Czarnek żyje na innej planecie? Ocenił polską szkołę, to lepsze od kabaretu

Martyna Pstrąg-Jaworska
29 sierpnia 2022, 15:18 • 1 minuta czytania
Z okazji tego, że zaraz rozpoczyna się nowy rok szkolny 2022/2023, szef resortu edukacji udzielił obszernego wywiadu Polskiej Agencji Prasowej. W rozmowie Przemysław Czarnek, zapytany o polską szkołę, stwierdził, że jej "mocne strony to nowoczesność, absolutnie wcześniej niebywała". Rozmawiał również o tym, czy w szkołach naprawdę jest problem braku nauczycieli i jak szkoły poradzą sobie ze zbyt dużą liczbą uczniów.
Minister edukacji jest przekonany, że polska szkoła jest nowoczesna i nie brakuje kadry nauczycielskiej. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Polska szkoła jest nowoczesna" i ma się świetnie?

Przemysław Czarnek, obecny minister edukacji, śmiem twierdzić, że żyje chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której polskie szkoły są na jakimś niebywałym poziomie świetności. W najnowszym udzielonym wywiadzie, w którym zapytano go o kondycję polskiej szkoły, minister edukacji powiedział:

"Mocne strony to nowoczesność, absolutnie wcześniej niebywała, prawdziwy przełom, który nastąpił m.in. przez epidemię COVID. My tego nie widzimy, bo żyjemy tu i teraz (...)". W dalszej części zachwalał to, jakie szkoły dostają dotacje i programy, w których wykorzystują do edukacji nowoczesne technologie. Następnie dodał, stawiając Polskę w opozycji do Zachodu: "To jest nowoczesność, która jest niespotykana – przepraszam, że to powiem – również na Zachodzie. Mamy wszystkie szkoły, bez jednego wyjątku, podłączone do szybkiego internetu – tego nawet w Niemczech nie ma, jak mi mówią przedstawiciele największej polskiej firmy informatycznej, która tworzy dla Niemców szkoły w chmurze. Nie wszystkie szkoły w Niemczech są podłączone do szybkiego internetu, w Polsce – tak”.

Minister Czarnek zachwalał wszystkie innowacje, których w Polsce mamy według niego po dostatkiem, a polskie szkoły są wyposażone w sprzęt, którego nie ma nawet na Zachodzie. Nie wspomniał jednak o tym, że niektóre rozwiązania w systemie edukacji nie są już aż tak nowoczesne i pamiętają edukację naszych dziadków. Szkoda też, że nie powiedział o tym, że nauczyciele z wielu zmian nie są zadowoleni i nie uważają, że jest się czym chwalić w polskim systemie edukacji, o czym dobitnie powiedzieli, planując we wrześniu strajk nauczycieli.

Pan minister nie wspomniał też o tym, że nie wszyscy są zadowoleni, że w szkołach dzieci będą uczyły się strzelania i że w nowym podręczniku, który rekomenduje, stygmatyzuje się dzieci poczęte przy pomocy in vitro. Przyznaje, że nie wszystko jest kolorowe i wiele jeszcze pracy należy wykonać m.in. w segmencie zatrudnienia nauczycieli i tym, jak są rozliczani z pracy. Nie uważa jednak, by był to aż tak ogromny problem, bo w polskich szkołach przecież króluje nowoczesność. Szef MEiN wspomniał tylko o Karcie Nauczyciela, która według niego "niszczy życie nauczycielskie" i w nowej kadencji rządu powinna zostać zmieniona razem z kolejnymi modyfikacjami w systemie edukacji.

Nauczycieli nigdzie nie brakuje?

Szef MEiN zapytany został też o braki w kadrach nauczycielskich w szkołach. Pytanie o to, czy faktycznie brakuje nauczycieli, szczególnie teraz, gdy w 1 klasie szkoły średniej będzie uczyć się 1,5 rocznika, a z polskimi uczniami edukację będą kontynuowali uczniowie z Ukrainy, zdziwiło ministra Czarnka. Zasłonił się tym, że nie jest to możliwe, by nauczycieli brakowało, gdy w szkołach jest coraz mniej uczniów z powodu niżu demograficznego, a nauczycieli tyle samo (i dochodzą nowi):

"Dlaczego za mało? Mówi się wiele dziwnych rzeczy. Podczas spotkania ze związkami zawodowymi jedna z pań powiedziała, że gdyby policzyć wszystkie nadgodziny okaże się, że brakuje aż 150 tys. nauczycieli (...). Nie ukrywam, że zdarzają się problemy z nauczycielami w centrach dużych miast, ale to nie oznacza, że potrzebujemy zatrudnić taką armię nowych". Być może minister Czarnek nie wie, że nauczyciele masowo odchodzą z zawodu, bo nie są w stanie przeżyć za pensję nauczycielską? W rozmowie z PAP obiecywał też, że jeszcze wiele zmian razem z obecnym rządem pragnie wprowadzić, ale nie wie, czy na wszystko starczy im czasu w obecnej kadencji.

Stwierdził, że wielu zmian (wg niego na lepsze) można się spodziewać, ale tylko wtedy, gdy PiS będzie kontynuował swoje rządy w kolejnej kadencji: "A jeśli się nie zmieni, to jednym z naszych pierwszych posunięć będzie dokończenie tej reformy i zmiana statutu zawodowego nauczyciela, zmiana systemu wynagrodzeń. Chciałbym, żeby w nowoczesnej szkole nauczyciel pracował w nowoczesnym systemie zatrudnienia" – podsumował swoją dotychczasową pracę minister edukacji.

Czytaj także: https://mamadu.pl/164770,zdalne-lekcje-w-przypadku-pandemii-wojny-imprez-i-mrozu