Droga mamo, odpuść sobie, ja też to zrobię. Wrzucamy na luz, bo kiedy jak nie teraz?

Martyna Pstrąg-Jaworska
Matki mają ciężko i są wiecznie zmęczone. A co powiesz na świadome odpuszczenie sobie i wyluzowanie z okazji zakończenia roku? Sprawmy sobie trochę radości, nie bądźmy idealne i perfekcyjne. Tego potrzebuje każda z nas, nie tylko mama.
Bycie matką daje ci w kość? Naucz się wreszcie odpuszczać, idealny moment jest już teraz. Unsplash
Kto uważa, że bycie mamą jest  łatwe? Chyba tylko ten, kto nią nie był i nie musiał ogarniać dzieci i domu 24 godziny na dobę. Prawdziwe mamy są zmęczone, czasem zniecierpliwione, często sfrustrowane i przytłoczone.


To nie oznacza, że nie są szczęśliwe i spełnione, bo większość z nich ma w życiu to, czego pragnęła i o czym marzyła. Jedna z nich właśnie teraz to do ciebie pisze.

Idealny świat i nieidealne matki

Ale z doświadczenia bycia matką wiem (i ty pewnie też), jakie posiadanie dziecka, wychowywanie go na dobrego i mądrego człowieka oraz ogarnianie logistyki domowej bywają ciężkie.

I przyznaję - często nie ogarniam, żyję w niedoczasie, w domowym rozgardiaszu, bo znowu zabrakło doby na upranie czy uprasowanie ubrań (nie tylko dziecięcych). Wiele z nas patrzy na siebie z niezadowoleniem przez pryzmat innych mam, które widzimy - w naszym otoczeniu, na Instagramie, w idealnym świecie telewizyjnych reklam.

Patrząc w lustro i oceniając to, jak wygląda nasze życie - jesteśmy krytyczne i zazwyczaj niezadowolone. 

I choć już od dłuższego czasu powtarza nam się, żeby nie patrzeć przez pryzmat idealizowanego świata w social mediach, bo tam wszystko jest wygładzone i bez skazy, i mimo że jesteśmy tego świadome - i tak zdarza nam się mieć wyrzuty sumienia, że u nas nie jest tak idealnie czysto w domu, że nie jesteśmy tak szczupłe jak tamta Grażyna, która ma na stole obiad jak od szefa kuchni, gdy mąż wraca z pracy.

Idealizowanie świata nie jest dobre

Coś wam powiem i wiem, że to będzie powtarzanie tego, co gdzieś z tyłu głowy każda z nas już wie. Musimy w końcu przestać udawać, że świat jest perfekcyjny.

Jeśli my będziemy próbować dążyć do ideału za wszelką cenę, pokazywać na Instagramie tylko wystudiowane pozy i czysty dom (tak jakby u nas nigdy przez pokój nie przeszło zabawkowe tornado), to nasze koleżanki, inne kobiety (nie tylko matki) będą myślały, że jeśli u nich tak nie jest, to z nimi jest coś nie tak. 

Nie - nic nie jest z nami, wami, nie tak! Mam nadzieję, że w końcu się jakoś opamiętamy i przestaniemy stawiać sobie aż tak wysoko poprzeczki. Mówię tu także o sobie samej - bycie mamą i jednocześnie pedantką, nie idzie w parze.

I o ile nie przeszkadzała mi ta cecha, gdy nie miałam dzieci - było mi dobrze z zawsze sterylnie wyczyszczonym mieszkaniem, o tyle po 2 porodach życie w idealnie czystym domu raczej możliwe nie jest.

Nie mówię o 5-centymetrowej warstwie kurzu i rozwalonych wszędzie zabawkach, jedzeniu i ubraniach. Przy dzieciach po prostu rozgardiasz w domu jest naturalny, sprawia, że widać, że żyją w tym domu ludzie i po prostu jest przytulniej. 

Nauka odpuszczania na nowy rok

Dziewczyny, nauczmy się odpuszczać. Takie jest moje bożonarodzeniowe życzenie.  Żebyśmy w tych naszych codziennych obowiązkach (także i tych przedświątecznych przygotowaniach) całkowicie się nie zatraciły i przestały dążyć do jakiejś nieosiągalnej perfekcyjności.

Dajmy sobie trochę luzu przed końcem roku, który dla wielu z nas był po prostu ciężki. Zdalne nauczanie, obostrzenia związane z pandemią, ale też bardziej codzienne problemy: w pracy, w szkole, ciągłe spieszenie się z pracy do szkół czy przedszkolu po dzieci…

To wszystko powinno doprowadzić nas do myśli, że koniec grudnia powinien być  nie tylko czasem świętowania. Powinien być czasem z rodziną, odpuszczaniem sobie i wyluzowaniem.

Już tyle każda z nas w tym roku chciała osiągnąć, tyle od siebie wymagałyśmy, że na koniec należy nam się trochę luzu i spokoju. A także odpoczynek i nie myślenie, że przyjaciółka czy teściowa podczas świątecznego spotkania zauważą, że na tamtej komodzie w roku jest trochę kurzu.

Nie czuj się winna

I broń Boże - nie czuj się temu winna, że coś odpuściłaś czy olałaś. Przecież każda z nas musi też kiedyś odetchnąć, prawda? Mam takie postanowienie noworoczne, że nauczę się odpuszczać - nie tylko to, na co nie mam wpływu, ale też to, co sprawia, że czuję się źle sama ze sobą czy ze swoim życiem.

Wiadomo, dążenie do celu i stawianie sobie ich jest ważne, ale nie w takim chorobliwym sensie. Trochę luzu przyda się każdej z nas. I mniej oceniania siebie wzajemnie, bo tak naprawdę, żadna z nas nie wie, z czym druga osoba akurat w tym momencie życia musi się zmagać.

Będziemy spokojniejsze i szczęśliwsze, a przecież tego chcą dla nas nasze dzieci, partnerzy i najbliżsi, prawda?