mamDu_avatar

"W końcu napiję się kawy, wina, będę uprawiać seks dla przyjemności". Gdy wygasa nadzieja na dziecko

Dominika Bielas

10 sierpnia 2022, 13:48 · 3 minuty czytania
Długie i bezowocne starania o dziecko mogą sprawić wiele bólu, nawet jeśli w domu jest już jedno dziecko. Nasza czytelniczka czuje, że doszła do ściany i dojrzewa do tego, by ostatecznie zrezygnować z marzenia o powiększeniu rodziny. To dla niej niezwykle trudna decyzja. Poruszający list Magdy to historia wielu kobiet, których cierpienie często jest umniejszane.


"W końcu napiję się kawy, wina, będę uprawiać seks dla przyjemności". Gdy wygasa nadzieja na dziecko

Dominika Bielas
10 sierpnia 2022, 13:48 • 1 minuta czytania
Długie i bezowocne starania o dziecko mogą sprawić wiele bólu, nawet jeśli w domu jest już jedno dziecko. Nasza czytelniczka czuje, że doszła do ściany i dojrzewa do tego, by ostatecznie zrezygnować z marzenia o powiększeniu rodziny. To dla niej niezwykle trudna decyzja. Poruszający list Magdy to historia wielu kobiet, których cierpienie często jest umniejszane.
Niepłodność wtórna to problem, który dotyka wielu par. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Czas powiedzieć sobie dość

"To jest ostatni miesiąc, w którym staram się, by zajść w ciążę. W końcu napiję się tyle wina, ile mam ochoty. Wezmę tabletki na odchudzanie i zrzucę zbędne kilogramy, z którymi mi tak źle. Kupię nowy ciuch, nie myśląc: 'po co, w końcu zaraz urośnie mi brzuch'. Cały dzień będę piła kawę i w końcu nie będę się zamartwiać. Przytulę się do męża i będę uprawiać seks z przyjemnością, bez wyższego celu. Ale to dopiero za miesiąc... Długo byłam szczęśliwą singielką. Tuż po 36. urodzinach spotkałam starego znajomego i zaiskrzyło, a potem szybko poszło. Zamieszkaliśmy razem i niedługo potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Miałam 38 lat i zostałam mamą najwspanialszej dziewczynki na świecie i żoną ekstra faceta. Stworzyliśmy rodzinę, o której nawet nigdy nie marzyłam. Gdy córeczka skończyła roczek, stwierdziliśmy, że chcemy więcej dzieci. A skoro za pierwszym razem zaszłam w ciążę tak łatwo, to pomyślałam, że i teraz problemów nie będzie. Choć nie jesteśmy już młodzi, to w necie nie brakuje pokrzepiających historii celebrytów po 40-tce, którzy zostają rodzicami. Przecież tak teraz jest.


Tym razem nie poszło tak szybko

Testy owulacyjne i ciążowe zaczęłam kupować hurtowo. Zaczęłam czytać, co może korzystnie wpłynąć na płodność. Podporządkowałam każdy dzień i każdą decyzję pod kolejną ciążę. Zagraniczny wyjazd na wakacje? Nie, bo może będę w ciąży. Nowe jeansy? No po co? Jak będę w ciąży, to nie będą dobre. Odchudzanie? To może zaszkodzić dziecku. Junk food i słodycze? W ciąży? Nie ma mowy! Po kilku miesiącach udaliśmy się do lekarza. Ten uznał, że po prostu już jesteśmy 'za starzy', a szanse na naturalne zajście w ciążę są znikome. Nie chciałam w to wierzyć. Ba! Wręcz uznałam, że się myli i my mu jeszcze udowodnimy, jak bardzo jest w błędzie. Tyle słyszy się o późnym macierzyństwie, a ja przecież mam regularnie owulacje i miesiączkę.

Byłam taka szczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Niestety radość trwała krótko. Najpierw pojawił się krwotok, a potem lekarz potwierdził nasze najgorsze obawy. Serce przestało bić. Chyba nawet nie płakałam, choć było mi bardzo przykro. Nikt nie wiedział, że w ciąży byłam. Tak jakby absolutnie nic się nie wydarzyło, a mnie zaczęła od środka zżerać złość. Zaczął mnie męczyć widok ciężarnych kobiet czy widok rodzeństw na placu zabaw. Nagle wszyscy zaczęli zachodzić w ciążę. Szczęśliwe i zdrowe ciąże. Jak nie koleżanka, to sąsiadka, jak nie sąsiadka, to znajoma z pracy... zamiast się cieszyć, zaczęłam czuć zazdrość. Dlaczego inni mogą, a ja nie?

Brak zrozumienia dobija

Powinnam się cieszyć, że mam dziecko? Docenić ten dar? Inni mają gorzej, bo nawet jednego maluszka nie mają? Nie potrafię tak myśleć, choć słyszę to nieustannie. Ten brak zrozumienia dobija. Pragnienie drugiego dziecka jest tak olbrzymie, że nie umiem tego, co się dzieje, przyjąć z pokorą. Nie umiem myśleć, że tak miało być. Że mam szczęście, że mam choć jedną córeczkę. Fakt, że mamy już jedno dziecko i raz się udało, frustruje jeszcze bardziej. Było ok, więc co się popsuło? Co przestało działać?

Sikam na pasek, by wiedzieć, czy już teraz mamy się kochać. I uprawiamy seks na akord. Szukam oznak wczesnej ciąży i sikam na kolejny test, by się dowiedzieć, że znowu się nie udało. Jak w błędnym kole mijają kolejne miesiące. A ja staję się tym już tak potwornie zmęczona. Doszłam do ściany. Czuję, że przestałam żyć. Przestałam być matką, partnerką, przestałam być sobą...

Oswajam się z myślą, że kolejnej ciąży już nie będzie. Powoli przyzwyczajam do myśli, że będę mamą tylko jednego dziecka, a córka będzie jedynaczką. Jednak nie godzę się z tym, jedynie zmieniam narrację: 'To moja decyzja, że dziecka numer dwa nie będzie'.

Tak będzie łatwiej niż ciągle żyć z nadzieją i myślą, że to los za mnie zadecydował.

Czy starczy mi sił? Nie wiem... ".

Czytaj także: https://mamadu.pl/132371,nieplodnosc-immunologiczna-problemy-z-zajciem-w-ciaze