Większość przed oczami ma samotną kobietę, idącą ciemną nocą przez park, która nieoczekiwanie zostaje zaatakowana przez mężczyznę w sile wieku, zaciągnięta w krzaki, a następnie z użyciem przemocy zmuszona do odbycia stosunku seksualnego. Ci z większą wyobraźnią dołożą do tego jeszcze katowanie ofiary przez oprawcę, być może z pozbawieniem życia włącznie.
Później kobieta ta (jeśli oczywiście przeżyła i jest w stanie fizycznie i psychicznie podołać dalszym procedurom) zgłasza się na policję. Sprawca jest poszukiwany, czasem zdarzenie bywa nagłośnione przez media i połowa kraju żyje straszną historią podczas trzyminutowego materiału na ten temat w wieczornych wiadomościach. Mężczyźni pomyślą „zbok i psychol”, a niektóre z nas przez kilka najbliższych dni będą oglądać się za siebie, wracając z pracy. Aż po prostu zapomną o całej aferze.
Mój osobisty gwałciciel
Problem w tym, że gwałt może odbyć się także w zupełnie innej scenerii i niekoniecznie w zdarzeniu biorą udział osoby zupełnie przypadkowe, obce. Czasem katem jest przełożony, innym razem ojciec lub szwagier, a także mąż. Ustalmy więc jedno – gwałt to każdy stosunek seksualny, którego ktoś (np. kobieta) nie chce.
Anna ma trzydzieści osiem lat, jest właścicielką niewielkiej kwiaciarni na obrzeżach Warszawy i matką czwórki dzieci. 14-letniego Adriana, 10-letnich bliźniaczek Oli i Ali oraz 4-letniego Adasia. Troje najmłodszych to dzieci z gwałtu, choć cała czwórka ma jednego ojca. „Ostatnią ciążę chciałam usunąć, ale nie było przesłanek medycznych. A przecież nie powołam się na gwałt, bo mąż nie może zgwałcić żony. Mąż z żoną kocha się, współżyje” – mówi zupełnie beznamiętnie.
Cokolwiek dzieje się w obrębie małżeństwa, właściwie odbywa się w majestacie prawa. Wielu nadal uważa, że kobieta ma obowiązek zadowalać seksualnie swojego mężczyznę, tak jak on ma obowiązek zarabiać na dom.
Widziały gały co brały!
Właśnie to najczęściej słyszą kobiety, które przerywają milczenie – przecież sama wyszłaś za niego za mąż. Niestety nie każdy ma na czole napisane „psychol”. Niektóre problemy, zachowania czy dewiacje wychodzą w praniu. Przekonała się o tym Olga, piękna 29-letnia fotomodelka – „Mój mąż ma wysokie stanowisko, dobrze zarabia, mieszkamy w apartamentowcu w centrum miasta. Pierwszy raz zgwałcił mnie dopiero po ślubie.”
Olga mówi, że jej mąż zawsze lubił ostry seks, chciał, żeby udawała niedostępną – nazywał to zabawą w gwałt – taka niegroźna fantazja erotyczna. Później współżycia odmawiała już naprawdę, a on dalej uważał to za dobrą zabawę. Podobno nawet o tym rozmawiali, ale usłyszała wtedy „przecież nie robię Ci nic złego, jesteś moją żoną i powinnaś wiedzieć co lubię”. Jest młoda, ładna, ma przed sobą całe życie – dlaczego nie wystąpi o rozwód? „Jestem w ciąży” – ósmy tydzień, dlatego jeszcze nie widać. Po porodzie powrót do branży może być trudny, więc boi się odejść.
Ratunek?
Anna ponad dziesięć lat temu zwierzyła się matce i spotkała się z niezrozumieniem. Dowiedziała się wtedy prawdy życiowej: męża trzeba słuchać i szanować, a przede wszystkim wypełniać obowiązki dobrej żony. „Lepiej żeby się nie dowiedział jakie głupoty wygadujesz, bo jeszcze cię z domu z dzieckiem wyrzuci i dopiero będziesz miała” – potem dzieci doszło jeszcze troje i wizja jakiejkolwiek ucieczki stała się nierealna.
I Olga zwierzyła się komuś, ale ona na swoją powiernicę wybrała przyjaciółkę. Ta bardzo szybko pocieszyła ją słowami „Mój Tomek tylko ogląda się za innymi. Ciesz się, że tak go pociągasz, bo by cię zdradzał na boku” – ani jedna, ani druga nigdy więcej do tematu nie powróciła, acz gratulację z okazji ciąży Olga otrzymała. Czasem, jak mówi – „daje dupy z uśmiechem na twarzy”.
Pytam co czuje do dziecka, które w sobie nosi. Długo milczy, potem szeptem odpowiada – „Nie wiem, to się dzieje jakby poza mną. Mąż mówi, że mógłby załatwić skrobankę, ale ja nie mam odwagi. Jak miałabym żyć z myślą, że zabiłam dziecko, skoro nie mam nawet na tyle siły, by odejść od tego człowieka?”.
W matni
Anna i Olga jakoś żyją. Rozmawiają z ludźmi, pracują, robią zakupy. Na pierwszy rzut oka nie widać ich tragedii. Tyle szczęścia nie miała Magda – pulchna brunetka z blizną na policzku. „Wojtek zmuszał mnie do seksu codziennie, długo się na to godziłam, potem wymyślałam ból głowy, zmęczenie, ale skutkowało na chwilę. Później nie liczyło się już nic, nawet stanowczy sprzeciw, szarpanina. Przy którejś takiej akcji przystawił mi scyzoryk do twarzy, stąd ta blizna. Przestał, bo do kuchni weszło nasze dziecko.”
Tylko ona zdecydowała się pójść na policję, zgłosić sprawę, ale mówi, że pomogła jej rana na policzku. O gwałtach nikt nie chciał słuchać, a jedyny namacalny dowód jaki miałam to obrażenia twarzy. Aktualnie są w trakcie rozwodu, mieszka sama z synem w wynajętym mieszkaniu. Pytam kiedy ostatnio uprawiała seks, który sprawił jej przyjemność – nie pamięta.
Wstyd
Anna, Olga i Magda mówią zgodnie, że z początku nie traktowały zmuszania do seksu jako gwałtu. Wszystkie trzy przez jakiś czas liczyły, że mąż się zmieni. Nikt żadnej z nich nie powiedział otwarcie, że tak, owszem, istnieje coś takiego jak gwałt małżeński. Każda z nich rozważała samobójstwo.
Prawo
Artykuł 197 KK mówi, że kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Nasze prawo zapewnia każdemu swobodę decydowania o swoim ciele w sytuacjach intymnych. Niezależnie od naszej roli społecznej mamy prawo wyboru partnera seksualnego, a także miejsca, konfiguracji, formy oraz czasu trwania stosunku płciowego z jednoczesnym poszanowaniem tych samych praw u innych.