Cnoty niewieście dla nastolatek za rządową kasę. Tej strony lepiej nie pokazywać córce

Marta Lewandowska
29 listopada 2022, 15:44 • 1 minuta czytania
Bycie nastolatką jest cholernie trudne. Nie wiem, ile razy napisałam to lub podobne zdanie w czasie mojej pracy w Mama:Du. Na pewno dużo, bo bardzo, bardzo w to wierzę. Dorośli często zapominają, jak wielka presja spoczywa na barkach naszych dzieci. I jako matka trzech synów powiem wprost - moim zdaniem dziewczynki mają gorzej.
Nastolatki ze sponsorowane przez rząd strony mogą dowiedzieć się, że po ślubie nieplanowana ciąża im nie grozi. Fot. cottonbro z Pesels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mają gorzej, bo bardziej dotyka je presja wyglądu, dobrych ocen, bycia "grzeczną", a jednocześnie przebojową i samodzielną. Dziewczynka musi umieć zupę ugotować i gniazdko zmienić. Nigdy nie uzależniać się od faceta, a kroczyć własną drogą. Oczywiście zachowując przy tym szeroko rozumianą przyzwoitość. Sorry, dziewczyny - macie przekichane. 

Każdy człowiek na waszej drodze (teraz i na zawsze) będzie lepiej niż wy wiedział, jak macie żyć, w co wierzyć, jak się ubierać, co myśleć. To jest tak kluczowe dla sterowania waszą i naszą rzeczywistością, że gdybyśmy mieli w Polsce koronowane głowy, to dziś nad tym właśnie by debatowały. Ale że nie mamy, to wiadomo, kto musi przyjąć tę odpowiedzialność na siebie.

Pięknedziewczyny.pl

Nie bez powodu pojawia się w tym miejscu nazwa portalu, można by pomyśleć: "Olaboga, toż konkurencja!". Nic z tych rzeczy. Piękne dziewczyny to strona poświęcona nastoletnim panienkom, które zechcą żyć zgodnie z cnotami niewieścimi, czy jak to wyobrażenie o współczesnej nastolatce nazwać. 

"Pieknadziewczyna.pl powstała, by towarzyszyć Ci w drodze ku dorosłości. Wczesna młodość to często czas kluczowych decyzji, które będą miały wpływ na całe Twoje życie. Zależy nam, żebyś była szczęśliwa, żebyś miała odwagę żyć odważnie i dobrze, często pod prąd współczesnym trendom,  świadoma własnego unikalnego piękna i licznych talentów. Rozgość się na naszej stronie i przekonaj się sama -  tutaj dziewczyny ciągną się w górę. Jesteś dla nas ważna" - czytamy w zakładce "o nas" i trzeba przyznać, że brzmi to... dobrze.

Modernizacja strony została dofinansowana w ramach realizacji projektu w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej "Po Pierwsze Rodzina" na rok 2022 i trudno oprzeć się wrażeniu, że z poglądami partii rządzącej ma wiele wspólnego. Mówiąc wprost: klikając dowolny nagłówek, przenosimy się susem do tuby propagandowej. Niebezpiecznej, bo wycelowanej w młode pokolenie.

Nikomu nie powiem, co czuć

Ani co myśleć, bo pod pewnymi względami mogłabym nazwać swoje poglądy wolnościowymi, choć jest to duże uproszczenie. Jednak nie o moje poglądy tu chodzi, a o wiedzę, a raczej przekonania jednostek tłoczone, jako ta prawda objawiona młodzieży. "Czego nie dowiesz się od Anji Rubik?" - pyta w tytule swojego felietonu Monika Kogut. 

Szybko, nie pozostawiając czasu na przemyślenia czytelnikowi, pani Kogut pisze "W krótkim  wstępie Anja zarzuca polskiej szkole, że ośmiela się uczyć twierdzenia Pitagorasa, a pomija prawdziwie sensowną i praktyczną wiedzę, np. jak prawidłowo założyć prezerwatywę, co może nawet uratować życie. Stój! Wróć! Czy ja dobrze czytam?  Cudowny seks - tak nachalnie reklamowany i zachwalany przez modelkę -  ostatecznie związany jest z całą listą nieprzyjemności. Nie może być! To na pewno pomyłka! Buu! Jednak nie".

Nie wiem, czy używanie prezerwatywy faktycznie nazwałabym "całą listą nieprzyjemności", użyłabym raczej słów takich jak odpowiedzialność za zdrowie swoje i partnera, ale to pewnie też nieprzyjemność. Niektórzy mówią, że nie znoszą chodzić do stomatologa, inni do ginekologa albo na pobranie krwi, może dla kogoś naklejenie plastra na skaleczony palec jest nieprzyjemne, a dla autorki używanie prezerwatywy - who knows?

Antykoncepcja jest be?

Dalej czytamy, że Rubik ośmiela się opisać metody antykoncepcji, dodatkowo wyjaśniając, jaką skuteczność mają i przyznając, że żadna z nich nie jest stuprocentowo skuteczna. Uwaga, tu niespodzianka - paracetamol też nie działa na niektórych. Bywa. Rubik na moje oko uświadamia młodzież, że ryzyko zachodzi zawsze, a Kogut... straszy: "Może to pomyłka? Jednak nie – sami eksperci się wypowiadają. Czyli i ty możesz stać się jednym procentem.  Wtedy wyjściem jest aborcja".

Trudno się tu nie wzdrygnąć, bo Rubik w żadnym momencie do aborcji nie namawia. Nikt w krajach, gdzie aborcja jest legalna, kobiet siłą na nią nie ciąga. Nie będę tu wygłaszać moich osobistych poglądów, bo nie mają one żadnego znaczenia, ale każdy ma własne sumienie. Jeśli poruszamy się po tych biblijnych zakamarkach, to każdy za siebie i swoje grzechy odpowie przed obliczem "Najwyższego". Ani Rubik, ani Kogut. Ty sama. Zawsze.

Droga nastolatko, kobieta to maszynka do rodzenia

Zdaniem autorki porywającego felietonu od Anji Rubik nie dowiesz się, że "bezpieczny seks to wyłącznie seks małżeński. Każdy inny naraża cię – co najmniej – na głęboki niepokój i stres. Nie istnieje przecież 100 proc. skuteczna antykoncepcja. Jeśli współżyjesz, powinnaś być gotowa, by zostać matką".

Chwila, chwila, czyli jak weźmiemy ślub, to już nie ma ryzyka niechcianej ciąży? A jeśli zaplanujemy, że będziemy mieć jedno dziecko albo wcale... A nie, nie, na to miejsca nie ma. Bo ów ślub to wiadomo, tylko w kościele, żaden urząd mu nie dorówna.

"Nie dowiesz się z sexed.pl, że dziecko nie jest niebezpieczeństwem dla kobiety, ale błogosławieństwem – ponieważ organizm kobiety stworzony jest do rodzenia.  Natomiast gdy długo traktujesz dziecko jako zagrożenie (bo 'musisz' współżyć, a na dziecko 'nie możesz sobie pozwolić') – przyzwyczaisz się tak je traktować. I będziesz się go bała, nawet wtedy, gdy będziesz go bardzo chciała" - do tego nawet trudno się odnieść.

Bo tak w wielu przypadkach kobieta jest zdolna do rodzenia dzieci, ale nie jest to nasza jedyna powinność, a niepłodność nie czyni kobiety mniej kompletną.

Dalej czytamy, że człowiek zdrowy to człowiek płodny, a "ubezpładniając się na własne życzenie" stajemy się częścią bardzo dochodowego biznesu. Bo potrzebujemy uwaga: ginekologa, żeby dostać tabletki, a potem drogiej kliniki leczenia niepłodności, aby zniwelować skutki "wczesnego rozpoczęcia współżycia". Oczy bolą od czytania tych mądrości.

Dziewczyny, żyjcie po swojemu

Chciałoby się zanucić "to nie jest łatwe, to nie jest proste", niestety, tak właśnie jest. Strona, choć naprawdę mogłaby zrobić wiele dobrego w czasach, gdy nastolatki każdego dnia narażone są na hejt i różne formy przemocy, czyni więcej zła niż dobra. 

Zanim wyślecie na nią córki, by żyły zgodnie z godnymi kanonami współczesnych niewiast, pamiętajcie, że strona jest niewiarygodnie jednowymiarowa. A do tego przedstawia informacje w sposób, który podważa nie tylko wiedzę naukową, ale podaje w wątpliwość zdolność do samodzielnego myślenia przez nastolatki. 

Nie wspominając już o tym, że wprost zniechęca młodzież do sięgania po antykoncepcję. A ta chroni nie tylko przed niechcianą ciążą. Warto podkreślić, że po ślubie nie znika ryzyko zajścia w ciążę wbrew woli. Słyszeliście o gwałcie małżeńskim? Myślicie, że to niemożliwe? Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaka jest skala tego procederu, bo większość skrzywdzonych kobiet milczy.

Ślub nie czyni nas bezpiecznymi. Antykoncepcja nie czyni nas niepłodnymi. Seks przed ślubem, czy potem w niezalegalizowanym związku nie jest niczym złym. Branie odpowiedzialności za siebie, swoje zdrowie i swoich bliskich jest dobre. Żadna antykoncepcja nie daje stuprocentowej pewności, ale lepsze 99,7 proc. niż "może się uda". 

Czytaj także: https://mamadu.pl/151767,w-pytaniu-na-sniadanie-promuja-masaz-zamiast-badan