
21 grudnia 2022, 13:35 • 1 minuta czytania
"Uwaga rodzice, chcę was ostrzec, właśnie wróciliśmy od lekarza, Zosia ma szkarlatynę" - takie powiadomienia, z dowolnym imieniem w ostatnich tygodniach dostaje wielu rodziców przedszkolaków. Lekarz nie ma wątpliwości - wszystkiemu winne "morowe powietrze". Jednak marne to pocieszenie, kiedy dziecko cierpi, a szkarlatyna pojawia się z niespotykaną od lat częstotliwością.
Szkarlatyna zaczyna się od silnego bólu gardła i wysokiej gorączki. Ilość zakażeń w tym roku jest ogromna, od dawna niespotykana. Fot. 123RF
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szkarlatyna pustoszy przedszkola

W pierwszych dwóch tygodniach grudnia na szkarlatynę zachorowało w Polsce 1200 osób, łączna liczba zakażonych w 2022, według oficjalnych danych, osiągnęła więc 11 tys. przypadków. Dla porównania w całym 2021 było ich 2649, a w 2020 roku 7662. Do spadku liczby zachorowań ponad wszelką wątpliwość przyczyniła się pandemia.

Dwa i pół roku żyliśmy w swoistym rygorze higienicznym, często w izolacji. Z jednej strony pomogło nam to uniknąć wielu zakażeń, nie tylko koronawirusem, ale z drugiej zmieniło reakcje układu immunologicznego. Wirusy i bakterie miały też sporo czasu na mutowanie i wytwarzanie mechanizmów, które pomagają im prześliznąć się przez ludzką odporność.

"Aktualny sezon infekcji wirusowych sprzyja obniżonej odporności, więc występuje również więcej nadkażeń bakteryjnych, m.in. szkarlatyna" – mówiła w rozmowie z warszawską "Wyborczą" Marta Milewska, rzeczniczka mazowieckiego urzędu marszałkowskiego, który zarządza Wojewódzkim Szpitalem Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie.

We wspomnianej placówce przebywa obecnie dwoje dzieci ze szkarlatyną, oboje posiadają inne obciążenia, które narażają je na ciężki przebieg choroby. Jednak nauczycielki przedszkoli alarmują, że obecnie to właśnie tę chorobę najczęściej zgłaszają rodzice. 

- W naszej grupie, obecnie chorych jest 6 osób, ale w starszych tych zachorowań jest więcej, dla wielu rodzin te święta będą smutne, bo przez szkarlatynę spędzą je w izolacji - mówi Joanna, która pracuje w jednym z mazowieckich przedszkoli.

Winne morowe powietrze

Jak mówił dr Paweł Grzesiowski, na którego powołuje się "Wyborcza": "W liczbie zachorowań na szkarlatynę widać wyrównanie po trzech latach pandemii, ale przed erą koronawirusa odnotowywano okresowe wzrosty liczby zakażeń. Występowały one w cyklach trzy-pięcioletnich, a więc nasilały się co 3-5 lat. Niewykluczone, że na okres popandemiczny nakłada się naturalna, występująca co pewien czas fala wzrostowa zakażeń".

"Morowe powietrze" jak określa się czas po pandemii to doskonałe warunki dla rozwoju patogenów. A to sprzyja "kąpieli wirusowej" czyli wysypowi zakażeń koronawirusami, ale też rota- i rinowirusami

W tym sezonie mamy tridemię

Wystarczy zerknąć na oddziały pediatryczne w całym kraju, ale i Europie, żeby zobaczyć, że jednocześnie dzieci atakują grypa, COVID-19 i RSV. Ten stan naukowcy określają mianem tridemii, czyli epidemii trzech wirusów.

"Istnieje hipoteza, ku której się skłaniam, że koronawirus w czasie pandemii spowodował pewne deficyty w naszym układzie odpornościowym, co może sprzyjać zakażeniom paciorkowcami, podobnie jak przechorowanie grypy zwiększa ryzyko zachorowania na pneumokokowe zapalenie płuc. W tym pierwszym przypadku jest to wciąż hipoteza, która wymaga naukowego potwierdzenia" - dodał dr Grzesiowski.

Świat walczy ze szkarlatyną

Dane epidemiologiczne o szkarlatynie są niepokojące na całym świecie. Wielka Brytania, Francja czy Stany Zjednoczone walczą od tygodni z atakiem paciorkowców, niestety z różnym skutkiem. Sytuacja jest na tyle poważna, że na Wyspach zdecydowano o podawaniu antybiotyków profilaktycznie dzieciom z grupy ryzyka. 

W Polsce od lipca lekarze POZ mają dostęp do darmowych testów wymazowych, dzięki którym można szybko i łatwo potwierdzić zakażenie u pacjentów w każdym wieku. Najczęściej chorują jednak dzieci w wieku 4-15 lat. 

Nosicielstwo zwykle dotyczy układu pokarmowego, stąd testy posiewowe z gardła, jednak w przypadku kobiet niekiedy wykonuje się je z dróg rodnych lub odbytu. Po 4-6 tygodni po fali zakażeń szkarlatyną idzie zwykle fala powikłań, która może doprowadzić nawet do sepsy. Inne powikłania to zapalenia mięśnia sercowego, stawów czy kłębuszków nerwowych.

Na szkarlatynę (paciorkowce) istnieje skuteczny lek - penicylina. Jeśli dostrzeżesz objawy tej choroby u dziecka, natychmiast skontaktuj się z lekarzem.

Źródło: warszawa.wyborcza.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/169192,kolejne-smiertelne-ofiary-paciorkowca-a-zmarlo-juz-19-dzieci