
Coraz więcej kleszczy, nie tylko w lasach
W tym roku kleszcze dosłownie opanowały Polskę. Jest ich na pęczki i to nie tylko w lasach, w których ich obecność nikogo nie dziwi. Teraz spotkamy je także na łąkach, w parkach, na skwerach, nad rzekami, a nawet na... placach zabaw. Rodzice przecierają oczy ze zdumienia, widząc pajęczaki na swoim (lub dziecka) ciele po spacerze w miejskim parku. "Przecież nawet nie byliśmy w lesie!" – piszą z przerażeniem w mediach społecznościowych.
Dlaczego w tym roku jest ich aż tyle? Winna jest pogoda. Zima była wyjątkowo łagodna – mało mroźna, prawie bezśnieżna. A to oznacza, że kleszcze nie wyginęły, tylko spokojnie przezimowały. Eksperci alarmują: klimat się ociepla, więc w kolejnych latach może być jeszcze gorzej. Kleszcze zyskują idealne warunki do rozwoju i mnożenia, bo najbardziej lubią, kiedy jest ciepło i wilgotno.
W mediach społecznościowych krąży teraz film, który wstrząsnął internautami. Nadleśnictwo Turek opublikowało na Facebooku nagranie autorstwa P. Pietrzaka, podleśniczego. Widać na nim, ile kleszczy przyniósł na sobie po krótkim pobycie w lesie. Na mundurze można zobaczyć dziesiątki tych małych pajęczaków. Film obejrzało już ponad 5,4 miliona osób na samym Facebooku, a liczba komentarzy rośnie z każdą godziną.
"U mnie są w niskiej trawie przy drodze A2 [...] one już nie potrzebują czynników, aby przetrwać, bo jest ich zbyt dużo i zaczynają zajmować coraz większe tereny, szłam sama się przejść, przyniosłam na sobie 14 kleszczy" – pisze jedna z komentujących. Zresztą sami obejrzyjcie to niezbyt przyjemne nagranie:
Uważajcie na siebie i dzieci na spacerach
Rodzice nie kryją niepokoju. Szczególnie że w komentarzach pod filmem wspomniany podleśniczy dodał: "Jako ciekawostkę dodam, że to było dzisiaj rano o godz. 8:00 przy temperaturze około 2 stopni". To oznacza, że pajęczakom nie przeszkadza zimno i niesprzyjające warunki pogodowe.
Uważni powinni być nie tylko opiekunowie psów i kotów, ale również rodzice. Dzieci siedzą na trawie, skaczą po krzakach, biegają po łąkach. Wystarczy chwila, by złapały kleszcza. A dorosły nie zawsze zauważy go od razu na ciele malucha.
Kleszcze są niebezpieczne, bo przenoszą groźne choroby – przede wszystkim boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu. Objawy mogą nie być typowe i długo niezauważalne. Tym bardziej warto działać profilaktycznie. Lekarze i leśnicy apelują o stosowanie preparatów odstraszających pajęczaki, ubieranie dzieci i siebie w jasne ubrania zakrywające ręce i nogi. Eksperci zalecają też po powrocie do domu ze spaceru czy zabawy w parku/placu zabaw dokładne oglądanie ciała – szczególnie za uszami, na szyi, w zgięciach łokci i kolan.
Warto też rozmawiać z dziećmi. Tłumaczyć, że po zabawie na świeżym powietrzu trzeba sprawdzić ubranie i ciało. I że kleszcz to nie powód do paniki, ale sygnał, że musimy być bardziej czujni. Jeśli klimat nadal będzie się ocieplał, plaga kleszczy może stać się naszą nową, letnią codziennością. Warto być na to gotowym – dla bezpieczeństwa dzieci i nas samych.