Tak naprawdę musisz nauczyć dziecko tylko tej jednej rzeczy. Da mu odporność, przyjaciół i sukcesy
- Samoregulacja pozwala dziecku na opóźnianie reakcji, zapanowanie nad impulsami i lepszą kontrolę nad własnym życiem.
- Dzieci, które potrafią odwlec działanie, mają lepsze wyniki w nauce, więcej oddanych przyjaciół i ogólnie rzecz biorąc - są szczęśliwsze.
- Oto 7 naukowo udowodnionych sposobów, dzięki którym dziecko nauczy się samoregulacji.
Jedno słowo - wiele znaczeń
Samoregulacja to tak naprawdę zespół cech i umiejętności, które tyczą się różnych dziedzin życia. Jej istotą jest umiejętność kontrolowania zachowań, uczuć, myśli i reakcji czy impulsów. Nie chodzi o zagłuszanie czy tłamszenie, ale o zrozumienie przez dziecko, co się z nim dzieje i wypracowanie adekwatnych reakcji.
Żeby to działało, dziecko musi rozumieć korzyści płynące z zapanowania nad swoim działaniem. Świetnie to pokazuje tzw. test pianek, kiedy to badacze położyli przed dziećmi słodkie pianki i powiedzieli, że mogą zejść jedną od razu lub poczekać chwilę i zjeść dwie.
Co ciekawe po latach badacze dotarli do dzieci, które brały udział w badaniu i okazało się, że te cierpliwe maluchy osiągały większe sukcesy. Miały lepsze stopnie w szkole, były lubiane, a jako dorośli radzili sobie lepiej z codziennymi trudnościami. Cierpliwość popłaca - chciałoby się rzec.
I coś w tym rzeczywiście jest, bo raptusom trudniej się skupić, trudniej spokojnie zmierzać do celu, który jest odległy. W znacznej mierze nasze tempo działania uwarunkowane jest genetycznie. Po prostu - jedni rodzą się cierpliwi, inni nie. Ale nie znaczy to, że musimy godzić się z losem. Samoregulacji można się nauczyć.
7 sposobów na nauczenie samoregulacji
Badania dają do myślenia. Bo jeśli uświadomimy sobie, że dzieci, które wolały opóźnić odebranie nagrody, po latach mają nie tylko wyższe wyniki w nauce, ale też więcej oddanych przyjaciół i rzadziej zapadają na depresję, to okazuje się, że jest się o co bić.
Dołóżmy do tego znacznie wyżej rozwinięte kompetencje społeczne i lepiej rozwinięte funkcje poznawcze. Dzieci, które mają zdolność samoregulacji, osiągają więcej i są szczęśliwsze, otoczone wianuszkiem wspierających osób. To naprawdę wart zachodu kapitał.
Naukowcy opracowali kilka sposobów, dzięki którym będziesz mogła w codziennym życiu nauczyć dziecko samoregulacji. Warto, bo korzyści z tej umiejętności mówią same za siebie.
1. Wskaż wyższy cel
Dziecku, szczególnie kilkuletniemu, ciężko jest samodzielnie przewidzieć konsekwencje impulsywnych działań. Kiedy do mojego czterolatka przychodzi kolega, którego uwielbia, nagle okazuje się, że w małych rączkach mieszczą się absolutnie wszystkie zabawki, które mogą zainteresować kolegę.
W takich momentach jeszcze przed wizytą warto zaproponować dziecku, które zabawki będą tego dnia w użyciu, porozmawiać z nim o tym, że mogą się wymieniać i bawić wspólnie. A kiedy kolega wróci do siebie, wszystkie znów będą tylko dla niego. Dziecko musi zrozumieć, że jeśli ciągle zabrania koledze się bawić ulubioną lalką, to ten w końcu nie będzie chciał przychodzić.
Podobnie np. z tortem, który stoi na stole od początku przyjęcia. Jeśli dziecko zacznie wyjadać dekoracje, nim solenizant zdmuchnie świeczki, może mu zwyczajnie być przykro. Więc warto poczekać na swój kawałek, bo wtedy więcej osób będzie szczęśliwych.
Tak samo jest z wygrywaniem konkursów czy nauką jazdy na rowerze. Jeśli dziecko zobaczy na horyzoncie zysk, jaki da mu praca, to bardziej się do niej przyłoży. Warto przy tym podkreślić, że impulsy nie są złe, ale każdy z nich musi nastąpić w odpowiednim czasie i miejscu. Można spałaszować kawałek tortu, ale wtedy, gdy przyjdzie na to czas.
To uczy nie tylko wytrwałości w dążeniu do celu, ale także empatii i umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie.
2. Wykorzystuj wydarzenia do nauki. Codziennie
Wykorzystujcie każdą okazję, żeby pokazać dziecku, jak sobie świetnie radzi z odwlekaniem nagrody i panuje nad impulsami. Pieczecie ciasteczka, cała kuchnia pachnie, ale trzeba im dać kwadrans w piekarniku i pół godzinki na ostygnięcie. Kiedy czytacie bajkę, żeby poznać jej zakończenie, trzeba siedzieć w ciszy.
Do nauki cierpliwości możesz wykorzystać minutnik: 5 minut bawisz się ty, potem zmiana i pięć minut brat. A może zjecie lody po jednej piosence, dzięki temu trochę zmiękną i będą smaczniejsze. Albo daj sobie kilka minut na uspokojenie oddechu, nim znów ruszysz do zabawy.
Kiedy dziecko chce reagować złością w zabawie, daj mu gotowe sposoby na pozbycie się jej. Niech ryknie jak lew, tupnie jak dinozaur albo porwie karteczkę na "milion" kawałków.
3. Przyznaj, że to nie jest łatwe
Dziecko, które nie może teraz zjeść ciastka, na które ma wielką ochotę, ma naprawdę niełatwe zadanie. Zauważ to i powiedz głośno: "Wiem, że to trudne, bo masz na ciastko wielką ochotę, jeśli chcesz, możemy na nie zerknąć, a potem pójdziemy chwilę pograć w piłkę. Kiedy patrzysz, jest ci trudniej się powstrzymać, a przecież chcesz mieć ciastka, kiedy przyjdą koledzy".
Zauważ problem, doceń starania dziecka i podpowiedz strategię, która ułatwi oczekiwanie. Kiedy czekamy na coś bezczynnie, czas zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Zajęcie myśli i rąk czymś innym - ułatwia zadanie.
4. Dawaj wybór
Dziecko nigdy nie jest za małe, żeby decydować o sobie. Jeszcze nim maluch pójdzie do przedszkola, powinien mieć możliwość wybierania między dostępnymi opcjami. Dla dwulatka niech to będą dwie opcje: co zjesz na śniadanie, płatki czy kanapkę? Im dziecko starsze, tym więcej powinno mieć opcji.
Poczucie sprawczości i decyzyjności uczą dziecko analizowania sytuacji pod kątem tego, co dla niego w danym momencie najlepsze. Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Czy lepiej pójść na plac i pobawić się z kolegami, czy pobawić na własnym podwórku pistoletem na wodę? Niech dziecko ma świadomość, że każda z tych opcji ma swoje plusy i minusy. Samo niech decyduje, co w danej chwili da mu więcej korzyści.
5. Będę grał w grę
Gry, nie tylko planszowe, to doskonały trening dla cierpliwości i nauka twarzy pokerzysty. W planszówkach trzeba czekać na swoją kolejność, w wielu z nich mimika nie może zdradzać naszych intencji.
Ale równie dobre do nauki samoregulacji mogą być gry typu "raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy". Jeśli dziecko chce wygrać, musi się zatrzymać, zamarznąć. Świetna zabawa i jeszcze lepszy trening samoregulacji.
6. Nauka trwa całe życie
Najintensywniejszy rozwój mózgu dziecka zachodzi do 5. roku życia, wtedy dzieci uczą się najłatwiej i najwięcej. Przez kolejne dwa, trzy lata układ dojrzewa, żeby w wieku nastoletnim zaliczyć kolejny skokowy wzrost. Każda pora na rozpoczęcie nauki samoregulacji jest dobra, bo mózg to wdzięczny organ i całe życie, kiedy dostaje nowe bodźce, tworzy nowe połączenia.
W nich zapisują się strategie do rozwiązywania kolejnych problemów, z tej biblioteki zgromadzonej w głowie korzystamy, gdy natrafimy na podobny bodziec. Nawet jeśli wydaje ci się, że dziecko mimo ciągłych ćwiczeń nie robi postępów, nie denerwuj się, to inwestycja długoterminowa. Konsekwencja i ciągłe ćwiczenie naprawdę się opłacają.
7. Kontroluj z umiarem
Dając dziecku narzędzia, strategie i objaśniając mu zasady, które kierują otaczającym go światem, nie zapominaj, że nie zawsze będziesz obok. W miarę możliwości dziecko powinno mieć sporo swobody. Ostateczna decyzja, czy się powstrzyma, czy nie zależy zawsze od niego. Jeśli zadziała impulsywnie, poczuje smak naturalnej konsekwencji.
Wtedy zostaje wam analiza wstecz, wspólnie możecie zastanowić się, dlaczego Jaś już nie chce przychodzić, po tym, jak twoje dziecko nie dało mu dotknąć żadnej ze swoich zabawek. No i co można zrobić w analogicznej sytuacji, żeby kolejni koledzy się nie zniechęcili.
Rodzic musi stać na straży i obserwować, kiedy dziecko biegnie "na łeb na szyję" zastopować je i pomóc się wyciszyć, jednak jeśli jego zachowanie mieści się w granicach bezpieczeństwa, pozwól mu doświadczać i przy każdej okazji dziel się swoją wiedzą o samoregulacji.
Czytaj także: https://mamadu.pl/162880,jak-stworzyc-dziecku-bezpieczny-dom-aby-chcialo-z-nami-spedzac-czas